Skip to main content

Itsukushima i Himeji – jednodniowy wypad z Kioto shinkansenem

Kiedy pierwszy raz zabierałam się za planowanie wyjazdu do Japonii początkowo skreśliłam Itsukushimę. Ponad 800 km od Tokio, i prawie 400 km z Kioto – to trochę daleko jak na jednodniowy wypad, w dodatku po to, by zobaczyć jedno miejsce – słynną bramę torii w wodzie, jeden z trzech pejzaży japońskich wybranych przez pewnego myśliciela neokonfucjańskiego w 1643 r i wrócić. Im jednak bardziej zgłębiałam japońską kolej, czasy przejazdów i możliwości połączeń tym szybko zorientowałam się, że to nie Tajlandia, gdzie na odcinek 200 czy 300 km trzeba sobie zaplanować cały dzień. W jeden dzień wyskoczyłyśmy bez trudu nie tylko by zobaczyć Świątynię Itsukushima, ale również Zamek w Himeji!

Darmowa wycieczka na wyspę Miyajima

By nie uronić ani chwili z tak pięknego dnia jaki nas przywitał już o 7:20 siedzimy w pociągu do Hiroszimy, gdzie wysiadamy 09:03. Bez trudu przesiadamy się w lokalny pociąg JR Sanyo Line do Miyajimaguchi, którym jedziemy niecałe pół godziny. Na miejscu, dosłownie na wprost stacji kolejowej jest terminal promowy gdzie płynnie przesiadamy się na statek należący do japońskich kolei JR, który zabiera nas w 15 min na wyspę Miyajima (na której mieści się Świątynia Itsukushima). Co jest w tym najlepsze? Że będąc w posiadaniu JR Pass nie zapłaciłyśmy za dostanie się do Itsukushimy nawet jednego jena! To samo oczywiście dotyczy podróży powrotnej.

Na Miyajimie jesteśmy koło 10:00 i od razu kierujemy się w stronę Świątyni Itsukushima. Nie my jedyne niestety, piękna pogoda przyciągnęła tłumy, ale w końcu to jedno z najpopularniejszych miejsc w Japonii, więc nie ma się co dziwić. Na wyspie mieszkają w ilościach lekko zatrważających jelonki, biegające wolno, przyzwyczajone do ludzi i tego, że ludzie mają jedzenie. Są bezczelne, nie boją się niczego a po złości potrafią zeżreć nawet mapę. Za karę, że nie przywiozłeś człowieku nic lepszego.

Świątynia Itsukushima

Kilkusetletnia Świątynia Itsukushima to bezsprzecznie największa atrakcja wyspy, często też mylnie wyspę Miyajima (dosł. „wyspa”) nazywa się nawet imieniem świątyni. Kompleks sanktuarium składa się z wielu budynków, w tym sali modlitewnej, sali głównej oraz sceny teatralnej, które połączone są chodnikami i wspierane przez słupy osadzone w morzu. Itsukushima znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO, a japoński rząd uznał kilka budynków za skarby narodowe. Itsukushima jest poświęcona trzem córkom Susano-o no Mikoto, shintoistycznego boga mórz i burze i brata bogini słońca Amaterasu (bóstwem opiekuńczym Domu Cesarskiego). Sama świątynia jak i „pływająca” brama torii są unikalne ze względu na położenie. Ponieważ sama wyspa była uznawana za świętą zwykli ludzie nie mogli postawić na niej stopy, by zachować czystość miejsca. Aby jednak umożliwić pielgrzymom zbliżenie się do wyspy wybudowano świątynię na palach, tak, że wydaje się unosić, odrębnie od samej wyspy. Czerwona brama torii stanowiła natomiast pewnego rodzaju drogowskaz, przez nią należało kierować łodzie by dostać się do świątyni.
Utrzymanie czystości sanktuarium jest wciąż bardzo ważne. Od 1878 roku w pobliżu wyspy niedopuszczalne są ani zgony ani narodziny. Kobiety w ciąży tuż przed rozwiązaniem, osoby ciężko chore, których śmierć jest nieuchronna powinny powrócić na ląd, ponieważ na wyspie nie przeprowadza się pogrzebów.
Brama została zbudowana z niezwykle trwałego drewna kamforowego odpornego na rozpad i mierzy ok. 16 metrów wysokości. Umieszczenie dodatkowej nogi z przodu i za każdym głównym filarem stanowi odzwierciedlenie stylu Ryōbu Shinto, średniowiecznej szkoły  ezoterycznego buddyzmu japońskiego związanego z sektą Shingon. Torii wydaje się unosić tylko podczas przypływu. Gdy poziom wody jest niski do bramy można bez trudu podejść. Wstęp do Świątyni kosztuje 300¥, jednak bramę widać doskonale i bez wchodzenia na teren świątyni.

