Friðheimar Greenhouse
Naszym przewodnikiem jest Guss, który w pierwszej kolejności zabiera nas do Friðheimar Greenhouse, rodzinnego interesu, który polega na ekologicznej uprawie pomidorów. Takie greenhousy na Islandii są bardzo popularne. Szklarnie ogrzewane wodami geotermalnymi, zapylanie wspomagane pszczołami z Holandii i pomidory czy ogórki rosną jak szalone. Co ciekawe Islandia jest największym w Europie eksporterem bananów, które rosną w tropikalnych szklarniach. O to byście Islandii nie podejrzewali, prawda? Wracając do Friðheimar: tu hodowane są pomidory, wspaniałe i soczyste, o czym mamy okazję się przekonać kosztując tutejszej zupy pomidorowej. Smakuje zupełnie inaczej niż nasza pomidorówka a smaku dodaje lokalnie wypiekany bajgiel z cynamonem (900 ISK za porcję, jest też krwawa mary za 1900 ISK za kieliszek).
Po krótkiej, acz ciekawej prezentacji, szklaneczce pożywnej zupy i ogrzaniu się trochę w szklarni ruszamy dalej. I od teraz każdy punkt wycieczki będzie zaczynał się od WOW! Ale nie uprzedzajmy faktów…
Geysir
Wodospad Gullfoss
Kolejny punkt na trasie to absolutnie najpiękniejszy wodospad jaki w życiu widziałam – Gullfoss, którego nazwa oznacza złote wodospady, choć nikt nie wie dokładnie dlaczego. Wyznacza on krawędź półki skalnej, przez którą przelewa się z hukiem rzeka Hvita. Trzy różne poziomy oddzielają dwie osobne, opadające równolegle kaskady. Te położone wyżej mają 21 m, te niżej – 11 m wysokości.
Wietrzysko tego dnia naprawdę dokucza i nad wodospadem prawie nas zwiewa, ale trzymamy się kurczowo barierek bo oczu oderwać od niego nie można. Dzięki wyznaczonym ścieżkom można podziwiać ten cud natury z każdej niemalże strony. Absolutnie niesamowite miejsce!
Parku Narodowego Thingvellir
Kiedy myślisz, że już nic cie nie powali na kolana trafiasz do Parku Narodowego Þingvellir (Thingvellir), który stanowi porośnięte mchem pole nad kruszejącym urwiskiem, które opada do krystalicznie czystego jeziora. Walory widokowe tego miejsca to sprawa bezsprzeczna, ale jet ono ważne jeszcze z jednego powodu – jest to miejsce narodzin narodu islandzkiego. Park Þingvellir stanowi polityczne i naturalne fundamenty Islandii. Jezioro o tej samej nazwie to największe 83 km kw i najspokojniejsze jezioro w kraju. Z geologicznego punktu widzenia park jest również niezwykły, bowiem stanowi on dolinę ryftową wewnątrz Grzbietu Śródatlantyckiego, która powstała w wyniku rozsuwania się dwóch płyt tektonicznych: Północnoamerykańskiej i Euroazjatyckiej. Þingvellir i Wielkie Rowy Afrykańskie to jedyne miejsca na ziemi, gdzie można obserwować rozstępowanie się dna morskiego na lądzie.
Zwiedzanie parku można zacząć – tak jak my – od równiny, mijając ścianę skalną Almannagja i do góry, skąd rozpościera się piękna panorama na dolinę i jezioro Þingvellir.
Informacje praktyczne
Golden Circle to bardzo popularna wycieczka, warto zarezerwować sobie miejsce z wyprzedzeniem. My wybrałyśmy Reykjavik Excursions – największą chyba firmę turystyczną na Islandii (sądząc po ilości autokarów na mieście i na trasie, jak również ze względu na różnorodność oferowanych wycieczek). Samych wariantów Golden Circle macie do wyboru kilka, do tego ceny zupełnie przyzwoite: moja wycieczka kosztowała 9.900 ISK. Program wycieczki znajdziecie tu: www.re.is. Dodatkowym atutem jest internet na pokładach wszystkich autokarów Reykjavik Excursions. Podczas wycieczki nie ma żadnych dodatkowych opłat za wstępy, robienie zdjęć itd.
Planujesz wyjazd na Islandię? Masz pytania, na które odpowiedź nie pojawiła się w tekście? Koniecznie daj znać w komentarzu! Co myślisz o Islandii? A jeśli spodobał Ci się ten wpis i uznasz go za wartościowy, będzie mi miło, jeżeli podzielisz się nim z innymi korzystając z kolorowych przycisków poniżej. Dziękuję!
Zapraszam Cię również na mój fan page na Facebooku Kto podróżuje ten żyje dwa razy, skąd dowiesz się gdzie aktualnie jestem i dokąd się wybieram. Do zobaczenia!
Fajna opcja, jeśli ktoś nie ma czasu/chęci na samodzielne organizowanie tripu
Takie oto pustkowia, aż strach się samemu zapuszczać lub zgubić. Przy gejzerach jednak jak zawsze całe tabuny ludzi. (-:,
Niesamowite widoki!!! Gejzery i wodospad to dla mnie numery jeden! Prze-pię-kne :))) Słyszałam, że krajobrazowo wiele ludzi porównuje Islandię z Nową Zelandią, ale szczerze mówiąc na tyle ile do tej pory widziałam NZ (więcej już w marcu!!:)) to nie powiedziałabym, że te kraje są do siebie podobne… Zobaczymy, może jeszcze zmienię zdanie 😀
Myślę, że jednak panująca na Islandii lodownia, bo przecież latem nawet maksymalnie jest jakieś 14 stopni, odróżnia te krajobrazy od Islandii 🙂
Chyba jedno z popularniejszych miejsc, ale też jedno z ładniejszych:) Liczę, że w te wakacje pojawię się tam:)
Uwielbiam takie dziewicze kraje, gdzie praktycznie 80% terenu to przyroda. Islandię też chciałabym kiedyś zobaczyć:)pozdr, Asia