Skip to main content

Porto na weekend – co zobaczyć w 48h? Część 2

Porto to nowy, modny kierunek krótkich wypadów, szczególnie dzięki nowym, bezpośrednim połączeniom z Polski z jakich niebawem będzie można skorzystać. Miasto choć niedużych rozmiarów oferuje mnóstwo atrakcji, dlatego przewodnik ma dwie części. W pierwszej skupiłam się na punktach widokowych, słynnych płytkach azulejos oraz zwiedzaniu muzeów i zabytków. Co zatem czeka na Was w drugiej?

Jeśli szukasz informacji praktycznych, jak zorganizować udany wypad do Porto zajrzyj tutaj: Informacje praktyczne – jak dolecieć, gdzie spać, czego spróbować w Porto

Na mapie powyżej zaznaczyłam dla Was najciekawsze miejsca w Porto, które warto odwiedzić. Kolorami zaznaczyłam tematykę atrakcji:

  • żółte miejsca to punktu widokowe
  • czerwone to miejsca zabytkowe: kościoły, muzea itd.
  • zielone to sklepy i targi, na których można się ekonomicznie zaopatrzyć w pamiątki z Porto
  • niebieskie to piwnice pełne porto i degustacje wina
  • szary punkt to mój hostel Gallery Hostel Porto

W tej części przewodnika Porto na weekend skupimy się na zielonych i niebieskich punktach.

Ile jest porto w Porto?

Nazwa miasta przywodzi od razu na myśl nazwę tego wyjątkowego, tradycyjnego portugalskiego wina. O co jednak tyle hałasu? Postanowiłam przekonać się sama i wybrałam się do jednej z winiarni po drugiej stronie rzeki w Villa Nova Gaia, która technicznie rzecz biorąc jest już oddzielnym miastem. Tak, tak, po przekroczeniu mostu Luisa I tak naprawdę wyjechaliście z Porto. Śmiesznie co? Wracając jednak do tematu. W Villa Nova Gaia mam do wyboru mnóstwo winiarni, które w swoich piwnicach kryją hektolitry porto: Sandman, Cálem, Ferreira, Taylor’s.

W. & J. Graham

Ja wybrałam W. & J. Graham, gdzie można dojechać autobusem nr 901 lub 906 z przystanku Ribeira do Agro a następnie zejść trochę w dół. Cena zwiedzania piwnic zależy od ilości i rodzajów porto, jakie na koniec będziemy chcieli degustować. Jako kompletny laik w temacie uznałam, że trzy rodzaje w zupełności mi wystarczą, dlatego mój wstęp kosztował 10€ -10% z kartą zniżkową Porto Card. Zwiedzanie zaczyna się od krótkiego filmu prezentującego historię rodziny Graham i ich kolosalnego wpływu na rozwój produkcji wina w tym regionie. Następnie schodzimy do piwnic, gdzie leżakują wielkie beczki tego cudownego napoju. W piwnicach jest dość zimno, dlatego warto zabrać ze sobą coś cieplejszego.

Czym jest porto?

No dobrze, ale na czym polega ten cały szał z porto? Otóż tak naprawdę nie jest to tylko wino z winogron jakie najczęściej pijemy. Porto powstaje dzięki dodaniu brandy przed zakończeniem procesu fermentacji, dzięki czemu finalnie jest dużo mocniejsze od zwykłego wina (19-22%). Brandy pozbawiona jest smaku i zapachu, aby jedynie wzmocnić wino i wydobyć jeszcze więcej smaku z 4 rodzajów winogron jakie są używane do produkcji porto. A winogrona pochodzą z doliny rzeki Douro, położonej niedaleko miasta. Ukształtowanie terenu i osłonięcie przez górskie pasma sprawia, że pomimo sąsiedztwa Oceanu Atlantyckiego, winogrona mają tu idealne warunki.

Rodzaje porto?

