Wielokrotnie już podkreślałam, że Toskania to obłędne widoki, kto z nas nie kojarzy uroczych, krętych dróg obsadzonych cyprysami? Jednak to nie jedyne atrakcje Toskanii, jednego z najpiękniejszych regionów Włoch. To, co zachwyca w Toskanii to również piękne, średniowieczne miasteczka, zwykle położone na wzniesieniu, z którego rozpościerają się piękne panoramy, dla których wszyscy tu przyjeżdżamy. Właściwie każde toskańskie miasteczko ma coś w sobie a podczas jednego wypadu nie sposób zobaczyć ich wszystkich. Mnie w ciągu tygodnia udało się jednak odwiedzić całkiem sporo z nich i dziś zapraszam Was na mój subiektywny zbiór najfajniejszych toskańskich miast i miasteczek. Które spodoba Wam się najbardziej? Sprawdźmy!
O ile by podziwiać piękne panoramy Toskanii, potrzebna jest piękna lub chociaż bezdeszczowa pogoda, o tyle miasta zwiedza się dobrze niezależnie od panującej aury. W deszczu i słońcu robią równie wielkie wrażenie, a dodatkowo w czasie deszczu chcąc nie chcąc szukamy dodatkowych atrakcji. Poniżej znajdziecie mapkę najciekawszych wg mnie miast Toskanii, które warto odwiedzić.
Pitigliano
Pitigliano to absolutnie moje ulubione miasteczko, głównie ze względu na położenie, które jest po prostu obłędne! Zobaczcie sami zdjęcie poniżej! Nazywano je Małą Jerozolimą z uwagi na liczną społeczność żydowską, która pojawiła się w XV wieku w Pitigliano, oryginalnie założonym w XI wieku przez Etrusków. Niestety za czasów Mussoliniego zostali zmuszeni do opuszczenia miasta, pozostawili jednak sporo zabytków, które dziś można odwiedzić, jak choćby Synagogę z 1598 roku. Do ciekawych zabytków należy również XIII-wieczny Palazzo Orsini, w którym znajduje się Muzeum Archeologiczne z pozostałościami po etruskich mieszkańcach miasta. Pitigliano zachęca do spacerów krętymi i wąskimi dróżkami, błądzenia w ich uroczych labiryntach. Największe wrażenie robi jednak z punktu widokowego przy parkingu, skąd podziwiać można jego niesamowite położenie, pozostałość oryginalnych murów obronnych i akweduktów. Wrażenie robią również na dole drogi, którymi stromo pod górę wjeżdża się do miasta.
San Quirco d’Orcia
San Quirco d’Orcia było pierwszym małym miasteczkiem, jakie odwiedziłam podczas pobytu w Toskanii i od razu zakochałam się w nim bez reszty. Właściwie większość toskańskim miast można opisać podobnie: wąskie uliczki pomiędzy małymi kamieniczkami, po których człowiek ma ochotę kręcić się godzinami. Tak też jest w San Quirco d’Orcia, które dodatkowo stanowi niejako bramę do wszystkich najsłynniejszych punktów widokowych Toskanii. Warto usiąść na kawkę w jednej z wcale nie tak licznych kawiarni, bo miasto nie jest bardzo mocno turystyczne, albo zajrzeć do niewielkiego, acz pięknego ogrodu.
Siena
Siena to ważne miasto na turystycznym szlaku Toskanii, znacznie większe od wcześniej wspomnianych. Jeśli wierzyć legendom, założyli ją synowie Remusa – Senio i Aschio, którzy uciekając przed Romulusem schronili się w górach, gdzie wznieśli zamek Senio. Herbem miasta stało się ich godło rodowe – wilczyca karmiąca ich ojca i wuja, motyw ten pojawia się w Sienie często. Co ciekawe, w Sienie zachowała się w pełni antyczna struktura miasta oraz takie wspaniałe zabytki, jak XII-wieczna katedra Duomo oraz główny rynek Piazza del Campo z Palazzo Publico, w którym mieści się aktualnie muzeum miejskie oraz Torre del Mangia, z której rozpościera się przepiękna panorama i widok na Piazza del Campo oczywiście. Ogromny plac jest głównym punktem miasta, lekko pochyła nawirzchnia gromadzi głównie tłumy turystów a dwa razy w roku odbywają się tu słynne wyścigi konne Palio di Siena, czyli wyścigi karabinierów. Określane przez znawców i fanów jako najbardziej niesamowite z dostępnych imprez tego typu, wyścigi odbywają się 2 lipca i 16 sierpnia na cześć Maryi Dziewicy.
