Skip to main content

Słowenia: kajaki w dawnej kopalni Mežica

Ostatnio ciągnie mnie w stronę nietypowych aktywności podczas wyjazdów. Może to ten zipline, którego pierwszy raz spróbowałam w Indiach, może po prostu tradycyjne atrakcje już mi się opatrzyły, nie wiem. Natomiast kiedy przygotowując się do wyjazdu do Słowenii, natrafiłam na możliwość pływania kajakiem w starej, zalanej wodą kopalni Mežica pod górą Peca na północnym zachodzie kraju, nie zastanawiałam się ani chwili. Wiedziałam, że muszę to zrobić! Pokonałam również kolejną barierę w mojej głowie, bo klaustrofobia, która dokuczałam mi do tej pory, pod ziemią, po ciemku, w kajaku zeszła zupełnie na daleki plan. I było to jedno z najlepszych doświadczeń w życiu! Jak zorganizować pływanie kajakami w dawnej kopalni? I jak się przygotować? Sprawdźcie!

Kopalnia Mežica

Kopalnia Mežica była jedną z ostatnich kopalń ołowiu i cynku w Europie, która nadal funkcjonowała pod koniec XX wieku. Przez ponad trzysta lat była miejscem pracy wielu rodzin i wywarła znaczący wpływ na ich życie również poza kopalnią na całym obszarze doliny Mežica. Po zamknięciu kopalni w 1988 roku powstał projekt, który miał posłużyć zachowaniu i zabezpieczeniu jej bogatego dziedzictwa technicznego, kulturowego i przyrodniczego. Zabiegali o niego w dużej mierze byli pracownicy i okoliczni mieszkańcy, by po zamknięciu kopalni wydzielić obszar, który będzie używany w celach turystycznych, edukacyjnych, badawczych i studyjnych. Projekt rozpoczął się z chwilą, gdy z kopalni przestano wypompowywać wodę, co doprowadziło do zalania jej najniżej położonych tuneli. Tak powstały idealne warunki organizowania grup kajakowych, czy rowerowych (w wyższych, niezalanych partiach kopalni).

Jak wygląda pływanie kajakiem w kopalni?

W dół do kopalni

Zanim dotrzemy po podziemnych kanałów, czeka nas przejażdżka autentycznym pociągiem górniczym przez tunel Glančnik o długości 3,5 km. Nasza mała grupka liczy dziś 6 osób: my dwie z Ewą i 4 młodych chłopaczków w wieku szkolnym. Zanim zostajemy zapakowani do wagoników, a trzeba Wam wiedzieć, że trzeba się nieźle do tego złożyć, dostajemy kask górniczy z latarką czołówką i rękawiczki. Nasz wagonik gna przed siebie jak szalony, potem dowiadujemy się od Lary, naszej przewodniczki, że pan motorniczy przewiózł nas jakieś 20 km/h, podczas gdy normalnie wagoniki poruszają się dwukrotnie wolniej. Wytelepane i lekko przygłuche, bo wagoniki strasznie hałasują, wysiadamy w kopalni Unionskiego vpadnik.

Z tego miejsca czeka nas zejście schodami kolejne 95 m w głąb szybu kopalni, co stanowi niemałe wyzwanie, ponieważ schody są niezwykle wąskie a barierka mokra (tu od razu przydają się rękawiczki). Aha, i jest totalnie ciemno, ponieważ organizatorzy starają się zachować kopalnie w najmniej zmienionym kształcie, jak to możliwe. By przeżycia były jak najbardziej autentyczne. Doceniam, choć doceniłabym minimalne oświetlenie po to, by móc pokazać Wam lepiej, jak to wszystko wyglądało. Po drodze zahaczamy o przebieralnię, tj. miejsce, gdzie na większość ubrań nakładamy jeszcze niezbędne buto-spodnie neoprenowe i kamizelki ratunkowe. Tak opakowane, niczym ludzik Michelina, schodzimy kolejne metry wąskimi schodkami do zalanego wodą kanału, gdzie czekają na nas kajaki.