Wyróżnia się 4 główne rodzaje porto:

  • ruby –  to czerwone, słodkie wino butelkowane po średnio dwóch latach przechowywania w dębowych beczkach; nie jest rocznikowane, gdyż często się je kupażuje (miesza z sobą różne roczniki) i jest to najtańsza odmiana tego wina;
  • tawny – to również czerwone wino, jednak jeśli chodzi o poziom słodkości to może być różnie, ponieważ ta odmiana im dłużej leżakuje w dębowych beczkach tym bardziej staje się wytrawne o korzenno-waniliowym smaku. Butelkuje się je zwykle po 2-7 latach. Odmiana tawny reserved leżakuje w beczkach nawet 40 lat i jest bardzo droga;
  • late bottled vintage (LBV) – czerwone wino pochodzące z lepszych roczników, dojrzewające średnio 5 lat dzięki czemu mają bogatszy smak i mogą być bardziej wytrawne od vintage. Tańsza odmiana to late bottled non vintage, które jest kupażowane;
  • vintage – czerwone wino pochodzące z absolutnie najlepszych roczników butelkowane po dwóch latach przechowywania w beczkach (jak ruby), jednak nie pije się go zaraz po wypuszczeniu na rynek tylko dojrzewa sobie w butelkach w piwniczkach koneserów.

Ceny za butelkę wahają się w zależności od rodzaju i rocznika, w markecie mini precio można dostać je już za 3,99€ ale są też butelki za 6500€. A Tawny można również kupić w naszej polskiej sieci marketów z owadem w logo za 19,99 zł.

Na koniec wycieczki, która trwa ok. 45 minut obiecana degustacja – na każdego czekają przygotowane kieliszki z wybranymi rodzajami porto. Moje trzy rodzaje to: Graham’s Six Grapes, Graham’s LBV z 2009 roku oraz 10-letnia Graham’s Old Tawny. Wszystkie trzy są rewelacyjne, choć najbardziej smakowało mi LBV z 2009 roku.

Ahoj kapitanie, czyli rejs po rzece Douro

Od jakiegoś czasu staram się zawsze w nowym mieście wybrać się na rejs po rzece by zobaczyć miasto od strony wody. To doskonała okazja, żeby podziwiać miasto z innej perspektywy oraz … żeby dać odpocząć zmęczonym chodzeniem nogom. W Porto wybranie się na rejs po rzece jest dziecinnie proste, bowiem wystarczy tylko zejść na nabrzeże w dzielnicy Ribeira a naszym oczom ukażą się statki wycieczkowe. Wybór rejsów jest duży: można wybrać się na całodzienny lub nawet dwudniowy rejs w stronę Doliny Douro, gdzie rosną winogrona pod wino porto, a można tak jak ja wybrać się na 50 minutowy rejs pod hasłem „6 mostów”, bo pod tyloma przepływa nasza łódka.

Rejs kosztuje 12€ (Acima Douro, z PortoCard zaoszczędzicie 2€) i dostarcza naprawdę ciekawych widoków. Najpierw płyniemy w górę rzeki pod mostem Luis’a I, nowoczesnym do Infante i podobnym do pierwszego Maria Pia, za którym zawracamy i płyniemy w stronę ujścia rzeki mijając kolejne mosty. Fajnie przyjrzeć się miastu z tej perspektywy, brakowało mi tylko trochę jakiegoś przewodnika, choćby na słuchawkach, który opowiedziałby coś więcej. Jednak mimo wszystko warto było się wybrać na ten krótki rejs.

Zakupy, zakupy

Targowisko Bolhão u zbiegu ulic Formosa i Sá da Bandeira to najstarszy – mówiąc wprost – bazar w Porto (z 1850 roku), który ponoć już niedługo ma zostać poddany renowacji w znaczącym stopniu, co zapewne odbije się na jego wyglądzie. Niemniej jednak jeśli będziecie mieli okazję wybierzcie się tam jeszcze teraz, bo choć nie jest to targ nastawiony turystycznie, to można tam kupić między innymi najróżniejsze mini buteleczki, np.: tradycyjnego wina porto, nalewki Ginjinha, co dla podróżujących tylko z bagażem podręcznym będzie idealnym rozwiązaniem. Poza tym można tu naprawdę dobrze i niedrogo zjeść, warto więc uwzględnić odwiedziny na Bolhão w porze obiadowej. Pozostałe stragany oferują świeże mięso, warzywa, ryby – te produkty już Was pewnie nie zachwycą tak bardzo. Budynek jest już naprawdę stary i przypomina trochę zaniedbane podwórka Szmulowizny w Warszawie, niemniej jednak ma to swój urok.

