Skip to main content

Malezja: Borneo – zwiedzamy stan Sabah

Przelot z Kuching do Kota Kinabalu, stolicy stanu Sabah zajmuje nieco ponad godzinę. Na lotnisku znowu metoda taxi na coupon, choć mimo ze lotnisko położone jest bliżej miasta, cena jest wyższa – 30 MYR. Kota Kinabalu nie ma już niestety tego uroku co spokojne Kuching. Jest tu masa domów handlowych, szerokich, głośnych ulic a ruch samochodów nie pozwala na tak swobodne poruszanie się. W samym mieście do zobaczenia jest niewiele, głownie z uwagi na to, że w czasie II Wojny Światowej całe miasto z wyjątkiem 2 budynków zostało zniszczone. Położone tuż nad Morzem Południowo-Chińskim ma bezpośredni dostęp do wspaniałych owoców morza, które wprost z kutrów trafiają na bazar a tam są obrabiane i sprzedawane surowe lub wieczorem z grilla. Za 10 MYR można sobie takie całkiem przyzwoitego szaszłyka z kalmarów nabyć. Dalej idąc na wschód mamy baza z przyprawami, warzywami i owocami a także z pamiątkami (które w Kota Kinabalu są raczej bardziej niż słabe).

Zwiedzanie Kota Kinabalu

Wracając do samego miasta to na pewno warto zobaczyć 2 meczety: City i State Mosque. Pierwszy z nich znajduje się od 3 km od Portu Jesselson (na końcu miasta). Najsensowniej wziąć taxi, a nie tak jak my bawić się w lokalny transport. Pokierowano nas do autobusu 5A, tylko z uwagi na to że nikt na dworu nie mówił po angielsku i byłyśmy tam jedyne turystki, nie wiedziałyśmy gdzie wysiąść. Dojechałyśmy do końca trasy – Menngatal, gdzie nie ma absolutnie nic i dopiero wracając wypatrzyłyśmy w oddali City Mosque. To drugi najważniejszy meczet w Kota Kinabalu, położony tuż przy morzu w zatoce Likas jest przykładem współczesnej architektury muzułmańskiej i powstał w 2000 r. z okazji uznania Kota Kinabalu za miasto. Jesteśmy po sezonie, więc już się przyzwyczaiłyśmy, że wszystko zwiedzamy w ciszy, spokoju i samotności.

Drugi meczet to State Mosque położony z kolei na zachód od centrum, trochę bliżej niż City, ale decydujemy się już od razu na taxi. Kierowca nie może pojąc po co dwie turystki chcą do meczetu, więc próbuje nas zawieźć tam gdzie on uważa, że powinnyśmy jechać. Masakra, ale się udaje. State Mosque to jeden z niezwykłych przykładów architektury malezyjskiej. Powstał w 1974 r. Może jednorazowo pomieścić aż 5000 modlących się oraz dodatkowo 500 kobiet na specjalnym balkonie.

Tunku Abdul Rahman Park

Kota Kinabalu stanowi przede wszystkim doskonałą bazę wypadową: na trekking na Mount Kinabalu, na plantacje herbaty, do ogrodów raflezji i dalej do Sandakan czy Tawau. My postanowiłyśmy najpierw udać się na dzień lenistwa na Manukan – jedną z 5 wysp archipelagu Tunku Abdul Rahman Park. Bilet + wstęp do parku + opłata konserwacyjna 40,20 MYR i łódeczką płyniemy ok. 15 min na wyspę. A tam raj!

Plantacje herbaty w Ranau

Stan Sabah słynie również z doskonałej herbaty, najbliższe plantacje położone są ok 130 km od Kota Kinabalu. Dojazd transportem publicznym jest nie najgorszy, z „dworca” long distance taxi na południu miasta odjeżdżają autobusy do Ranau za 20MYR za osobę. Naturalnie jesteśmy w Azji i żadne rozkłady tu nie obowiązują, więc jak się busik zapełni to się jedzie. Nam oczekiwanie na komplet pasażerów zajęło godzinę. Nie całe 3 godziny później docieramy do Ranau. Na pokonanie ostatnich 18 km najlepiej wybrać po prostu stopa. Wstęp na plantacje Sabah Tea Garden jest bezpłatny, jedynie wycieczka z przewodnikiem po fabryce jest płatna: 10 MYR za osobę lub 30 MYR jeśli w cenie ma być obiad. My decydujemy się na samodzielne zwiedzenie plantacji. Nie są może tak imponujące i duże jak w Cameron Highlands na półwyspie, ale też robią duże wrażenie, szczególnie, że z tarasu restauracji można zobaczyć Mount Kinabalu.

Plażowanie w Kinarut

Mniej więcej 20 km od Kota Kinabalu mieści się Kinarut, wioska położona nad samym morzem, gdzie znajduje się kilka 'kurortów’. Nasz wybór pada na Seaside Travellers Inn, rodzinnie prowadzony ośrodek. To się nazywa raj. Cudowna lokalizacja, wspaniałe jedzenie, basen, plaża i najpiękniejsze zachody słońca. Kilkudniowy odpoczynek w rajskim otoczeniu murowany. Dodatkowo ponieważ jesteśmy po sezonie właściwie cały hotelik mamy dla siebie 🙂
I jak Ci się podoba Sabah? Wybierasz się niebawem na Borneo? Masz pytania, na które nie ma odpowiedzi w tekście? Koniecznie daj znać w komentarzu! A jeśli spodobał Ci się ten wpis i uznasz go za wartościowy, będzie mi miło, jeżeli podzielisz się nim z innymi korzystając z kolorowych przycisków poniżej. Dziękuję!
Zapraszam Cię również na mój fan page na Facebooku Kto podróżuje ten żyje dwa razy, skąd dowiesz się gdzie aktualnie jestem i dokąd się wybieram. Do zobaczenia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.