Senjokaku Hall

Itsukushima to nie jedyna atrakcja wyspy, na prawo od świątyni, na wzniesieniu znajduje się imponująca Senjokaku Hall, której nazwa dosłownie oznacza „pawilon na 1000 mat” i jest wspólną dla Świątyni Hokoku. Toyotomi Hideyoshi, jeden z trzech unifikatorów Japonii nakazał wybudowanie Senjokaku jako miejsca, gdzie śpiewane będą buddyjskie sutry dla poległych żołnierzy. Budynek nie został zakończony, gdy ten zmarł w 1598 roku i nigdy później nie ukończono już prac budowlanych. Wciąż brakuje odpowiednich sufitów i przedniego wejścia. Do Senjokaku przylega kolorowa pięcio-poziomowa pagoda z 1407 roku. Wstęp do Senjokaku kosztuje 100¥.

Park Momijidani

Dalej kierujemy się pod górę do Parku Momijidani, gdzie spacerując alejkami można podziwiać naprawdę malownicze zakątki. Tu też postanawiamy zrobić przerwę na drugie śniadanie, ale gdy tylko wyciągam bułeczkę – niczym mewy nad morzem – nie wiadomo skąd pojawia się jelonek, a właściwie łania. I nic sobie nie robi z tego, że ją przeganiam, depcze mnie jak jej się tylko podoba i finał finałów ona przegania mnie.
Mijamy stację kolejki górskiej, która można dojechać do punktu obserwacyjnego Shishi-iwa, jednak ceny przejazdu w obie strony oscylują w granicach 1800¥ (generalnie tego typu atrakcje są w Japonii drogie), dlatego postanawiamy pozostać na ziemi. Po drodze jednak można spotkać takie drogowskazy.
Ponieważ moje drugie śniadanie zostało brutalnie zakłócone, postanawiamy skusić się na ciasteczko manjū z nadzieniem z czerwonej fasoli (anko) w kształcie liścia klonowego. Cena ok. 50-80¥ za sztukę, do tego oczywiście za darmo zielona herbata na gorąco. I brak jelonków!

Świątynia Daisho-in

Z pełniejszym brzuchem zmierzamy w kierunku Świątyni Daisho-in, która jest jedną z najważniejszych świątyń buddyjskich sekty shingon. Znajduje się u podnóża góry Misen (na której szczyt można wjechać wspomnianą wcześniej kolejka), w miejscu, gdzie założyciel sekty Kobo Daishi rozpoczął praktykowanie buddyzmu na wyspie Miyajima. Daisho-in to kompleks budynków, pomników i innych obiektów religijnych, które można bezpłatnie zwiedzać. Bardzo ciekawym elementem są schody prowadzące do świątyni, z którym wiążę się pewien buddyjski rytuał. Poręcze schodów składają się z podróżnych metalowych rolek, na których wyryte są wersety z buddyjskich sutr. Dotykanie i okręcanie rolek podczas schodzenia uważa się za równoznaczne z ich przeczytaniem.

Do Daisho-in przylega bardzo oryginalne miejsce, ścieżka przy której stoi 500 mądrych i szanowanych posągów mnichów buddyjskich (500 Rakan Statues), którzy byli faktycznymi uczniami Buddy. Jeśli przyjrzeć się każdemu posążkowi dokładnie, zauważycie, że są unikalne i każdy jest inny. Ich wyraz twarzy przedstawia bardzo różne, ludzkie emocje: mądrość, ból, szczęście, spełnienie, frustrację, inteligencję i dumę. Każdy z nich nosi ręcznie robioną czapeczkę, w różnych kolorach, ale konia z rzędem temu, kto powie mi dlaczego. Przekopałam przewodniki, internety i nie mogę znaleźć jednoznacznej odpowiedzi, poza tym, że to z troski, że zmarzną.

Zamek w Himeji

Mniej więcej o 13:00 jesteśmy z powrotem w Hiroszimie, po szybkim obiedzie ruszamy po miejscówki na pociąg do Himeji, jednak niestety na bezpośrednich połączeniach nie ma już miejsc, musimy jechać z przesiadką w Okoyamie. Do Himeji docieramy przez 16:00, zamek widać z daleka, jeszcze z pociągu. To chyba jedno z takich miejsc, gdzie informacja turystyczna na dworcu nie ma zbyt dużo pracy.

Zamek Himeji, znany również jako Zamek białej czapli ze względu na swój elegancki, biały wygląd, jest uważany w Japonii za najbardziej spektakularny, znalazł się na liście światowego dziedzictwa UNESCO oraz został ogłoszony skarbem narodowym. W przeciwieństwie do wielu innych japońskich zamków, ten nigdy nie został zniszczony przez wojny, trzęsienia ziemi lub pożary i przetrwał do dnia dzisiejszego jako jeden z dwunastu oryginalnych zamków w kraju. Zamek został poddany gruntownej renowacji w ciągu kilku lat i był ponownie został otwarty dla odwiedzających w marcu 2015 r.

