Skip to main content

[PORADNIK] Bezpieczeństwo w podróży: dobre rady na udane wakacje

Nie ma oczywiście jednej recepty na to, jak przygotować podróż lub ją odbyć, by uniknąć wszystkich zagrożeń. Czasem zdarzają się wypadki losowe, na które nie mamy wpływu. Jednak bardzo często wystarczy poświęcić tylko chwilę, aby zadbać o podstawowe bezpieczeństwo w podróży. Wiele osób o tym zapomina lub bagatelizuje. O czym pamiętać, aby wymarzony wyjazd nie skończył się jak koszmar?

Zmiana kierunku podróży

Są kierunki, które uchodzą za bardziej bezpieczne od innych, jednak nikt nigdy nie może powiedzieć, że w ___ (tu wstaw państwo) nigdy nic złego się nie stanie. Można jednak wybierać rozsądnie i nie pchać się tam, gdzie może nam grozić niebezpieczeństwo. Chciałabym napisać, że w tym celu pierwsze kroki kierujemy na stronę MSZ do zakładki Ostrzeżenia dla podróżujących, ale niestety od lat ten serwis to kpina a MSZ rozdarte między swoimi urzędowymi obowiązkami a obawą przed pociągnięciem do odpowiedzialności (przez np. biura podróży) stosuje system zachowawczy, a przede wszystkim ociąga się niemożliwie przy wydawaniu komunikatów. W tym czasie sytuacja albo już jest na tyle znana, że każdy obejdzie się bez MSZ, albo przestaje być aktualna. Co w takim razie robić?
Zachować zdrowy rozsądek i myśleć trzeźwo. Czy wakacje zarezerwowane pół roku wcześniej za 2000 zł os osoby są naprawę więcej warte niż nasze zdrowie i życie? Wydaje mi się, że nie. Oczywiście dotyczy to sytuacji niepewnej, a nie jawnie niebezpiecznej, bo wtedy np. biuro podróży nie ma prawa odmówić Wam zwrotu wpłaconych pieniędzy. O tak jednoznacznej sytuacji jednak możemy mówić rzadko z powodu wspomnianego wcześniej MSZ. Dość jednak o tym, kto jest winny. Jeśli masz w planie wyjazd do miejsca, gdzie drastycznie zmieniła się sytuacja polityczna i obawiasz się jechać zrób research jak jest naprawdę. Nie wszystko co pokazują w wiadomościach jest prawdą. Za przykład niech posłuży mój wyjazd w 2011 roku do Tajlandii, w trakcie którego kraj niszczyła powódź. Ja byłam w Bangkoku i powódź nie dotknęła mnie wcale, jednak znajomi wypisywali sms-y, że w TV pokazywali samoloty stojące w wodzie na lotnisku i czy ze mną wszystko dobrze. Tylko, że to było lotnisko (wtedy jeszcze) dla samolotów transportowych, daleko od głównego i żaden zwykły pasażer nigdy nie znalazłby się tam choćby przypadkiem.
Jeśli jednak robisz research i Twoje obawy się potwierdzają zrezygnuj z wyjazdu – będzie przecież jeszcze okazja – lub ogranicz podróż, do miejsc uznawanych za bezpieczne np. duże miasta. Takie wyjście wybrała moja kumpela-podróżniczka Kami, gdy jechała do Libanu:

Liban marzył mi się od dawna, bilety w promocji na majówkę kupiłam w sierpniu. Dosłownie kilka dni później w Libanie wybuchła tzw. „rewolucja śmieciowa”, a chwilę później pojawił się kryzys uchodźców. Do Polski docierały sprzeczne i nie do końca optymistyczne wiadomości o sytuacji w Libanie, do końca zwlekałam z decyzją co zrobić. Sytuacji nie ułatwiało, że większość osób wokół odradzała mi wyjazd, szef zagroził nawet, że nie podpisze mi urlopu. Przyznaję, że miałam jeden dzień słabości z małym atakiem paniki, jednak zasięgnęłam informacji wśród znajomych, którzy byli / mają znajomych w Libanie i każda jedna osoba podpowiedziała, żeby jechać. Trochę z duszą na ramieniu chodziłam pierwszego dnia po Bejrucie, ale szybko się okazało, że tak naprawdę nie było się czym martwić. Przez tydzień nie widziałam ani jednej potencjalnie niebezpiecznej sytuacji, ale też rozsądnie trzymałam się z daleka od takich miejsc. Słuchałam rad lokalnych osób, nie podróżowałam do miejsc, które mi odradzali, a z Libanu wróciłam zachwycona i już myślę o powrocie! 

