Zawsze staram się odwiedzać nowe kraje, jednak w przypadku Włoch jest inaczej, bo mogę tam wracać co roku a nawet częściej. Nic dziwnego, ten w sumie niewiele mniejszy od Polski kraj oferuje tyle niesamowitych i różnorodnych atrakcji, że nawet po dziesięciu wyjazdach ciężko powiedzieć, że zna się Włochy. Lombardia, Emilia Romania, Toskania, Lacjum, Umbria, Abruzja, Apulia – to tylko kilka z włoskich regionów, które dostarczą odwiedzającym wspaniałych wrażeń. Po uroczej toskańskiej majówce w tym roku, przyszła pora na region położony na samym obcasie włoskiego buta – Apulię. Najbardziej charakterystyczny obrazek kojarzący się z tym regionem to białe, stożkowe domki – trullo – w miejscowości Alberobello. Najbardziej znanym miastem regionu oraz jego stolicą jest natomiast Bari, które stanowi świetną bazę wypadową w każdą stronę Apulii dzięki genialnej komunikacji kolejowej. I choć z perspektywy czasu być może wybrałam mniej upalną porę roku niż sierpień na odwiedzenie Apulii, to zdecydowanie jest to region wart grzechu. Sprawdźcie, jak łatwo zaplanować udany wypad!
Apulia, czyli właściwie gdzie?
Jak już wspomniałam na wstępie, Apulia (po włosku Puglia) leży na południu Włoch, na samym obcasie włoskiego buta nad Adriatykiem. Stolicą regionu jest Bari, które, dzięki licznym połączeniom kolejowym, stanowi świetną bazę wypadową do wielu miast w regionie. Najbardziej znane miasta to Alberobello, Lecce, Locorotondo, Polignano a Mare, Monopoli, Barletta, Ostuni, do których możecie się wybrać na jednodniowe wycieczki pociągiem z Bari. Region może się poszczycić naprawdę pięknymi miasteczkami i zabytkami, mniej może walorami widokowi, bo pejzaże za oknem pociągu są raczej monotonne – płasko, kamieniście na przemian z krzewami figowca, opuncji, gajami oliwnymi i, często sięgającymi horyzontu, plantacjami winogron. Historycznie Apulia produkowała większość włoskich makaronów, współcześnie natomiast region partycypuje w ponad połowie krajowej produkcji oliwy.
Jak dotrzeć do Apuli?
Najłatwiej oczywiście dostać się do Apulii samolotem. Do Bari dolecicie linią Wizzair z Warszawy (Okęcie), Wrocławia lub Katowic. Ceny biletów zaczynają się od niecałych 300 zł w obie strony, ja kupując bilety na długi weekend sierpniowy z mniej więcej miesięcznym wyprzedzeniem zapłaciłam ok. 500 zł z kartą Wizzair Discount Card. Bari jest również portem, do którego zawijają promy z Dubrownika w Chorwacji, Baru w Czarnogórze, Durres w Albanii oraz portów w Grecji kontynentalnej. Przykładowo Bari i Dubrownik dzieli prawie 10-godzinny rejs na pokładzie statku Jadrolinija kosztuje od 240 zł za osobę (bez miejsca do siedzenia i kabiny), nieco ponad 272 zł z miejscem siedzącym, kabiny zaczynają się od 600 zł.
https://www.instagram.com/p/Bmbj40flsYe/
Przejazd z lotniska do centrum Bari
Jest kilka opcji, żeby dostać się z lotniska do centrum, najrozsądniejszą wydaje się być pociąg, który kosztuje 5€ i zwiezie Was w ok.15-20 minut na dworzec w centrum miasta. Po przylocie do Bari i wyjściu do hali przylotów kierujcie się w lewo, poza terminal, następnie schodami ruchomymi w dół, gdzie traficie na automaty do biletów. By dostać się do Bari Centrale wybierzcie automat Ferrotramviaria S.P.A (nie Trenitalia), jednego z czterech operatorów połączeń kolejowych w Apulii.
Poza pociągiem możecie skorzystać również a autobusy – do wyboru są 4 firmy przewozowe, oferujące połączenia do centrum Bari oraz do innych miast regionu. Autobus nr 16 kursuje na trasie lotnisko – centrum Bari, kosztuje 1€ w jedną stronę, jednak czas przejazdu to prawie godzina. Więcej na temat autobusów przeczytacie tutaj.
Zawsze zostaje również taksówka, czas przejazdu to ok. 25 minut a średnia cena kursu do Bari to ok. 23€. Pamiętajcie zawsze sprawdzić czy kierowca będzie jechał z włączonym taksometrem. Dwie korporacje taksówkarskie aprobowane przez lotnisko to: Nuova Co.Ta.Ba. – Tel: +39 080 554 3333 lub Apulia Taxi – Tel: +39 080 534 6666.