Himeji Zamek leży w strategicznym punkcie wzdłuż zachodniego podejścia do dawnej stolicy Kioto. Pierwsze fortyfikacje zbudowane na miejscu zostały w 1400 roku i stopniowo były powiększane w ciągu wieków przez różne klany, które rządziły w regionie. Kompleks zamkowy, który ma dziś ma ponad 400 lat i został ukończony w 1609 roku, składa się z ponad osiemdziesięciu budynków. Większość odwiedzających Zamek Himeji wchodzi przez Bramę Otemon, za którą można jeszcze bezpłatnie podziwiać zamek już wewnątrz murów. Biletu kupuje się dopiero dalej (wstęp 1000¥, 1040¥ jeśli chcemy zajrzeć tez do ogrodu Kokoen).

O 17:02 wsiadamy w pociąg powrotny do Kioto i przed 19:00 padamy w naszym ryokanie po pełnym emocji dniu. Od rana zrobiłyśmy ponad 800 km szybkimi pociągami nie wydając ani grosza poza jedzeniem w ciągu dnia. I kto powiedział, że w Japonii nie da się tanio?

I jak Ci się podoba Japonia? Wybierasz się niebawem? Masz pytania, na które nie ma odpowiedzi w tekście? Koniecznie daj znać w komentarzu! A jeśli spodobał Ci się ten wpis i uznasz go za wartościowy, będzie mi miło, jeżeli podzielisz się nim z innymi korzystając z kolorowych przycisków poniżej. Dziękuję!
Zapraszam Cię również na mój fan page na Facebooku Kto podróżuje ten żyje dwa razy, skąd dowiesz się gdzie aktualnie jestem i dokąd się wybieram. Do zobaczenia!

16 komentarze to “Itsukushima i Himeji – jednodniowy wypad z Kioto shinkansenem”

  1. Pięknie! Japonia bardzo mi się marzy, więc jak już wreszcie będę w jej pobliżu 😉 to pierwsze z czego będę korzystać to Twoje wpisy, Evi. Bardzo fajnie ją opisujesz! A zamek robi faktycznie ogromne wrażenie! 🙂

  2. Muszę powiedzieć, że wbrew powszechnemu przekonaniu, najlepszym sposobem na podróżowanie po Japonii i poznanie miejsc off the beaten track , jest wynajęcie samochodu. Miesiąc po Japonii z samochodem w 2014 roku był niezapomniany. Pozdrawiam serdecznie sutorkę! Maciek.

    1. Tyle, że wydane w Polsce międzynarodowe prawo jazdy nie jest honorowane przez władze japońskie. Przynajmniej zgodnie z obowiązującymi prawem.

  3. Ale tempo 🙂 W wielu krajach te 800 km to opcja na jakiś tydzień, a tu proszę. Piękna ta Japonia w jesiennym wydaniu. Spodobało mi się też sformułowanie "zgony w pobliżu wyspy są niedopuszczalne" 😉

  4. Prawdziwy rekord szybkosci w pokonywaniu dystansow!!! A swoja droga zupelnie inna ta Japonia niz e moich wyobrazeniach opartych glownie na fimlach i foto:)

  5. 800 km, kompleks świątyń i zamek w 1 dzień – naprawdę robi wrażenie:-). Szacunek też dla japońskiego rządu, że wpadli na pomysł udogodnień dla turystów (m.in. kolejowe passy), dzięki czemu coraz więcej osób może sobie pozwolić, by odwiedzić ten piękny kraj:-). Pozdrawiam!

    1. Właśnie to jest super, że oni myślą logicznie: zrobimy JR Passa albo np. w Kioto bilet dzienny za 500 yenów, ale dzięki temu ludzie jeżdżą i wydają kasę zwiedzając, więc na bank im się to opłaca!

  6. Coraz bardziej mnie ta Japonia zaskakuje (tzn mnie osobiście, bo może innych nie aż tak bardzo)! Najpierw dowiaduje się, że istnieje japońska dżungla, potem że robią tam kaszankę, a teraz na Twoich zdjęciach widzę sarny (jakoś mi to nie grało:)

  7. "Ponad 800 km od Tokio, i prawie 400 km z Kioto" – takie zestawienie odległości robi wrażenie!
    Wyspa prezentuje się magicznie. W sumie wpisuje się trochę w taki pocztówkowy wizerunek Japonii. A w każdym razie mnie się tak kojarzy, bo w Japonii nigdy nie byłam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.