Więcej informacji o tym, czy Liban jest bezpieczny znajdziecie na blogu Kami and the rest of the world. Pamiętaj jednak, że wyjazd ma być dla Ciebie przyjemnością, masz się dobrze bawić a Twoja rodzina musi być o Ciebie spokojna!

Bagaż w podróży – bezpieczne tricki

Na pewno wiecie, że są kraje, gdzie za posiadanie narkotyków grozi kara śmierci? I nawet nikt się nie będzie zastanawiał czy jesteś tylko frajerem, na którego padło czy robisz to celowo. A nawet jak uda Ci się przekonać władze, że nie masz z tym nic wspólnego to po co Ci taki kłopot? Jak się zabezpieczyć na taką okoliczność?
Nie bierzemy NIGDY od kogokolwiek poznanego na miejscu żadnych paczek, przesyłek dla brata ciotecznej siostry wujka. Nigdy i nie ma od tej zasady wyjątków. Zapakowane przy Was czy nie, nigdy nie macie pewności, że to nie będą narkotyki, a wierzcie mi, sposobów ich transportowania jest co najmniej tyle, co przemytników.

Druga sprawa to możliwe podrzucenie czegoś do bagażu i bycie nieświadomym przewoźnikiem. Na to jest na szczęście bardzo prosty sposób – bagaż zabezpieczamy folią. Na większości lotnisk są specjalne stoiska, gdzie ofoliować można plecak czy walizkę, niestety jest to dość droga impreza (od 12 zł w Bangkoku po 50 zł na przeciętnym europejskim lotnisku). Mój patent jest równie skuteczny a kosztuje 2,99 zł i nazywa się folia spożywcza ze znanej sieci drogerii. Przyda się taśma klejąca, ale jak umiecie kręcić węzełki to będzie zbędna. Zwykle zużywam rolkę na mój plecak i mam pewność, że nikt mi niczego nie podrzuci (jeśli nawet, to już lotnisko będzie się tłumaczyło, ja nadałam bagaż zafoliowany), w dodatku przy brzydkiej pogodzie plecak się nie ubrudzi ani nie zamoknie. W zależności od miejsca, do którego jadę albo zabieram drugą rolkę na powrót, albo kupuję na miejscu w markecie.

Moja przyjaciółka Ania w towarzystwie naszych dwóch zafoliowanych plecaków 🙂

Oczywiście sprawdzają się również kłódki i taśmy a także walizki z wbudowanym szyfrem, jednak warto pamiętać, że tanią kłódkę można z łatwością rozbroić. Lepiej zainwestować kilkanaście złoty więcej i kupić porządną kłódkę do bagażu.

A wiecie, że walizka z zamkiem lub kłódką może posłużyć za sejf w hotelu/hostelu? Nie jest to co prawda rozwiązanie gwarantujące 100% bezpieczeństwa, ale dużo trudniej ukraść z pokoju walizkę niż pojedyncze rzeczy. Więc jeśli np. wybierasz się na plażę i nie chcesz zabierać ze sobą wszystkich aparatów czy telefonów zamknij je w walizce. Paszport i pieniądze radzę jednak zabrać ze sobą.