Bolsena
To miasteczko odkryłam zupełnym przypadkiem, choć technicznie znajduje się już w regionie Lazio, leży tuż za granicami geograficznymi Toskanii. Niemniej, jezioro Bolsena może znaleźć się na Waszej mapie zwiedzania ze względu na znaczące walory rekreacyjne, więc tym bardziej należy zwrócić uwagę na miasteczko o tej samej nazwie. Stare miasto i absolutnie najpiękniejsze kamieniczki i wąskie uliczki znajdują się na wzniesieniu, skąd rozpościera się fajna panorama na wspomniane już jezioro Bolsena, ogromny akwen (ponad 160 km kw) pochodzenia wulkanicznego. W Bolsenie odnaleziono etruskie grobowce, co może wskazywać na okres jej powstania. Dodatkowo znana jest z cudu eucharystycznego w XIII wieku, gdy podczas odprawiania mszy zauważono krwawienie hostii. To zdarzenie zostało przedstawione na fresku Rafaela znajdującym się w Watykańskich Stanzach i zatytułowanym Msza Bolseńska (za Wikipedią). Z innych ciekawostek, Bolsena stanowiła bazę dla Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych podczas I wojny światowej. Miasteczko w maju wydawało się zupełnie ospałe, przez co stanowiło miłą odmianę od obleganych przez turystów Sieny czy Florencji.
San Gimignano
To niewielkie średniowieczne miasto pięknie usytuowane na wzgórzu nazywane jest Manhattanem Średniowiecza lub Miastem Wież, które powstawały licznie między XIII a XV wiekiem dzięki zamożnym mieszkańcom i na nasze szczęście przetrwały do dziś. Zbliżając się do miasta, warto zatrzymać się przy jednej z licznych winnic, by podziwiać panoramę miasta. Natomiast na winnice warto zwrócić uwagę , ponieważ poza przemysłem turystycznym, San Gimignano trudni się produkcją wina, do najsłynniejszych należy białe wytrawne wino Vernaccia o orzechowym posmaku.
Castellina in Chianti
Będę szczera – nie znalazłabym się tutaj gdyby nie wizje najlepszego tatara na świecie, które w mojej głowie zakorzenili Tatiana i Michał z Poszli-Pojechali, którego podobno można zjeść właśnie w Castellina in Chianti. Podobno, bo niestety o 16:00 kiedy pojawiłam się w miasteczku gotowa na najlepsze doświadczenie kulinarne z surowym mięsem w roli głównej, okazało się, że sklep mięsny w którym serwują te cuda, sprzedał już wszystko i zapraszamy jutro. Ale dzięki temu miałam okazje poznać to małe, acz urocze miasteczko. I wybierzcie się z rana, żeby dostać tatara!
Volterra
Wobec Volterry miałam ogromne oczekiwania, jednak z bliżej nieokreślonych powodów. Może to jej sława, elektryzująca nazwa? Nie wiem. I choć finalnie uważam, że każde z powyższych miasteczek jest jednak od Volterry ciekawsze, to mimo wszystko warto tu wpaść na kilka godzin, choćby po to, żeby samemu wyrobić sobie zdanie. Volterra poza tym, że jest kolejnym fantastycznie zachowanym średniowiecznym miastem, jest również centrum wydobycia m.in. alabastru, z którego tworzy się tu naprawdę piękne i oryginalne pamiątki. Volterra stała się bardzo znana po tym, jak stała się jednym z miejsc akcji powieści Księżyc w nowiu autorstwa Stephenie Meyer, drugiej części popularnej sagi Zmierzch. Jest tu naprawdę sporo do zobaczenia, m.in. Rzymski Teatr z I wieku przed Chrystusem, główny plan Piazza dei Priori z budynkiem Ratusza oraz katedra, która została powiększona podczas odbudowy po trzęsieniu ziemi w XIII wieku. Dość ciekawym wydaje mi się, że miastem partnerskim Volterry jest … polski Sandomierz!
