Jak dostać się na Ko Chang?
Godzinę później lądujemy już w Trat. pierwsze co zwraca moją uwagę to niesamowita wprost zieleń i ogromne połacie lasów w okolicy lotniska. Choć „lotnisko” to trochę jednak słowo na wyrost. Owszem pas jest, ale już „hala odlotów” czy taśma bagażowa – to nawet nie przypomina w swej prostocie Birmy. Na lotnisku bez problemu kupujemy sobie przejazd wprost do hotelu, a biorąc pod uwagę, że transport na/z Ko Chang generalnie wymaga zdaje się jeszcze wyższych studiów niż mamy, jest to opcja niezwykle wygodna. Bo prawda jest taka, że na Ko Chang byłam, z Ko Chang wróciłam – ale gdyby mnie ktoś dziś zapytał jak się tam dostać, o której co odjeżdża – to sorki, ale dla mnie to istny trójkąt bermudzki.
Gdzie spać na wyspie?
Tak czy owak do hotelu docieramy mniej więcej po 2,5 h od wylądowania: najpierw czekaliśmy aż zapełni się reszta mini busa, potem żeby wjechać na prom (załapaliśmy się dopiero na 3 z kolei), a potem nasz hotel był chyba 3 w kolejności. Alina Resort mieści się nad samym morzem, choć nam akurat nie trafił się pokój z „widokiem”, ale nie było źle, bo widok miałyśmy na palmy. Po błyskawicznym odświeżeniu się udałyśmy się na zwiady.
Leżakowanie
Plaża White Sandy Beach (WSB) nie jest zbyt szeroka, za to mieści się tu wiele knajpek. Piasek jest bardzo mokry, więc przydadzą się maty. Tu musiałyśmy przyznać, że nasze polskie plaże przy tym to mistrzostwo! Ale woda cieplutka, zieleń dookoła dzika i tak głęboka, że aż trudno w to uwierzyć, niebo błękitne… ach, po prostu raj na ziemi. Pierwsze dwa dni poświeciłyśmy na opalanie, zakupy, objadanie się. Wieczorami zaglądałyśmy do Sabay baru na muzykę na żywo. A to zrobiłam sobie pranie (4 zł/kg), a to poszłyśmy na internet, a to zbierałyśmy muszle – takie standardowe wakacyjne czynności.
Powrót do Bangkoku lądem
Zapraszam Cie również na mój fan page na Facebooku Kto podróżuje ten żyje dwa razy, skąd dowiesz się gdzie aktualnie jestem i dokąd się wybieram. Do zobaczenia!