Podróżowanie pociągiem po Apulii
Jak już wcześniej wspomniałam, w regionie Apulii operuje aż czterech przewoźników na w sumie dwóch sąsiadujących ze sobą dworcach, co czyni Bari genialną bazą wypadową. Prawdę mówiąc nie zamieniłabym codziennych wycieczek w inne miejsce na przemieszczanie się po Apulii od miejsca do miejsca z bagażem. W zaplanowaniu podróży pomoże Wam aplikacja mobilna Trenìt!, dzięki której sprawdzicie dogodne połączenia i ceny biletów. Te z kolei kupić można w licznych automatach, kasach na dworcu a w ostateczności u konduktora, jeśli pierwsze dwie opcje zawiodą. Bilet należy skasować zawsze na stacji, zanim wsiądziecie do pociągu, w kasownikach na peronach. Ten system bardzo różni się od polskiego, dlatego musicie o tym pamiętać.
Podręczna ściągawka gdzie możecie wybrać się z którym przewoźnikiem:
- Przewoźnikiem Trenitalia możecie podróżować na trasach: Bari-Foggia (Trani, Molfetta, Barletta), Bari-Lecce (Polignano a Mare, Monopoli, Ostuni, Lecce) oraz Bari-Taranto (Taranto). Link: http://www.trenitalia.com
- Przewoźnik Ferrovie Appulo-Lucane obsługuje trasę Bari – Matera, jednak należy pamiętać, że nie kursuje w niedziele i święta. Link: http://ferrovieappulolucane.it
- Przewoźnik Ferrotramviaria (Ferrovie del Nord Barese) będzie Wam pomocny na trasach Bari-Barletta (Barletta, Trani), Bari-Andria (Castel del Monte) oraz oczywiście na trasie z/na lotnisko (FR2/FM2). Link: http://www.ferrovienordbarese.it
- Przewoźnik Ferrovie del Sud Est obsługuje trasę Bari-Taranto (Grotte di Castellana, Locorotondo, Alberobello), pamiętacie tylko, że pociągi nie kursują w niedziele i święta. Link: http://www.fseonline.it
Podróżowanie po Apulii pociągami jest relatywnie niedrogie, szybkie – o ile nic się po drodze nie wydarzy, i bardzo przyjemne. Pociągi są klimatyzowane, czyste i wygodne, a zapowiedzi zdarzają się po angielsku a nawet niemiecku, ale i te po włosku każdy raczej zrozumie (numer pociągu i kierunek). Biorąc pod uwagę problemy z parkowaniem w najpopularniejszych miastach regionu, ceny za parkowanie (1€/1h), astronomiczne koszty benzyny (1,6-1,7€ za litr), pociąg jest rozwiązaniem idealnym, w dodatku wszyscy mogą się napić wina do obiadu.
Tip praktyczny: jeśli udajecie się Trenitalia w stronę Lecce (Polignano a Mare, Monopoli, Ostuni, Lecce) o 10:05 z Bari Centrale, polecam wybrać się na dworzec już na pół godziny przed odjazdem, bo pociąg już stoi i macie szanse na miejsca siedzące. W weekendy przyjście na ostatnią chwilę może skutkować staniem do Polignano a Mare czy Monopoli.
Na koniec w charakterze inspiracji znajdziecie mój plan zwiedzania Apulii w postaci codziennych wypadów z Bari:
- sobota – przylot – przejazd pociągiem z lotniska do centrum z Ferrotramviaria S.P.A, bilet 5€, zwiedzanie starego miasta
- niedziela – wycieczka pociągiem do Ostuni z Trenitalia, bilet 5,6€ w jedną stronę;
- poniedziałek – wycieczka do Alberobello i Locorotondo z Ferrovie del Sud Est, bilet do Alberobello 4,90€, z Alberobello do Locorotondo 1,10€ , z Locorotondo do Bari 5,60€;
- wtorek – wycieczka do Polignano a Mare i Monopoli z Trenitalia, bilet do Polignano 2,50€, z Polignano do Monopoli 1,10€, z Monopoli do Bari 3,20€;
- środa – wycieczka do Lecce z Trenitalia, bilet 10,50€ w jedną stronę;
- czwartek – zwiedzanie Bari i przejazd na lotnisko z Ferrotramviaria S.P.A, bilet 5€.
Gdzie spać w Apulii?