Piza
Nie chcę powiedzieć, że Piza to tylko Krzywa Wieża, bo stare miasto jest naprawdę ciekawe, niemniej głównym i największym zabytkiem jest właśnie ona, w istocie dzwonnica katedralna, która należy do kompleksu Campo dei Miracoli. Na zwiedzanie Pizy można przeznaczyć spokojnie pół dnia, o ile nie wybieramy się na Wieżę, w tym czasie zobaczycie najważniejsze punkty na mapie. Oczywiście najważniejszym punktem jest Krzywa Wieża, jednak poza tym warto przejść się wzdłuż rzeki Arno, zajrzeć do małego kościołka Santa Maria della Spina z dość charakterystyczną fasadą, czy zachwycić się imponującym Palazzo della Carovana, gdzie mieści się Scuola Normale Superiore di Pisa, centrum studiów i badań, założone przez Napoleona Bonaparte w 1810.
Florencja
Celowo zostawiłam stolicę Toskanii na koniec, bo zwiedzałam ją również na końcu mojego pobytu w Toskanii. Po życiu kilka dni na wsi pod Sieną, muszę przyznać, że Florencja bardzo mnie przytłoczyła swoim rozmiarem, natężeniem ruchu samochodowego oraz ilością turystów. Widząc kolejki, które potrafiły okrążać Katedrę, zrezygnowałam ze zwiedzania zabytków wewnątrz. Postawiłam na widoki i panoramy i pod tym kątem Florencja mnie nie zawiodła. Najpiękniejszy moim zdaniem widok na miasto rozpościera się z Placu Michała Anioła, szczególnie o zachodzie słońca.
https://www.instagram.com/p/BiXmIT6FdaY/
We Florencji na pewno ciekawym doświadczeniem będzie przejście najstarszym z florenckich mostów – Ponte Vecchio, czyli Mostem Złotników, który powstał z kamiennych ciosów w XIV wieku dokładnie w miejscu swojego drewnianego poprzednika z czasów starożytnych. Katedra Matki Boskiej Kwietnej z XII wieku to budowla absolutnie niesamowita, głównie ze względu na swoje rozmiary. Do Katedry należy również imponująca Dzwonnica Giotta mająca prawie 85 metrów (84,75 m), z której rozpościera się świetna panorama miasta. Jednak nie widać z niej dobrze Katedry, dlatego będę jednak obstawać przy podziwianiu miasta z Placu Michała Anioła.
Jak Ci się podobają toskańskie miasta? Które spodobało Ci się najbardziej? A może coś byś dodał/ła do tej listy? Koniecznie daj znać w komentarzu! A jeśli spodobał Ci się ten wpis i uznasz go za wartościowy, będzie mi miło, jeżeli podzielisz się nim z innymi korzystając z kolorowych przycisków poniżej. Dziękuję!
Zapraszam Cię również na mój fan page na Facebooku Kto podróżuje ten żyje dwa razy, skąd dowiesz się gdzie aktualnie jestem i dokąd się wybieram. Do zobaczenia!
Rewelacyjnie wygląda ta Bolsena (przynajmniej na zdjęciach ;). Potwierdza się stara reguła, że najlepsze miejscówki we Włoszech odkrywa się przypadkiem. Muszę tam zajrzeć przy najbliższej okazji.
Dzieki za fajny wpis 🙂 z pewnoscia sie przyda!
Troszke pochmurno na tych twoich zdjeciach, ciekawe czy poprostu trafil sie wam taki tydzien, czy zazwyczaj taki klimat panuje w maju? Zastanawiam sie gdyz wybieram sie tam w kwietniu i juz drze na sam fakt, ze moze byc deszczowo lub zimno 🙁
Hej, powiem Ci że było różnie. Przyleciałam 28.04 i przez trzy dni było pięknie i słonecznie, potem 2 dni padało, w tym jeden tak serio serio, co widać na zdjęciach. Potem znowu się wypogodziło. Trzeba było być elastycznym i dopasowywać plany do pogody. Ale wtedy też lało w całej Europie 🙂 Tak czy owak Toskanię polecam, nawet w deszczu 🙂