Skip to main content

Malezja: Borneo – zwiedzamy stan Sarawak

Cudownymi i niezawodnymi liniami Air Asia docieramy wczesnym popołudniem do Kuching, stolicy stanu Sarawak, jednego z dwóch malezyjskich stanów na wyspie Borneo. Kuching w języku malajskim znaczy 'kot’, w związku z tym mieście jest kilka, dość kiczowatych przyznaję, pomników kotów. Również w sklepach z pamiątkami prym wiodą drewniane kotki. Inna etymologia nazwy miasta podaje, że po chińsku ku ching znaczy 'port’, jednak ta wersja widzę nie przyjęła się tak chętnie jak 'kot’. A co można robić w Sarawak? Można wybrać się na spotkanie z orangutanami, trekking w namorzynowych lasach lub do tradycyjnych długich domów. To jak, jedziecie ze mną?

Atrakcje Sarawak na mapie

Gdzie spać w Kuchnig?

Na Borneo obowiązuje bardzo wygodny system kuponów na taksówki, dzięki czemu przyjezdny nie zostaje obdarty z ostatnich pieniędzy. Przejazd do hotelu Hua Kuok Inn za 26 MYR zajmuje nam ok 25-30 min. Warto wspomnieć, że w drodze powrotnej taxi już bez kuponu kasuje nas tyle samo. Miło. Hotel zdecydowane przekracza nasze oczekiwania, oficjalnie ma 1 gwiazdkę, ale ja spokojnie dałabym mu 3. Czysto, schludnie, po remoncie, WiFi w pokoju. Dokładnie to czego nam trzeba. Dodatkowo tuż pod oknem doskonała restauracja z owocami morza See Good, gdzie oczywiście wygłodniałe po podróży decydujemy się na pierwszy posiłek.

Zwiedzanie Kuching

Miasteczko jest niezwykle klimatyczne, niewielkie na tyle, że całe można spokojnie obejść pieszo. Po dojściu na niezwykle urokliwy Waterfront nad rzeką Sarawak pierwsze to przyciąga uwagę to Bangunan Dewan Undangan Negri Sarawak Baru – nowy budynek administracji publicznej, zabudową nawiązujący do meczetu. Pięknie oświetlony wieczorem wygląda po prostu imponująco. Z tego punktu można udać się w prawo, gdzie znajdują się gównie drogie hotele (Hilton), centra handlowe i setki fast foodów, albo w lewo gdzie mieści się Main Bazaar – głownie z pamiątkami, Indian Mosque (który bardzo łatwo przegapić, bo mieści się w bloku), State Mosque – widoczny z daleka ze względu na różową elewację i złote kopuły. Po drugiej stronie rzeki jest Astana Negara, ogród botaniczny (zamknięty w poniedziałki) oraz Fort Margerita – który bardzo trudno znaleźć, za to z drugiej strony rzeki widać go doskonale 🙂 Zwiedzanie miasta jest zasadniczo bezpłatne, bo nigdzie nie ma opłat wstępu. Jedzenie jest niezwykle tanie, rzadko przekraczałyśmy 15 MYR za obiad czy kolację. O śniadaniu za 5 MYR (sadzone, 2 tosty i herbata) nie wspominając.

Praktycznie: ważna uwaga jeśli chodzi o pieniądze: w Kuching bankomatów jest z milion pięćset sto dziewięćset, za to kantorów 3 na krzyż (dwa w centrum handlowym, jeden na bazarze). Co więcej nie przyjmują one banknotów USD z 'dużymi głowami’ oraz serią CB. Takich obostrzeń ie ma na przykład w Kuala Lumpur, więc jeśli stamtąd lecicie na Borneo warto wymienić USD w stolicy.

Orangutany w Semenggoh

Kuching to również doskonała baza wypadowa. Około 20 min jazdy samochodem znajduje się Semenggoh Rehabilitation Center (wstęp 1$), które zajmuje się opieką, leczeniem i zwracaniem na wolność orangutanów. Są one gatunkiem endemicznym dla Borneo i Sumatry, ich całkowita populację szacuje się na 51 tysięcy, z czego 2 tysiące żyje w Sarawak, a 26 znajduje się w Semenggoh. Samcem alfa stada w Semenggoh jest Richie, którego udało nam się zobaczyć podczas karmienia (2 razy dziennie, o 9 i 15). Charakterystyczne dla samca alfa są wystające półokrągłe poliki. Orangutany w Semenggoh żyją zupełnie wolno, wśród dzikich lasów Sarawak, nie są ograniczane żadnymi siatkami czy klatkami, dlatego nigdy nie ma gwarancji, że się je zobaczy.

