Tajlandia 2014 Informacje praktyczne.
Jak dostać się na Ko Samet?
Dla nas dzień przeprawy z Chiang Rai na Ko Samet zdawał się nie mieć końca. Najpierw samolot Air Asia do Bangkoku (1,5 h), potem godzinka w taksówce z lotniska Dong Mueang na dworzec autobusowy Ekkamai, potem 3,5 h upojnej jazdy minibusem do Ban Phe, następnie 30 min rozklekotaną drewniana łajbą na wyspę (Na Dan Pier z okropną syreną) i pieszo jakieś 20 min zanim znalazłyśmy nasze spanie. Nadmienię, że poza słodką bułką na śniadanie nie było kiedy i gdzie zjeść normalnego obiadu, więc już w taksówce żołądki przyrosły nam do kręgosłupa.
Wyspa – nie wiem czy zasłużenie czy nie, bo widziałam jej tylko kawałek – jest parkiem narodowym i odwiedzających obowiązuje opłata wstępu. Jednak kiedy wysiądziecie z łódki zapłacicie w kasie 10 batów, za co nie wiem ,pewnie coś na kształt klimatycznej, ale to tylko 1 zł, więc przyznaje po 9 h w podroży nie ogarnęłam. Wstęp do parku płaci się dopiero przy wejściu na plażę Hat Sai Kaeo (nie płaćcie w Ban Pe, ani nigdzie wcześniej nie dajcie się nabrać) i prawdę mówiąc nie wiem, czy byśmy ją zapłaciły, gdybyśmy były bez plecaków, bo nikt później tego bileciku nam nie sprawdzał. Może było tak mało białych, że nas spamiętali, ale wątpię. Wstęp dla lokalnych 40 batów, dla zagranicznych turystów 200 batów (dzieci mają zniżkę, ale nie zapamiętałam jaką).
Gdzie spać na Ko Samet?
Ok. 17:30 w końcu dotarłyśmy do Runa Runa Best Guesthouse, bardzo fajnego i – jak na wyspę – niedrogiego guesthouse’u. Choć dookoła mogliby trochę ogarnąć jakieś dechy itp. to pokoje są duże, internet śmiga, jest lodówka, szalona klima, komfortowa łazienka i TV – niestety tylko po tajsku 🙂 A to wszystko za ok. 1300 batów za dobę. Po kolacji, oddaniu brudów do prania (50 batów za kilogram) padamy na twarze bardzo wcześnie, dzięki czemu rano na plaży jesteśmy już o 8:00! Na śniadanie odkrywamy lepsze rozwiązanie niż nasze słodkie bułki z 7/11 (opatentowane w Chiang Mai i Chiang Rai) a mianowicie gorące tosty z serem i szynką z … 7/11 🙂 Kosztują 27 batów i można je na miejscu podgrzać. Tym oto sposobem pierwsze śniadanie na Ko Samet jemy na plaży 🙂
Plażowanie na Ko Samet
Zapraszam Cię również na mój fan page na Facebooku Kto podróżuje ten żyje dwa razy, skąd dowiesz się gdzie aktualnie jestem i dokąd się wybieram. Do zobaczenia!
Bardzo ciekawie napisany , czyta sie jednym tchem.
Dzieki
Bardzo fajny blog.
Dzięki Sławku 🙂
z przyjemnością przeczytałam ten post – bardzo ładne zdjęcia i praktyczne wskazówki. Ciekawy blog – zapraszam do jego bezpłatnej promocji na mojej platformie. Najciekawsze posty udostępniamy również na naszym profilu na facebooku
Kolega wlasnie wybiera sie do Tajlandii na Nowy Rok. Podesle mu Twojego bloga w ramach lektury, z pewnoscia sie przyda.
Doczekałam się opisu Koh Samet, na który czekałam i bardzo za niego dziękuję. Wszystkie wpisy o Tajlandii były ciekawe, cieszę się, że plaża i woda na tej wyspie są czyste i chociaż trochę rajskie, mimo bliskiego sąsiedztwa Pattayi. Widać, że warto uwzględnić ją w swoich planach. Pozdrawiam Joanna.
Zdecydowanie warto, szczególnie ze względu na odległość od Bangkoku 🙂
Nie chcę zajmować zbyt dużo czasu, ale miała może Pani okazję odwiedzić plażę Ao Prao ? Zastanawiam się nad tą spokojniejszą lokalizacją albo noclegiem przy plaży Sai Kaew… Ponadto, wiem, że ceny na wyspie nie należą do niskich, ale czy da się coś przekąsić "na ulicy" np. wychwalane chyba wszędzie tajskie naleśniki 😉 ? Joanna.
Niestety, innych niż opisałam plaż nie znam, ale proszę zajrzeć na bloga Rusz w podróż (wystarczy wpisać w google), koleżanka też byla, może akurat tam.
na ulicy i na plaży można przekazać za grosze i naleśniki i kure na patyku i wiosce, na co ma się ochotę 🙂 Jedzenie jest tanie, cenowo zbliżone do innych, popularnych regionów Tajlandii.
Właśnie odwiedziłam bloga koleżanki i znalazłam te informacje, których szukałam oraz wiele innych ciekawych wpisów 🙂 Dziękuję za polecenie.
Super! Bardzo się cieszę, że znalazłaś czego szukała 🙂
Ahh ta plaża wydaje się być rewelacyjna. Nie mówiąc już, że po 2 tygodniach bycia w drodze- to chyba każda plaża będzie dobra. Najpiękniejsze plaże jakie widziałem w życiu to zdecydowanie na Zielonym Przylądku na wyspie Sal.