Dokumenty w chmurze i na pendrive

Jeśli już jesteśmy przy paszporcie to warto zabezpieczyć się również pod kątem dokumentów. O tym, że nie należy ich przechowywać na wierzchu, w niezabezpieczonych torbach czy plecakach mam nadzieję, że już wiesz. Warto jednak poświęcić chwilę przed wyjazdem na zeskanowanie swoich wszystkich dokumentów tożsamości oraz kart kredytowych i wrzucić je na swoje konto np. na dysku Google (oczywiście nie publicznie!) a także przegrać na pen drive i mieć zawsze przy sobie, najlepiej w innym, niż fizyczne dokumenty, miejscu. W przypadku utraty dokumentów dzięki ich kopii będzie nam łatwiej uzyskać dokumenty tymczasowe pozwalające na powrót do kraju czy wydanie nowych.

Kradzież dokumentów spotkała moją koleżankę Agnieszkę z bloga Całe życie w podróży podczas weekendowego wypadu z mamą do Brukseli. Skradziono im portfel razem z dokumentami. By zablokować kartę trzeba podać numer dowodu, a ten razem z kartą w rękach złodzieja… Rozumiecie już o co chodzi? Przeczytajcie jej całą relację i weźcie do serca jej rady: http://cale-zycie-w-podrozy.blogspot.com/2014/02/kradziez-i-utrata-dokumentow-w-czasie.html 

Dokumentów nigdy nie nosimy razem z pieniędzmi/kartami kredytowymi! Darujcie sobie oczywiste wyposażenie turysty – saszetkę na szyję i inne tego typu rzeczy. Zawsze polecam ubierać się w podróży normalnie, tak jak ubieralibyście się w domu i nosić plecak czy torebkę, których normalnie używacie. Po pierwsze będziecie czuli się swobodniej, po drugie mniej przyciągacie uwagę potencjalnego złodzieja, łatwiej również coś znaleźć w dobrze znanym plecaku czy torbie.

Gotówka czy karty kredytowe na wyjazd?

Osobiście byłam zwykle zwolenniczką zabierania gotówki, pomagało to ograniczyć również zbędne wydatki na miejscu mając tylko określoną ilość pieniędzy. Moja przyjaciółka natomiast zawsze zabierała tylko karty. Aż do 2012 roku, kiedy w wyniku splotu absolutnie niefortunnych zdarzeń, dysponując jedynie kartą kredytową, została bez dostępu do własnych pieniędzy. Otóż jeszcze w Polsce, w drodze na lotnisko padła jej karta SIM w telefonie. Ot, tak, po 10 latach – uznałyśmy, że miała prawo. Po przylocie do Bangkoku Agnieszka pierwsze kroki kieruje do bankomatu, żeby wyjąć trochę kasy na pociąg. Jesteśmy po długim locie, więc średnio rozumiemy, czemu bankomat kasy nie dał, ale stwierdzamy, że ja mam wystarczająco z poprzedniego wyjazdu, więc będziemy się martwić później.

Jednak wieczorem już w centrum też nie możemy wypłacić, a kasa na koncie jest. Po kilku próbach jeszcze następnego dnia czas na telefon do banku i co się okazało? Przy próbie pierwszej wypłaty bank wysłał do Agnieszki SMS-a z prośbą o potwierdzenie, że to ona dokonuje tej wypłaty, a ponieważ jej karta SIM nadal była martwa i nie odpisała „OK, to ja, spoko” to bank zablokował kartę. Głupi zbieg okoliczności, ale przyznacie, że stresujący?

Zatem moja rada to: gotówka oraz karta – nie polegajcie tylko na jednym!

Nie rób z siebie choinki

Jeśli nawet na co dzień nosisz dużo złotej biżuterii zastanów się, czy w takich przykładowo Indiach naprawdę jest Ci ona potrzebna? Wszystko co przyciąga wzrok naraża Cie na potencjalną kradzież, również metki znanych marek – nawet jeśli mówimy o sprzęcie turystycznym: plecakach, czy butach. Do aparatu też musisz mieć pasek z wielkim napisem CANON? Nie musisz. A to wszystko sprawia, że stajesz się łakomym kąskiem, w dodatku, gdy wyraźnie odróżniasz się od otoczenia. Biżuterię zostaw w domu, plecak czy namiot można kupić równie dobry polskiej marki, mniej znanej na świecie a pasem w aparacie można wymienić na zwykły, czarny lub zamienić go np. na chustę.

