Skip to main content

Norwegia: Flåm i okolice na długi weekend, czyli magia fiordów latem

Prawdopodobieństwo, że znalazłabym się we Flåm w Norwegii, małej mieścinie na wewnętrznym krańcu Aurlandsfjorden – gałęzi Sognefjorden, gdyby nie pracowała tu moja przyjaciółka Ewa z Daleko niedaleko, było raczej niewielkie. A jednak nie bez powodu Flåm widnieje na trasie turystycznych szlaków norweskich i międzynarodowych promów wycieczkowych. Niezaprzeczalne walory przyrodnicze bliższych i dalszych okolic przyciągają tu poszukiwaczy piękna natury. Zdecydowanie warto się tu wybrać, szczególnie latem albo wczesną jesienią, kiedy podziwiać można imponujące kolory tutejszej przyrody. Flåm według norweskiego leksykonu oznacza nizina pomiędzy stromymi górami, lepiej bym tego nie ujęła!

Czytaj więcej

Norwegia: Tromsø – gdzie fiordy jedzą z ręki?

Dobra, wiem, dowcip o tym, jak facetowi niby fiordy z ręki jadły, jest już nie lada sucharem, tylko czy da się zacząć post o norweskich fiordach inaczej? Pewnie tak, jednak mi to już tak w głowie siedzi, że raczej tam zostanie.

Wycieczka na fiordy była naszą ostatnią podczas pobytu w Tromsø, w dodatku wielce wyczekiwaną, gdy cały poprzedni dzień lało i mimo najszczerszych chęci zwiedzania czegokolwiek – musiałyśmy skapitulować i z podkulonym ogonem wrócić do domu. Szczęście uśmiechnęło się do nas jednak raz jeszcze (ma się ten fart) i kolejnego dnia pogoda poprawiła się na tyle, że bez problemu mogliśmy wyjechać na „karmienie” fiordów. Dobra! Już przestaje, serio.

Kiedy myślicie sobie fiord, to co Wam przychodzi na myśl? Poza Norwegią oczywiście jako taką? Ja zupełnie nie mogłam sobie jakoś uzmysłowić, co my dokładnie będziemy oglądać, chociaż na północ Skandynawii patrzyłam często i namiętnie. A już na pewno nie spodziewałam się, że na końcu wylądujemy na piaszczystej plaży. W styczniu. Z kanapką ze świeżym łososiem w garści.

Czytaj więcej

Norwegia: Tromsø – informacje praktyczne

Kiedy w sierpniu 2016 roku, jak zwykle spontanicznie, wraz z Ewą z Daleko niedaleko podjęłyśmy decyzję, by wyjechać na północ Norwegii w styczniu, długo do mnie nie docierało, że naprawdę to zrobimy. Dlaczego akurat tam, gdzie zimno, a nie do takiego na przykład ciepłego Meksyku? Otóż zachciało nam się podziwiania zorzy polarnej, a im bardziej zgłębiałyśmy temat, tym bardziej chciało nam się również spotkać renifery, przejechać się psim zaprzęgiem czy nakarmić z ręki fiordy. Ambitnie nieprawdaż? Na bazę wypadową wybrałyśmy Tromsø, które sprawdziło się w tej roli idealnie. A jak się tam dostać? Gdzie się zatrzymać? Jak zrealizować wspomniane wyżej aktywności? Sprawdźcie w tym poście praktycznym! Czytaj więcej