Bari doskonale sprawdza się jako baza wypadowa, znajduje się tu sporo mniejszych hoteli, apartamentów oraz mieszkań w ramach Airbnb. Oczywiście wyjazd w sierpniu w trakcie włoskich wakacji oraz świątecznego tygodnia związanego z 15 sierpnia – Święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny (z włoskiego Ferrogosto), nastręczał trochę problemów ze znalezieniem fajnego noclegu w rozsądnej cenie. Ostatecznie padło na Guesthouse City Center, 10 minut spacerem od dworca kolejowego. Pokój w mieszkaniu w klasycznej kamienicy kosztował 49€ za noc, czyli dość standardowo jak na włoskie warunki. Pokój był dość duży, umeblowany, można rzec w stylu retro, wyposażony w wiatrak. I to była chyba jego jedyna, acz podstawowa wada – brak klimatyzacji i okna wychodzące na zadaszoną (czyt. bez przewiewu) studnię. W mieszkaniu znajdowały się jeszcze 3 pokoje, do dyspozycji wszystkich była kuchnia, łazienka oraz balkon, na którym miło było posiedzieć. Generalnie polecam Wam to miejsce: ma świetną lokalizację (2 kroki od nadmorskiej promenady), jest czyste i przyjemne, a właścicielka Loredana – przeurocza, jednak w środku lata, kiedy temperatury przekraczały 30 stopni tylko z wiatrakiem trudno było znieść upały. Wszystkie opcje noclegowe w Bari znajdziecie klikając w ten link ->LINK<-
Jeśli szukacie noclegu poza Bari, w innym mieście Apulii – sprawdźcie ten link ->LINK<-
Co obowiązkowo zobaczyć w Apulii?
Czyniąc z Bari bazę wypadową, każdy dzień w Apulii zaplanowałam na jednodniowe wycieczki w różne miejsca regionu dzięki świetnej komunikacji kolejowej. A na które miasta postawić?
Bari – zwiedzanie i baza wypadowa
Bari ze względu na swoje położenie i liczne połączenia kolejowe stanowi świetną bazę wypadową, a i samo w sobie stanowi interesujące miasto, które warto zwiedzić. Najprzyjemniej oczywiście pospacerować po starówce i jej wąskich uliczkach. Muszę przyznać, że nie przygotowywałam się do wyjazdu szczególnie dokładnie, i Bari pozytywnie mnie zaskoczyło. Wyobrażałam je sobie jako raczej betonowy misz-masz, z którego będę tylko uciekać za miasto. Tymczasem śliczna starówka oraz przyjemna nadmorska promenada sprawiły, że bardzo miło spacerowało się po Bari. Również nowa część miasta warta jest zobaczenia. Jedną tylko atrakcję Bari zrównałabym z ziemię – wierzę obserwacyjną na promenadzie, która świeci jak choinka na święta całą noc. Wiem to dlatego, że nasze mieszkanie znajdowało się tuż obok. Koszmarny wynalazek.
Ostuni
Zwane Białym Miastem Apulii, Città Bianca, Ostuni wznosi się na niewielkim wzgórzu pięknie prezentując się z oddali na tle turkusowej wody. Spodobało mi się tam od pierwszej chwili, choć w tę upalną, sierpniową niedzielę nie brakowało turystów. Szybko jednak można się w Ostuni uwolnić od tłoku, wystarczy skręcić w pierwszą lepszą uliczkę i po kłopocie. Uliczki starego miasta są wąziutkie, ozdobione pięknymi, bujnymi kwiatami bugenwilli zwisającymi z okien i balkonów, a także najróżniejszymi kaktusami. Po Ostuni wystarczy po prostu pokręcić się bez planu, dać ponieść białym labiryntom uliczek a tak prędzej czy później trafi się na główny plac Piazza della Libertà. Na tym polega urok tego miasta, łatwo tu poczuć słynne włoskie la dolce vita.
Po przyjeździe do Ostuni (podróż pociągiem zajmie Wam ok. 50 minut – 1 godziny), na dworcu w barze po lewej stronie kupujemy bilet autobusowy do centrum za 0,9€ i w ciągu 10 – 15 minut jesteśmy na miejscu. Gorzej jest z autobusem powrotnym, bo niestety nie zawsze przyjeżdża, ale spacer ok. 2,5 km na stację nie jest aż taki straszny. W Ostuni warto wybrać się i na kawę i na obiad, a na deser na lody. Oczywiście tę kombinację można spokojnie zastosować w każdym z apulijskich miast. Warto zajrzeć do punku informacji turystycznej przy Corso Giuseppe Mazzini 8, gdzie dostaniecie mapkę i dowiecie się o głównych punktach w mieście. Ostuni to absolutnie obowiązkowe do odwiedzenia miejsce w Apulii.