Zdjęcie ze strony http://thehousethatlarsbuilt.com

EKUZ czy ubezpieczenie?

Karta EKUZ (Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego) dzięki szeroko zakrojonej kampanii promocyjnej stała się niezwykle popularna, szczególnie dlatego, że jest darmowa i obowiązuje w całej Unii Europejskiej. Z zasady posiadacze karty EKUZ w publicznej służbie zdrowia w całej Europie powinni być traktowani jak mieszkańcy danego kraju. Zarówno jeśli mówimy o zwykłej wizycie lekarskiej jak i w przypadku pobytu w szpitalu.  Jednak o czym niewiele osób już wie karta EKUZ nie obowiązuje w przypadku konieczności przetransportowania poszkodowanego do kraju albo w przypadku akcji ratowniczej, a przecież nie zawsze odwiedzamy tylko europejskie stolice. Dlatego ja zawsze będę doradzała wykupienie dodatkowo ubezpieczenia, choćby na weekendowy wypad gdzieś w Europie. Kosztuje to zwykle kilkanaście złotych a oszczędza w przypadku nagłego zdarzenia mnóstwo nerwów i pieniędzy.
W pozostałej części świata EKUZ nie obowiązuje! Świat jest piękny ale i niebezpieczny, nigdy nie będziecie w stanie przewidzieć co się może stać, szczególnie jeśli mówimy o własnym zdrowiu. Kojarzycie te apele w telewizji, że ktoś utknął na drugim końcu świata, bo dostał wylewu i rodzina nie ma pieniędzy na przetransportowanie chorego do kraju na leczenie a każdy dzień w szpitalu to dodatkowy koszt? Większości tych sytuacji można uniknąć wykupując porządne ubezpieczenie na podróż. Nawet jeśli kosztuje ponad 100 zł, to warto ryzykować potem konieczność pokrywania kilkuset tysięcy złotych kosztów leczenia i transportu do kraju? Zastanówcie się nad tym przed następną podróżą.

Ubezpieczenie kupicie łatwo i wygodnie przez internet, bez wychodzenia z domu a na telefon dostaniecie SMS z numerem polisy i numerem do centrum alarmowego. Tylko tyle! Czasem aż tyle!

Ratunku, gdzie jestem?!

Każdą podróż, również weekendowy wypad, warto zarejestrować w systemie Odyseusz przygotowanym przez polski MSZ. Przesyłacie tam mniej więcej plan swojej podróży, dane kontaktowe do siebie i do bliskich Wam osób. Dzięki temu łatwiej będzie Was znaleźć np. podczas klęski żywiołowej, która nagle nawiedzi nade miejsce. MSZ od razu będzie wiedział, że tam jesteście.

Drugim sposobem jest przekazanie zaufanej osobie, która dobrze zna język angielski, planu naszego wyjazdu wraz z informacjami o miejscach noclegów, przelotach itd. Warto taką osobę wpisać  na ostatnią stronę paszportu.
Warto zawsze mieć w zwykłym notesie spisane numery telefonu polskiego konsulatu, czy najbliższej ambasady Polski w kraju docelowym a. Takie informacje dostaniecie też sms-em od polskiego operatora, wraz z numerami alarmowymi odwiedzanego kraju, jednak może się zdarzyć, że telefon się rozładuje. Warto mieć te informacje na papierze, przy sobie.

Na zdrowie!

Nic bardziej nie psuje wyjazdu niż choroba i mówię to z doświadczenia. Od 6 lat tylko raz mój jesienny, daleki wyjazd nie zaczął się lub zakończył chorobą. Głównie były to przeziębienia spowodowane nadużyciem klimatyzacji w ciepłych krajach. Warto o tym pamiętać, że przy dużych różnicach temperatur, jeśli nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni, nasz organizm może się zbuntować. Szal czy chusta uchronią naszą szyję czy zatoki podczas jazdy bardzo klimatyzowanym autobusem na przykład w Tajlandii, ochronią też przed słońcem jeśli trzeba. Warto ze sobą taki gadżet zabrać.

