Kolonia leży w zachodnich Niemczech i sąsiaduje niejako z dwoma innymi dużymi miastami Dusseldorfem i Dortmundem. To największe miasto regionu Nardenia Północna-Westfalia to przede wszystkim wspaniałe zabytki, rewelacyjni ludzie i atmosfera, której po niemieckim mieście bym się chyba nie spodziewała. Choć Kolonia jest znacznie większa i de facto zupełnie inna od Reykjawiku, to właśnie klimatem najbardziej przypominała mi to miasto. Idealna na weekendowy wypad Kolonia oferuje dokładnie to, czego od tzw. city break’ów można oczekiwać: bogatą infrastrukturę turystyczną, liczne atrakcje, pyszne jedzenie oraz oszałamiające widoki. I nawet bez specjalnego pośpiechu w półtora dnia można wszystko zobaczyć.
Jak tanio dolecieć do Kolonii?
Kolonia osiągalna jest w super cenach – już od 78 zł w obie strony – z 3 miast w Polsce: z Warszawy (Modlin) z Ryanair oraz z Gdańska i Katowic dzięki WizzAir. Bilety kupowałam z 5 tygodniowym wyprzedzeniem w Ryanair i za bilet w obie strony tylko z podręcznym bagażem zapłaciłam 118 zł. Co jednak najważniejsze w tym połączeniu to godziny przelotu: start z Modlina w piątek o 20:10, powrót z Kolonii w niedzielę o 19:10 – idealny weekend bez konieczności brania urlopu czy urywania się z pracy! Inne opcje to przelot do oddalonego o 45 min jazdy od Kolonii Dusseldorfu – Ryanair oferuje bezpośrednie połączenia z Bydgoszczy, z Gdańska, Wrocławia czy Poznania można polecieć z wygodną przesiadką w Sztokholmie dzięki kombinacji WizzAir i Ryanair. Aktualnie ceny z przesiadką zaczynają się od 67,99€. Z lotniska w Kolonii do centrum miasta dostaniecie się w 30 min dzięki linii S13 lub S19 podmiejskiego pociągu w senie 2,8€. Najwygodniej na metro czy tramwaje przesiadać się na dworcu głównym Köln Hauptbahnhof albo stację dalej, na Hansaring.
Najlepszy nocleg w Kolonii
Nie jest tajemnicą, że podróżuje bardzo dużo i w wielu już hostelach, hotelach i kwaterach spałam, jednak Hostel „die wohngemeinschaft” w Koloni zostanie mi w pamięci na długo za sprawą wystroju pokoju. Każdy z pokoi hostelu przy Richard Wagner Strasse 39 to zupełnie inny styl i pomysł na urządzenie. Nasz pokój Tamara inspirowany był „Przeminęło z wiatrem”! Nad łóżkiem znalazło się piękne malowidło przedstawiające kultową parę: Scarlett O’Harę i Retha Butlera w namiętnym uścisku, pod oknem typowo południowy ganek z dwoma fotelami bujanymi a na przeciwko łóżka zmieścił się również kominek! Elektryczny co prawda, ale robił wrażenie! Łazienki i toalety są na korytarzu, a obok recepcji znajduje się pokój dzienny/kuchnia, gdzie co rano od 8:00 do 11:00 serwowane jest śniadanie w formie bufetu, a przez cały dzień dostępne są kawa, herbata i woda. WiFi śmiga jak szalone i jest darmowe (nie jest to takie oczywiste wśród hosteli w Kolonii!)
Pozostałe pokoje są równie ciekawe, a każdy z nich obejrzycie na stronie hostelu. Bardzo się cieszę, że trafiłam do Tamary, bo to najbardziej nietypowy pokój w jakim kiedykolwiek spałam. Uczulam jednak, że warto zabrać zatyczki do uszu, ponieważ na parterze mieści się niezwykle popularny i oblegany w weekendy bar i może się zdarzyć, że Wasze okna będą wychodziły właśnie na niego, a wtedy macie dwa wyjścia: albo dołączyć do imprezy albo założyć stopery. Cena za 2 noce w weekend ze śniadaniem ok. 130€ i jest to taka średnia cena za 2 noce w Kolonii, bo większość hosteli oscylowała w tym przedziale cenowym, jednak nie była tak oryginalna!
