Szczegółowe informacje nt. komunikacji i noclegów w Tokio znajdziecie we wpisie: Japonia – informacje praktyczne.
Dzielnica Ryogoku
W Tokio ogromne są kontrasty między poszczególnymi dzielnicami. Z takiej szalonej, kolorowej i głośnej Shinjuku bardzo szybko można przetransportować się do Ryogoku, spokojnej i klimatycznej dzielnicy sumo, gdzie znajduje się ogromna arena do zapasów sumo, liczne stajnie, czyli miejsca gdzie żyją i trenują zawodnicy sumo oraz restauracji tematycznych, często prowadzonych przez byłych zawodników.
W 1909 roku na terenie Ryogoku powstała pierwsza trwała hala do zapasów sumo. Dzisiejsza arena Kokugikan jest czwartą zbudowaną w Tokio, powstała w 1985 roku. Mieści ponad 10.000 widzów i jest miejsce dla 3 z 6 dorocznych turniejów cesarskich (w styczniu, maju i wrześniu). Choć arena jest powszechnie dostępna i bezpłatna dla zwiedzających poza dniami turniejowymi niestety z niewiadomych przyczyn nie pozwolono nam wejść do środka. Postanowiłyśmy więc poszukać restauracji z areną sumo na obiad, by choć trochę poczuć klimat.
Sumo
Świątynią 47 roninów
Być może dlatego, że każda japońska świątynia wygląda bardzo podobnie Sengakuji, czyli zwana potocznie Świątynią 47 roninów nie zrobiła na mnie jakiegoś ogromnego wrażenia, szczególnie, że dojazd do niej jest niełatwy, a może raczej nie tani (wymaga biletu dziennego za 1000¥). Tak naprawdę nie sama świątynia a cmentarz do niej przylegający związany jest z historią 47 roninów. Opowieść o 47 roninach to jedna z najpopularniejszych opowieści historycznych w Japonii. Powstał również amerykański film pt. 47 roninów, osobiście uważam, że całkiem nie najgorszy. Ale spytacie – o co chodzi?
A więc w 1701 roku lord Asano z Ako zaatakował lorda Kirę w zamku Edo, sprowokowany przez wielokrotnie aroganckie zachowanie Kiry. Kira uszedł z życiem, ale Asano za próbę zabójstwa został skazany na popełnienie seppuku – rytualnego samobójstwa. W efekcie samurajowie Asano zostali bez pracy, za to z rządzą zemsty, bowiem zachowanie Kiry było jawnie wrogie i z góry zamierzone, by doprowadzić do śmierci Asano. Przez ponad półtora roku samurajowie przygotowywali się do zemsty, by 14 grudnia 1702 roku zaatakować i zabić lorda Kirę. Oczywiście zgodnie z prawem samurajowie również musieli popełnić seppuku, a było ich 47… Obecnie rocznicę ich śmierci obchodzi się dość hucznie w Świątyni Sengakuji.
Targ rybny w Tsukiji
Targ rybny w Tsukiji to największy na świecie targ rybny, gdzie sprzedawanych jest ok. 2000 ton ryb dziennie a pracę znajduje (oficjalnie) 65 tys. ludzi. Aktualny adres targu ma jednak ulec zmianie w 2016 roku i z obecnej lokalizacji, łatwo osiągalnej dzięki kilku liniom metra ma przenieść się w mniej atrakcyjne pod kątem dojazdy miejsce, mianowicie na sztuczną wyspę Odaibę, gdzie aktualnie dociera tylko jeden pociąg Yurikamome (bezzałogowy) a bilet nie zawiera się w żadnym dziennym (przynajmniej póki co). Do tego czasu jednak targ można odwiedzić albo o nieludzkiej porze, czyli 5:00 i 5:30 – każda tura to max. 60 osób, a wszystko po to by obejrzeć aukcję tuńczyków, lub wybrać się w okolicach godziny 9:00 tak jak ja, kiedy widoki też są nie gorsze.
![]() |
Aukcja tuńczyków http://www.japan-guide.com/e/e3021.html |
Zegar Nittere Ohdokei
Odaiba
![]() |
Rainbow Bridge by Iza http://japonia.travelingilove.com/47-prefektur |
![]() |
Rainbow Bridge by Iza http://japonia.travelingilove.com/47-prefektur |
![]() |
Rainbow Bridge by Iza http://japonia.travelingilove.com/47-prefektur |
Shinkansen Sushi
W jednym z tutejszych centrów handlowych Drivers City polecam Wam wybrać się do restauracji, która jest atrakcją samą w sobie: Shinkansen Sushi. Dla fanów Japonii lepiej być nie może: sushi wybiera się przez tableta, a zamówienie przyjeżdża do stolika shinkansenem! Można również łapać talerzyki jadące na zwykłej taśmie między stolikami. Cena za talerzyk od 120¥ do 280¥, na talerzyku w zależności od rodzaju 2 albo 6 kawałków sushi. Mnie rachunek za 10 sztuk wyniósł 614¥ choć była dopiero 14:30 to był ostatni posiłek tego dnia.
Zapraszam Cię również na mój fan page na Facebooku Kto podróżuje ten żyje dwa razy, skąd dowiesz się gdzie aktualnie jestem i dokąd się wybieram. Do zobaczenia!
Myślę, że jednym z pierwszych miejsc, do których bym się wybrał, byłoby sumo. Od jakiegoś czasu śmieję się, że ze względu na zwiększenie się mojej wagi, mógłbym startować w sumo kategorii piórkowej! 😀 Zazdroszczę tej Japonii, piękne miejsce! Pozdrawiam!
Ależ ciekawa ta Japonia. Z każdym, kolejnym postem przekonuję się, że w samym Tokio mogłabym spędzić z dziesięć dni, tyle tematów, tyle ciekawych kadrów, raj dla fotografa. Jeżeli pojadę to Ryogoku odwiedzę obowiązkowo, chciałabym też zobaczyć walkę na żywo 🙂
Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo tęsknię za Japonią.
Trochę sobie wyobrażam, bo samej mi tęskno 🙂
Również uwielbiam oglądać walki SUMO i podoba mi się cała otoczka z tym związana. To fascynujący sport i zjawisko kulturowe w Japonii. Chętnie dowiedziałbym się więcej na ten temat… zaraz… na którym kanale mam Fightbox? 😉
Targ rybny robi trochę przerażające wrażenie, ale ja ogólnie ryb i mięsa nie jem od 12 lat i mimo wszystko (choć mocno ideologiczna nie jestem) wolę je oglądać żywe, jak pływają sobie w wodzie 😉
Z pewnością nie jest to atrakcja dla każdego 🙂
Widoki piękne, ale ta kuchnia ich to mnie przeraża 🙂
dlaczego? 🙂
Zaskoczyłaś mnie tą ceną pogrzebu, ale z drugiej strony nie mają oni zbyt wiele miejsca na pochówki. Czekam na dalsze Twoje zwiedzanie Tokio i jestem ciekawa ile rzeczy zobaczyłam ile ominęłam i na odwrót 🙂