Szczepienia to kolejny etap zabezpieczenia się podczas podróży, szczególnie, że niektóre z nich przydadzą się Wam również w Polsce. Dla mnie obowiązkowy zestaw to WZW A + B, błonica + tężec + polio (jedna szczepionka) i dur brzuszny. Nie warto kusić losu, szczególnie jeśli jedziecie pierwszy raz w tzw. tropiki. Szkoda urlop spędzić w toalecie lub gorzej, w szpitalu. Więcej o szczepieniach przeczytacie w moim poprzednim poście: https://www.evitravel.pl/2013/09/szczepienia-w-podrozy/

Poznaj lokalne zwyczaje – unikaj kłopotów

Przed podróżą zapoznaj się z lokalnymi zwyczajami oraz przepisami by uniknąć kłopotów. Odpowiedni strój i zachowanie oszczędzą nam nieprzyjemności. Wiedzieliście, że z Sardynii nie wolno wywozić piasku z plaży? Kara może wynieść nawet 3 tysiące euro! Nie wolno przewozić przedmiotów wykonanych ze skóry wilków, niedźwiedzi, węży, krokodyli i innych dzikich zwierząt. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich okazywanie sobie uczuć publicznie jest nie tylko wysoce nie na miejscu, ale i karalne. Warto więc dobrze poznać lokalne prawo i zwyczaje, by nie przysporzyć sobie kłopotów na wakacjach.

Ufaj intuicji – to najlepszy doradca

Jeśli masz złe przeczucia, wątpliwości, coś Ci podpowiada, że coś jest nie tak, to pewnie tak jest. A nawet jeśli nie, to i tak lepiej się wycofać. Po co ryzykować, jeśli w danej sytuacji czujesz się nie komfortowo? Jeśli nie pasuje Ci kierowca busa, przewodnik, hostel nie zrobił na Tobie dobrego wrażenia – odwróć się na pięcie i poszukaj alternatywy. Ja osobiście nie znoszę potem mówić „wiedziałam, że tak będzie”, dlatego słucham tego co mi podpowiada rozsądek i intuicja.

Jak sądzisz, jak najlepiej zadbać o bezpieczeństwo w podróży? Masz pytania, na które odpowiedź nie pojawiła się w tekście? Koniecznie daj znać w komentarzu! A jeśli spodobał Ci się ten wpis i uznasz go za wartościowy, będzie mi miło, jeżeli podzielisz się nim z innymi korzystając z kolorowych przycisków poniżej. Dziękuję!

Zapraszam Cię również na mój fan page na Facebooku Kto podróżuje ten żyje dwa razy, skąd dowiesz się gdzie aktualnie jestem i dokąd się wybieram. Do zobaczenia!

21 komentarze to “[PORADNIK] Bezpieczeństwo w podróży: dobre rady na udane wakacje”

  1. O tak, u mnie podstawą jest system portfeli rozproszonych. Biorę gotówkę bo cykl nieszczęśliwych wypadków sprawił, że we Włoszech zostałam bez dostępu do elektronicznych pieniędzy. Tam na szczęście podróżowałam w grupie. Gdybym jednak – jak zwykle – była w podróży sama to już byłby klops. Choć się ze mnie nabijają zawsze mam ze sobą namiary na konsulaty / ambasady i formularz utraty dokumentów żeby w razie "W" szybko uporać się z problemem. Co do zamków szyfrowych w walizkach. Jakież było moje zdziwienie, gdy sama przypadkowo otworzyłam takową bez podania szyfru…. Od tej pory nie zostawiam w niej ważnych rzeczy.