Nieopodal Bolhão na skrzyżowaniu ulic Formosa i Santa Catarina mieści się sklepik Gândras & Araújos z typowymi pamiątkami, jednak co go wyróżnia to piękna, niedroga ceramika zdobiona azulejos oraz wyroby bawełniane w tym samym stylu. W Porto oczywiście pamiątek można kupić bez liku, ale takich pięknych gadżetów nigdzie nie widziałam. Miska 7€, bawełniana torba 6€, pocztówki po 0,5€. Jeśli podobają Wam się wyroby z korka albo szukacie puzzli z mostem Luisa I – to będzie dla Was dobry adres.

Ciekawym sklepem, nawet jeśli zdecydujecie się go tylko zwiedzić, jest A Vida Portugesa, na rogu, nieopodal słynnej księgarni Lello&Irmão. Wnętrza sklepu są nieco podobne, choć nie tak imponujące jak księgarnia a dostać tu można tradycyjne portugalskie produkty spożywcze, wyroby ceramiczne, papiernicze, nienawiązujące do portugalskich wzorów i kolorów lub zupełnie odmienne. Można tu również kupić biżuterię ze słynnym portugalskim ażurowym liściem. Jeśli szukacie pamiątki niebanalnej – ten sklep jest dla Was.

I jak Ci się podoba Porto? Wybierasz się niebawem? Masz pytania, na które odpowiedź nie pojawiła się w tekście? Koniecznie daj znać w komentarzu! A jeśli spodobał Ci się ten wpis i uznasz go za wartościowy, będzie mi miło, jeżeli podzielisz się nim z innymi korzystając z kolorowych przycisków poniżej. Dziękuję!

Zapraszam Cię również na mój fan page na Facebooku Kto podróżuje ten żyje dwa razy, skąd dowiesz się gdzie aktualnie jestem i dokąd się wybieram. Do zobaczenia!

15 komentarze to “Porto na weekend – co zobaczyć w 48h? Część 2”

  1. Idealnie na czas, gdy otwiera się bezpośrednie połączenie z Polski do Porto. Ponieważ kocham Portugalię, planuję przy następnym locie na Azory, lecieć właśnie przez Porto a nie Lizbonę, więc z pewnością skorzystam! 🙂 Pozdrawiam!

  2. Wino może niezbyt by mnie zainteresowało, ale na pewno z chęcią bym i tak tam poszła, bo lubię poznawać każde miejsca 🙂 A o Porto słyszałam tyle dobrego, że na pewno się tam kiedyś wybiorę! I będę wiedziała już gdzie na pewno pójść 🙂

  3. porto w Porto i fado w Lizbonie jest na mojej małej liście. Muszą jakoś ogarnąć logistycznie krótki wypad do Portugalii, tylko z 3miasta kłopot z tanimi lotami w tym kierunku 🙁

  4. "Winna" wycieczka bardzo kusząca. Mi za to Porto kojarzy się z mała nadmorską mieściną na Korsyce. Żałuję tylko, że ta Europa (niestety) jest tak droga, w porównaniu z innymi częściami świata. pozdr, Asia

  5. Nigdy nie zapomnę jak w liceum pojechaliśmy całą bandą do Porto każdy za 1 euro centa. Była luka w systemie i kolega znalazł tak tanie bilety. Twoje zdjęcia mostu i butelek wina bardzo przypominają mi ten wyjazd i nawet pojawiła mi się łza w oku jak o tym pomyślę. Dzięki 🙂

  6. Byłam w Porto, ale tylko w jeden deszczowy i mglisty dzień, także połowa miasta była za mgłą ;/ Widzę, że mam jeszcze sporo do odkrycia. Byłam w tej samej winnicy i specjalnego wrażenia na mnie nie zrobiła;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.