Czy KölnCard się opłaca?
Za każdym razem gdy odwiedzam jakieś miasto wykupuje sobie – jeśli taka jest – kartę miejską, która uprawnia z reguły do darmowego transportu publicznego przez określony czas i licznych zniżek na wstępy. Nie inaczej było w Kolonii, gdzie również postanowiłam skorzystać ze sprawdzonej metody na wygodne zwiedzanie miasta. Karta na 24 h kosztuje tylko 9€ a dzięki niej poza darmową komunikacją możecie wejść do muzeów (Kolumba, Ludwig, Muzeum Czekolady i wiele innych) i skorzystać z oferty zwiedzania miasta ze zniżkami do 50%! Więcej na http://www.cologne-tourism.com/welcome/koelncard.html
Największą korzyść karta daje w przypadku komunikacji publicznej: jeden przejazd kosztuje 1,9€ a jeśli jak ja lubicie oszczędzać nogi tam gdzie jest to możliwe, taka karta da Wam swobodę poruszania się i przesiadania nieskończoną ilość razy. Kartę można zamówić online z dostawą do domu lub kupić na miejscu w punktach informacji turystycznej.
Autobus Hop On Hop Off
Kiedy Wasze nogi mają już trochę dość a sam pobyt w Kolonii jest dość krótki i zobaczyć chcecie jak najwięcej polecam wybrać się na 1,5 godzinną przejażdżkę popularnym autobusem Hop On Hop Off. Bilet można kupić w wersji z przystankami (15€ na dwa dni) lub jako jednorazową przejażdżkę (13€) a także w opcji rozszerzonej z rejsem po Renie – 21€. Audio przewodnik po angielsku, niemiecku, hiszpańsku i włosku dostarczy cennych informacje na temat miasta i podpowie gdzie ciekawie można spędzić czas. Więcej informacji na stronie: http://www.cityfahrten.de
Rejs po Renie, czyli zwiedzanie miasta z wody
Uwielbiam zwiedzać miasta od strony wody, ponieważ zawsze daje mi to inną perspektywę a jednocześnie pozwala odsapnąć trochę od pieszego zwykle zwiedzania. Rejsy w Porto, Sztokholmie czy nawet w Warszawie wspominam rewelacyjnie, kiedy więc sprawdziłam, że w Kolonii również jest taka opcja nie wahałam się ani chwili. Regularny bilet kosztuje 9,8€, jeśli pokaże się bilety na autobus Hop On Hop Off – 7,85€ za jeden bilet dla osoby dorosłej. Oczywiście możecie też wykupić wyżej wspomniany bilet rozszerzony i też skorzystać z rejsu (wtedy cena za osobę wyniesie 6€). Statek jest ogromny, ciężko oszacować mi ile mniej więcej nawet zabiera pasażerów, ale jest kilkukrotnie większy niż dotychczasowe statki, z których korzystałam. Rejs trwa 1 godzinę i 15 min, a na pokładzie można zakupić przekąski i napoje i podziwiając leniwie brzegi Renu opalać się i relaksować.
Czego spróbować w Kolonii?
Przez dwa dni mimo najszczerszych chęci nie udało mi się skosztować wszystkich pozycji z tradycyjnego menu, jednak jedną potrawę bardzo Wam polecam i musicie jej spróbować. To Himmel un Ääd – niebo i ziemia w dosłownym tłumaczeniu – czyli smażona z cebulką kaszanka na maślanym purée ziemniaczanym z musem jabłkowym. Choć danie na pierwszy rzut oka brzmi ciężko, kaszanka jest kremowa a jabłkowy mus nadaje dodatkowej lekkości.
Druga potrawa, której wg internetów powinnam była spróbować to Halve Hanh, czyli pieczywo z masłem i dojrzałym holenderskim serem gouda, podawane np. w tradycyjnych lokalach do piwa. W rzeczywistości jest to dość spieczona bułka i grubaśny plaster sera, który ciężko pokroić i pogryźć. Osobiście wolałabym zjeść drugi raz kaszankę, choć może nie byłoby to zdrowe.