  2. To ja mam jeszcze jedną radę do bagażu. Dłuższy czas temu wzięłam na wycieczkę po wschodniej Azji zatrzask do roweru. Przypinałam nim plecak do siedzenia w pociągu. Dzięki temu śpiąc czułam się pewniej. Oczywiście ktoś mógł mi przeszukiwać bagaż pod nogami, ale raczej bym się wtedy obudziła. A przebiec obok i złapać plecak mógłby w każdej chwili.

  3. Kawał dobrych porad! Ja jestem ultrauważającym człowiekiem, więc jak dotąd, na szczęście, nic mi się nie przytrafiło. Jedno jest pewne, warto zawsze mieć oczy dookoła!

  4. Bardzo ważne rady 🙂
    Co prawda zamiast foli spożywczej zdarza mi się stosować worek na śmieci i taśmę (niestety zdarzyły się i kłótnie przy odprawie kiedy kazali odpakowywać), ale pasek od aparatu od razu zmieniłam z Canon na inny. A teraz to nawet zamiast paska mam sznurek 😀

  5. Do tej pory myślałam, że folia zabezpiecza bagaż przed uszkodzeniem niż przed podrzuceniem do niego czegoś nielegalnego. Dzięki za wpis, będę o tym pamiętać a i Odyseusza pewnie skorzystamy!

  6. Super wpis! Nie znałam Odyseusza, ale przed długą podróżą możliwe, bym się tam zarjestrowała. Wszystko co piszesz to prawda, nic dodać nić ująć:) Miałam chore zatoki w drodze (mimo przygotowania odzieżowego), złapałam 2 razy ostre żołądkowe zatrucie (mimo ochrony i szczepionek), ubezpieczenie nie raz się przydało, wiec potwierdzam-warto! a w drodze z Tajlandii okradziono plecak mojego ojca a nam zgubił się wózek. Na szczęście nam pieniążki za wózek zwrócono (nie był nam już później potrzebny) a ojcu dokupilam w Tajlandii koszulki, bo jeszcze byłam tam 2 tyg dłużej:)

    1. Niestety, zaatakowało mnie to w Chinach i miałam jakieś ogromne powikłania, tzn przez miesiac dochodziłam do siebie. Wyglądało jak grypa i komplikacje po. Byłam na antybiotyku, który dostałam w Wietnamie. Prawdopodobnie powinnam spróbować ten problem rozwiązać w kraju, bo co jakiś czas klimatyzacja atakuje mi zatoki. Nie ma znaczenia czy jestem dobrze ubrana czy nie:( po miesiącu w końcu doszłam do siebie, ale sporo schudłam.

    2. miałam takową w domu. niestety na mnie nie działa, jestem od zawsze migrenowcem i podobno nie da się tego u mnie wyleczyć; swego czasu leczyłam się ziółkami u Tybetanki i póki je brałam, działało, gdy odstawiłam wszystko wróciło:(

  7. Kilka razy zdarzyło nam się, że bagaż doleciał bez kłódek i wywróconyw środku do góry nogami. A lepszym zabezpieczeniem przed kradzieżą niż kłódka jest siatka do zabezpieczania bagażu, podróżując pociągami w Indiach wkładaliśmy do niej aparat, komputer i inne wartościowe rzeczy i przypinaliśmy linką do metalowej części siedzenia. Zreszta hinduscy konduktorzy mają taką samą technikę, przypinają walizki metalowymi łąńcuchami.

  8. Dziękuję za ten wpis. Zawsze myślałam, że foljuje się bagaże dla ochrony np. walizki i olewałam temat, nie przyszło mi do głowy, że ktoś może coś podrzucić! a co do EKUZ nie korzystałam na szczęscie, ale zawsze wykupuje dodatkowe ubezpieczenie.

  9. folia spożywcza dobry pomysł 😉 jeśli chodzi o kłódke to niestety nie sprawadza sie mi w Egipcie jak nadawalam bagaż zdjeli kłódke jak sie okazało po powrocie do kraju ( oczywiście tylko w walize nadawanej mialam tylko ubrania).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.