Ośrodek dla krokodyli

Kolejnym miejscem gdzie można wyskoczyć będąc w Kuching jest Jong’s Crocodile Farm, ośrodek konserwacji, leczenia i ochrony krokodyli, które wciąż żyją również wolno w rzekach Borneo i niestety stanowią zagrożenie dla ludzi. Miejsce samo w sobie jest nieco zaniedbane, ale możliwość oglądania krokodyli z tak bliska jest fascynująca. O 11:00 pokaz karmienia, pan nawija na sznurek ryby i kurczaki a krokodyle, żeby je schwycić muszą wyskoczyć z wody. Oczywiście jesteśmy świadome, że w naturalnym środowisku bynajmniej ryby nie latają i krokodyle nie muszą za nimi skakać, ale jakaś wielka tragedia im się nie dzieje, a my mamy okazję przyjrzeć się im w akcji. Odgłos uderzenia szczęk mogę opisać tak: jakby dwa bambusowe patyki zderzały się ze sobą, taki trochę głuchy odgłos. Coś niesamowitego.

Długie domy w Sarawak

Mniej więcej godzinę drogi od Kuching mieści się Annah Rais Longhouse. Umówmy się – koncepcja pozostała ta, co z czasów wiosek plemienia Ibanów i Dayaków, natomiast cywilizacja wzięła górę nad tradycjami i tak w pomieszczeniu, gdzie trzyma się czaszki (pierwotnie do odstraszania wrogów) mamy również router do WiFi i antenę satelitarną. Ponoć ok. 5 h jazdy od Kuching jest taki bardziej tradycyjny longhouse, ale powiem szczerze, że gdybym miała tyle jechać do skansenu, gdzie codziennie rano pan przebiera się za wojownika Ibanów to już chyba wolę wiedzieć jak to wygląda naprawdę. Punkt nieobowiązkowy, choć widoki po drodze zacne.

Park Narodowy Bako

Obowiązkowym punktem jest za to Park Narodowy Bako. Ok. godzinę jazdy na północ od Kuching znajduje się wioska, z której (poza okresem monsunów listopad-styczeń) płyniemy do parku łódeczką. Na 27 kilometrach kwadratowych jest tu sporo dobrze zachowanej dżungli, różnorodne formacje skalne, plaże (niestety bez rafy koralowej), namorzyny, dzikie zwierzęta i ogólnie dużo fajnej przyrody, a przede wszystkim liczne trasy trekingowe. Bako jest jednym z niewielu miejsc, w których można spotkać małpy długonose (Proboscis). Nasz przewodnik oczywiście doskonale wie gdzie ich szukać. Poruszają się niestety bardzo wysoko w koronach drzew, ale i tak udaje nam się kilka z nich 'ustrzelić’ aparatem. Ponadto mamy przyjemność poobcować trochę z makakami i brodatymi świnkami. Krajobrazy piękne, szczególnie kiedy odpływ odsłania korzenie drzew.

I jak Ci się podoba Sarawak? Wybierasz się niebawem na Boreno? Masz pytania, na które nie ma odpowiedzi w tekście? Koniecznie daj znać w komentarzu! A jeśli spodobał Ci się ten wpis i uznasz go za wartościowy, będzie mi miło, jeżeli podzielisz się nim z innymi korzystając z kolorowych przycisków poniżej. Dziękuję!
Zapraszam Cię również na mój fan page na Facebooku Kto podróżuje ten żyje dwa razy, skąd dowiesz się gdzie aktualnie jestem i dokąd się wybieram. Do zobaczenia!

3 komentarze to “Malezja: Borneo – zwiedzamy stan Sarawak”

  1. Probuje ogarnac i skleic wyjazd. Zupelnie nie wiem do ktorego lotniska szukac biletow czy Kuching czy kota….i bym chciala jaskinie i bako i jeszcze z 1 rezerwat…rozumiem, ze te miejsca sa po 2 roznych stronach a odleglosci spore wiec trzeba lokalnym samolotem? Od czego zaczac? Oczywiscie chcialabym 3-4 noce jeszcze odpoczac np na gaya island, mozna to jakos wsz pieknie polaczyc? Dzieki!

  2. Moi drodzy ! Proszę polećcie nam – macie jakiś sprawdzonych przewodników? Do parków w Borneo jeździliście sami czy na zorganizowane wyjazdy? Czy tak z drogi uda nam się wejść do parku?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.