Muzea w Reykjavíku
Zaczęłam od Narodowego Muzeum Islandii, które ma na dwóch piętrach bardzo fajne i ciekawie zaaranżowane ekspozycje. Z uwagi na oddzielne Muzeum Wikingów mało tu jedynie eksponatów z tej dziedziny, ale 40 min spędziłam przyjemnie. Kolejny przystanek: Muzeum Morskie w porcie Elding. Bardzo podobało mi się to, że ekspozycje były trójwymiarowe, nie w gablotach czy tylko na ścianach, wiele przedmiotów można było nawet dotknąć (chyba, że i formacja mówiła co innego) oraz robić zdjęcia. Bogate zbiory setek lat historii życia na morzu, połowów, statków. Życia Islandii tak naprawdę, bo do bardzo niedawna to rybołówstwo było główną gałęzią gospodarki (teraz dzieli palmę pierwszeństwa z turystyką). Naprawdę fajne miejsce, warto się wybrać.
Przeprawa na Viðey
Czas nadszedł na autobus do portu Skarfabakki skąd odpływa łódka na Viðey w zatoce Kollafjörður, w informacji turystycznej podano mi, że dojadę 14, fakt, że nie spytałam, w którą stronę mam jechać, ale logika wskazywała, że w wybraną przeze mnie. Wsiadam do autobusu, pokazuję Reyjkavik Card, siadam, kierowca dopytuje gdzie jadę, ja że do Skarfabakki, a tak, tak to wysiądziesz przy Grandi. Ok, to wysiądę.
Gapa ze mnie, bo zawierzyłam informacji turystycznej i nic nie sprawdziłam sama. A łódka na Viðey zimą (do 15.05) odpływa z Skarfabakki, a latem ze starego portu w centrum: Elding. Z tym, że na Viðey lokalesi pływają chyba tylko latem, bo kierowca wywiózł mnie do końca Elding. A tam kicha, próbuję podpytać jednego człowieka na 10 km kw. ale nic nie wie. Wyciągam więc mapy i szybko odkrywam, że jakimś cudem i wbrew logice powinnam jechać tą nieszczęsną 14 w przeciwnym niż wybrałam kierunku. A w ogóle to nie 14 tylko najlepiej 16 i wtedy dowiozło by mnie pod samą niemalże łódkę. Ale skoro mam już tą 14 za 8 min to wracam i jadę dalej najdalej w stronę Sakrfabakki jak się da. Jest niedziela, autobusy jeżdżą 2 razy na godzinę, stwierdzam, że brakujący odcinek pokonam z buta zamiast polować na 16. W autobusu wysiadam 12:56 i ruszam z kopyta, nawet podbiegam, bo widzę port. Tyle, że jest on gigantyczny. Stwierdzam, że szkoda wypluwać płuca, najwyżej znajdę łódkę na spokojnie i popłynę za godzinę, trudno. Podążam za dwoma mikroskopijnymi znakami na Viðey, w końcu z szeregu hangarów, tirów i kontenerów dostrzegam wodę i Viðey, bo w końcu przeprawa zajmuje 5 min. Widzę też statek, duży ale jedyny, lekko stary, zardzewiały, na zegarku 13:15. Lecę, macham rękami… i kiedy dobiegam do skraju nabrzeża, a jest ono bardzo wysokie, dostrzegam łódeczkę wielkości 1/6 tego statku, do którego tak leciałam. Pan już odcumowuje kiedy wpadam z impetem na pomost i wskakuje dosłownie w ostatniej chwili. Jest 13:19 a ja ledwo żywa. Nie stracę przynajmniej godziny w okropnym porcie bez żywej duszy. Po dopłynięciu dostaje rozkład powrotów: są 3 do wyboru co godzinę od 14:30 licząc.
Imagine Peace i hordy ptaków
Viðey to maleńka wysepka, dziś zamieszkana tylko przez hordy ptaków morskich wszelakich, która stanowi taki azyl w mieś ie, gdzie można przypłynąć na spacer z psem czy piknik ze znajomymi. To również miejsce, gdzie znajduje się Imagine Peace Tower, zwana również wieżą światła, zainspirowana muzyką Johna Lennona i utworzona z inicjatywy jego partnerki Yoko Ono. Wieża wypuszcza w niebo snop światła w dniu urodzin artysty 9 października i gaśnie w dniu jego śmierci, 8 grudnia. Odpalana również w inne ważniejsze święta, ma symbolizować i przypominać, że najważniejsze są miłość i pokój. Hasło „imagine peace” jest wygrawerowane na wieży w 24 językach.
Spacer po Viðey
Wyspa dzieli się niejako na dwie części i lewa, czy też bardziej fachowo Zachodnia wyspa (West Island) jest moim zdaniem o wiele ciekawsza, od prawej Wschodniej wyspy (choć punkty na mapie zdają się informować inaczej).
Półtorej godziny porządnego spaceru, dotlenienia i pięknych widoków i mogę wracać do miasta. Kursem o 15:30 płynę do Skarfabakki, zaraz później łapię 16 do dworca Hlemmur i z buta idę do domu.
Czy Reykjavík Card się opłaca?
- autobusem jechałam 2 razy (400 ISK x 2 = 800 ISK), bilet na Viðey w obie strony 1100 ISK (w informacji podali mi, że 1500 ISK), to daje 1900 ISK,
- basen za 650 ISK mi nie wyszedł,
- a do muzeów nie poszłabym, gdybym nie miała karty.
Planujesz wyjazd na Islandię? Masz pytania, na które odpowiedź nie pojawiła się w tekście? Koniecznie daj znać w komentarzu! Co myślisz o Islandii? A jeśli spodobał Ci się ten wpis i uznasz go za wartościowy, będzie mi miło, jeżeli podzielisz się nim z innymi korzystając z kolorowych przycisków poniżej. Dziękuję!
Zapraszam Cię również na mój fan page na Facebooku Kto podróżuje ten żyje dwa razy, skąd dowiesz się gdzie aktualnie jestem i dokąd się wybieram. Do zobaczenia!
Viðey to maleńka wysepka, dziś zamieszkana tylko przez hordy ptaków morskich 🙂
achodnia wyspa (West Island) jest moim zdaniem o wiele ciekawsza, od prawej Wschodniej wyspy (choć punkty na mapie zdają się informować inaczej).
Fajne zdjęcia!
I jaka ładna pogoda się trafiła!
http://travelingrockhopper.com
Światło do nieba przypomina mi transformersów 🙂
A Islandia piękny kraj
Islandia to moje marzenie, można teraz tanio polecieć z Gdańska WizzAirem 🙂
ciekawy post i ładne zdjęcia