Inne przysmaki kuchni kolońskiej to Kölsche Kaviar – kiełbasa z cebulą, ogórkiem i pieczywem podawana na zimno, Rheinischer Soorbrode – najczęściej wołowina (oryginalnie konina) ze szczególnym sosem z rodzynkami podawana z ziemniakami i czerwoną kapustą, Hämmche – gotowana golonka w zestawie jak wyżej.
Do picia polecam lokalne piwo Kölsch, najlepiej wybrać się na nie w typowego baru – Brauhaus, gdzie to piwo jest warzone, ale oczywiście dostępne jest absolutnie wszędzie. W Brauhaus dostaniecie również wszystkie tradycyjne kolońskie potrawy.
Ubezpieczenie podróżne
Pamiętajcie i nie dajcie się zwieźć pozorom, na weekendowy wypad nawet do takiego kraju jak Niemcy warto się ubezpieczyć. Karta EKUZ to jedno, ale ubezpieczenie na leczenie stacjonarne, NNW, w razie śmierci czy zagubienia bagażu warto mieć! Prosta polisa ubezpieczeniowa kosztuje kilka złotych dziennie, a ile problemów można uniknąć, jeśli – tfu, tfu – coś się stanie!? Nie zapomnijcie!
I jak Ci się podoba Kolonia? Wybierasz się do Niemiec? Masz pytania, na które odpowiedź nie pojawiła się w tekście? Koniecznie daj znać w komentarzu! A jeśli spodobał Ci się ten wpis i uznasz go za wartościowy, będzie mi miło, jeżeli podzielisz się nim z innymi korzystając z kolorowych przycisków poniżej. Dziękuję!
Zapraszam Cię również na mój fan page na Facebooku Kto podróżuje ten żyje dwa razy, skąd dowiesz się gdzie aktualnie jestem i dokąd się wybieram. Do zobaczenia!
Katedra robi niesamowite wrażenie,a bulwary nad Renem po jej przeciwnej stronie to świetne miejsce na leniwy piknik i degustacje Kölsch’a
Piekne miasto
W tekście piszesz, że karta miejska na 24h kosztuje 9€ A na zdjęciu widać cenę 24€ Tak jak jest?
Karta na zdjęciu go karta na 48h w dodatku w wersji special, czyli z dodatkowymi przywilejami. Wersja podstawowa na 24h kosztuje 9€. Pozdrawiam!
Czy zna ktoś odpowiedź na nurtujące mnie pytanie, tzn. czy na bilecie za 2,8Euro można się przesiadać z jednego środka transportu na drugi (w obrębie czasu ważności biletu)??
SUPER! dziekuje
Jakoś nie ciągnie mnie do Niemiec, ale faktycznie jakby trafiła się jakaś dobra oferta cenowa, wyciągnęłabym swoje psiapsióły:) Kaszanka-uwielbiam! opcje zwiedzania też nie szarpią po kieszeni.Kto wie, może się skuszę?
Świetny pomysł na krótką weekendową odskocznię! I bardzo fajnie, że ludzie postanawiają spędzać czas w Niemczech, bo to naprawdę super kraj. Też się wybiorę 🙂
Scarlett i Rhett na ścianie <3
Dzięki za informacje, może kiedyś się przydadzą;-).
Nigdy tam nie byłam… Ech, tyle miejsc do odkrycia czeka… 🙂
Piękne miasto, a wystrój hostelu kapitalny!
Nie było mnie tam z 20 lat…
też myślę czy nie wybrać się do tego miasta, dzięki za artykuł!
ja też lubię zwiedzać miasta od wodnej strony – rejsy po Moskwie [Moskwa] czy Tamizie [Londyn] to coś, co wspominam bardzo dobrze!
Te przysmaki wyglądają kusząco. A co polecasz zobaczyć w Kolonii jako taki must have? oprócz oczywiście katedry?
W tym temacie poproszę Cię o chwile cierpliwości – o tym będzie cały następny post 🙂
Bylam w Kolonii i jakoś mnie nie zachwyciła. Troche chamstwa tam mialam nieprzyjemność doświadczyć i teraz źle to wspominam.
To mnie z kolei zupełnie zaskoczyła życzliwość mieszkańców, na każdym kroku sami z siebie oferowali pomoc, uśmiechAli się 🙂
Mieszkałem tam przez rok i to był fajny rok☺