Podziemne jeziora i kanały

Zanim zaczniemy właściwe pływanie musimy przecisnąć się wraz z kajakiem przez najmniejsze tunele świata, wzdłuż małej podziemnej rzeki, ale w przeciwnym kierunku niż jej nurt. Po przerzuceniu kajaków i swoich szanownych czterech liter przez mini-tamę, co stanowi ambitne zadanie, docieramy do niesamowitych podziemnych jezior o powierzchni prawie 700 m. Lara oświadcza nam, że ona w tym miejscu zostaje, a my możemy sobie pływać gdzie chcemy. Początkowo lekko onieśmielone zerkamy nieśmiało przez ramie, czy faktycznie nas zostawia, jednak szybko orientujemy się, że każdy z zalanych wodą korytarzy jest albo ślepą uliczką, albo łączy się z innym, i pływamy sobie w kółko. Podobnie jak w odwiedzanych w Słowenii jaskiniach, bardzo łatwo stracić tu poczucie czasu, dlatego godzina, podczas której eksplorujemy każdy kąt, mija bardzo szybko.

Podziemny rafting

Kiedy znowu spotykamy się z Larą ma dla nas niespodziankę – płyniemy do wodospadów! Myślę sobie, fantastycznie! Zobaczymy wodospad w kopani. Dopiero po chwili orientuję się, że to my mamy spłynąć tym wodospadem, a jest on niczym innym jak tą nieszczęsna mini-tamą, którą wcześniej już się przeprawialiśmy. Pierwszy zjazd jest niesamowity, bo same do końca nie wiemy czego się spodziewać. Przy dość umiarkowanej prędkości spadamy z „wodospadu” i trafiamy do kolejnego tunelu, z którego wyciąga nas Lara. Entuzjastycznie wyrażamy chęć powtórzenia tego zjazdu, co jak się okazuje mamy w planie. Tylko najpierw znowu kajaki i nasze szanowne osoby muszą przerzucić się przez inną mini-tamę, by wrócić znowu na poziom „wodospadu”. Po ponad dwóch godzinach jesteśmy już trochę zmęczone, Ewka jest już bliska pozostania tam, gdzie stoi, ale w końcu udaje nam się wspólnymi przeprawić. Drugi zjazd jest równie niesamowity! Tym razem nie musimy się już nigdzie przeprawiać, bo kończymy podziemne kajakowanie i wąskimi schodami wypełzamy z wody.

Obiad w kopalni

W przebieralni okazuje się, że neoprenowe buto-spodnie były bardzo szczelne, bo poza pojedynczymi plamkami na spodniach jestem sucha. Jak powszechnie wiadomo woda wyciąga dlatego czas się posilić. Powoli zmierzamy w stronę poziomu, gdzie wysadził nas wagonik, chociaż odbywa się to inną drogą. Czeka tam na nas prosty obiad, czy raczej powinnam powiedzieć zimna płyta, bo nie jest to obiad na ciepło. Choć mam małe wątpliwości, czy aby na pewno tak wyglądał prawdziwy obiad górnika, to ser ricotta z oliwą i różne rodzaje wędlin, w tym słynna w Słowenii szynka długo dojrzewająca kraški pršut, i pasztet z wątróbki są po prostu obłędne. Po obiedzie czas wydostać się na powierzchnię, podjeżdża po nas szalony motorniczy i tym razem już znacznie wolniej wyjeżdżamy na powierzchnię. Po łącznie 4 godzinach spędzonych pod ziemią miło popatrzeć jest na słońce.

Jak zorganizować pływanie kajakiem w kopalni Mežica?

Pływanie kajakiem w dawnej kopalni można zrealizować tylko po uprzednim dokonaniu rezerwacji. Maila, na którego należy wysłać zapytanie o dostępność, znajdziecie na stronie kopalni Mežica (link), żadna przedpłata nie jest wymagana. Kajaki startują o godzinie 9:00 i cała wycieczka trwa 4 godziny. Koszt za osobę  to 42 € (płatne na miejscu, gotówką lub kartą kredytową), w cenie macie wszystkie opisane wyżej aktywności z obiadem włącznie (bez napojów). Grupa może liczyć maksymalnie 10 osób, a minimalny wiek to 10 lat lub 150 cm wzrostu.

Dojazd jest najbardziej wymagający, ponieważ ciężko się tu dostać komunikacją lokalną, warto wynająć samochód i zatrzymać się gdzieś w okolicy, np. w Ravne nad Koroškem (odradzam hostel Punkl), Prevalje lub Črna na Koroškem, by rano na spokojnie dojechać do kopalni przed 9 rano. Drogi w tej części kraju są dość kręte i w niczym nie przypominają zachodniej części z autostradami, niestety.

Jak się przygotować?

Ubranie

Jeśli traficie na dobrze dopasowane neoprenowe buto-spodnie, to przemoczenie Wam nie grozi, jednak musicie pamiętać, że na dole ciągle jesteście w wodzie i różnie może być. Warto zabrać ze sobą coś na wszelki wypadek (zostanie w przebieralni, czekając na Was powrót), najwyżej nie skorzystacie.
Druga sprawa to ilość warstw – na ubrałam się naprawdę ciepło i choć średnia temperatura w kopalni wynosi tylko 10 ° C, to będąc w ciągłym ruchu nie trudno się spocić. Pod neoprenowymi buto-spodniami miałam legginsy termoaktywne Brubecka i jeansy na dole oraz t-shirt i rozpinaną bluzę. Było mi idealnie, a czasami nawet za ciepło.

Sprzęt

Szanse na to, że utopicie lub zalejecie wodą tradycyjny aparat, są właściwie 100%, zatem lustrzanki, bezusterkowce i inne małpki możecie zostawić w przebieralni. Jedyne co przetrwa tę wyprawę, to aparaty wodoszczelne (jak te do nurkowania) oraz wodoszczelne kamerki sportowe jak np. GoPro Hero 5 czy starsze modele w odpowiedniej obudowie.

Film z kajaków w kopalni Mežica

Najpierw pokażę Wam mój autorski filmik, a później możecie obejrzeć oficjalny, krótki filmik przygotowany przez kopalnię Mežica.

Zdjęcie okładkowe posta pochodzi ze strony organizatora: http://www.podzemljepece.com/

I jak Ci się podobało? Lubisz uprawiać takie ekstremalne aktywności podczas wakacji? Koniecznie daj znać w komentarzu! A jeśli spodobał Ci się ten wpis i uznasz go za wartościowy, będzie mi miło, jeżeli podzielisz się nim z innymi korzystając z kolorowych przycisków poniżej. Dziękuję!

Zapraszam Cię również na mój fan page na Facebooku Kto podróżuje ten żyje dwa razy, skąd dowiesz się gdzie aktualnie jestem i dokąd się wybieram. Do zobaczenia!

7 komentarze to “Słowenia: kajaki w dawnej kopalni Mežica”

  1. Niezwykle ciekawe miejsce! Szczególnie dla miłośników kopalni i chodzenia w kaskach 🙂 ja chyba jednak odpadam, bo mam problemy z małą ilością tlenu w takich miejscach. Ale wyglada super!

  2. Chciałabym zrobic cos takiego, mimo mojej klaustrofobii. Trzeba się w końcu z niej wyleczyć! Świetne miejsce

    1. Właśnie chyba jestem najlepszym przykładem na to, że klaustrofobia leży w głowie i można nad nią zapanować. Poza tym, choć oczywiście zdarzają się wąskie tunele, nie miałam w ogóle poczucia przytłoczenia, zamknięcia – jak to ma miejsce np. w małej windzie. Poza tym jak ma się zadanie, a nie tylko przebywa się pod ziemią, to od razu umysł jakoś inaczej pracuje.

  3. Jaskinie Słowenii fascynują mnie odkąd przeczytałam Sagę o Ludziach Lodu w nastoletnim wieku 😀 😀 😀 mam wrazenie, że ostatnio ta dotychczas niedoceniana Słowenia zyskuje turystycznie. Muszę tam się wybrać – do jaskiń i nad te wspaniałe jeziora… Magia! Trochę tak austriacko, a trochę bałkańsko – takie mam wrażenie przynajmniej nigdy tam nie będąc.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.