Alberobello
Zapewne jeśli wybraliście się do Apulii to po to, by zobaczyć urocze, białe domki trullo ze stożkowymi dachami, charakterystyczne tylko dla tego regionu Włoch, a konkretnie miejscowości Alberobello. Domy trullo pojawiły się w XVI i XVII wieku, budowane były przez chłopów z wapiennych skał często bez użycia zaprawy. Grube ściany pomagały utrzymać chłód trullo podczas bardzo gorącego lata i ciepło podczas chłodnych, wilgotnych zim. Dachy natomiast to stromo zachylone stożki, zbudowane z płytek z kamienia układanych ciasno warstwami. Dachy często zdobione są tajemniczymi znakami hieroglificznymi. Nikt w sumie do końca nie wie, czemu trulli zawdzięczają swój oryginalny wygląd, ale Włosi mają swoje teorie. Jedna mówi o tym, że w pewnym momencie w tym miejscu drzewa, z których można było budować ustąpiły miejsca polom uprawnym oraz pod wypas zwierząt. Inna z kolei wskazuje na obfitość wapienia, który po prostu wykorzystywano do budowy najchętniej. Jeszcze jedna z teorii, wydająca się najbardziej prawdopodobna, mówi o tym, że w XV wieku chłopom nie wolno było budować stałych zabudowań, by można ich przesiedlać w razie potrzeby. Stąd powstały trulli, które skonstruowane były tak, że wystarczyło usunąć jeden z kamieni na szczycie domu, by go złożyć i przenieść w nowe miejsce.
Pociąg z Bari jedzie do Alberobello niecałe dwie godziny, a ze stacji do centrum miasteczka możecie się spokojnie udać pieszo, bo wszędzie jest blisko. Choć większość odwiedzających będzie kierowała się do centrum, ja polecam Wam, zanim i Wy się tam udacie, skręcić w lewo, w puste uliczki między trulli. Takiego spokoju nie zaznacie w ścisłym centrum miasteczka. Białe uliczki obsadzone trulli wypełnione są sklepikami z rękodziełem i pamiątkami, a wiele z nich oferuje tarasy widokowe, z których podziwiać można okolicę. Wiele domów wciąż jest zamieszkałych, a mieszkańcu chętnie przejmują gości – niektórzy za napiwek, inni zupełnie za darmo, dla towarzystwa. Osobiście miałam pewien dysonans w tej kwestii, z jednej strony ciekawa byłam, jak trulli wygląda od środka, z drugiej – miałam poczucie, że jest to przygotowane na pokaz, taki skansen. Zdecydujecie sami. Na obiad warto wybrać się do restauracji mieszącej się w trulli, szczególnie polecam Ristorante Pizzeria Il Pinnacolo w turystycznej części Alberobello.
https://www.instagram.com/p/BmbjHe7l0U6/
Locorotondo
Zaledwie 15 minut jazdy pociągiem (za 1,1€) z Alberobello znajduje się kolejna apulijska perełka, Locorotondo, które choć nie może poszczycić się trulli, jest naprawdę urocze i dużo mniej zatłoczone turystycznie. Piękne, zacienione, białe uliczki, obłędne kwiaty w oknach i na balkonach, cisza i spokój. Po prostu przepięknie! Nic dziwnego, że Locorotondo trafiło na listę Borghi più belli d’Italia, czyli najpiękniejszych małych miasteczek Włoch. A jednocześnie można odnieść wrażenie, że Locorotondo wcale nie ma ochoty na popularność Alberobello. Nazwa miasta oznacza dosłownie okrągłe miejsce i odnosi się do kształtu starówki. Obiecajcie mi, że przy okazji odwiedzin w Alberobello, zajrzycie do Locorotondo? Z dworca do starego miasta spacerkiem zejdzie Wam się około 15 minut, a gdy tylko zacznie się stare miasto, po prawej stronie znajdziecie lodziarnię, do której polecam wstąpić na lody.
Polignano a Mare & Monopoli
Te dwa miasta położone nad samym morzem są, obok Alberobello, najbardziej znanymi w Apulii, głównie jako miejsca, gdzie można udać się na plażowanie. W Polignano a Mare znajduje się jedna z najsłynniejszych plaż, położona między dwoma klifami Cala Lama Monachile. Przed i po sezonie jest tu zupełnie przyjemnie, jednak w szczycie sezonu na plaży ciężko wcisnąć szpilkę. I choć plaża jest naprawdę malowniczo położona, warto zagłębić się w wąskie uliczki Polignano, podpatrzeć słynną restauracje Grotta Palazzese w skalnej jaskini, tuż nad wodą. Im dalej od centrum, tym jak zwykle spokojniej i przyjemniej.
Jedną z atrakcji Polignano a Mare są rejsy u wybrzeży miasta i po okolicznych grotach (25€/osoba), jednak w sezonie trzeba je rezerwować z dużym wyprzedzeniem. Nie ma również standardowych rejsów między Polignano a Mare a sąsiednim Monopoli, można jedynie wynająć cały katamaran, co oczywiście kosztuje sporo. Polignano a Mare łączy również z Monopoli długa, prawie 9 km promenada, jak również szybkie połączenie kolejowe – przejazd zajmuje mniej niż 10 minut.
Monopoli na pierwszy rzut oka nie robi rewelacyjnego wrażenia, by dojść do starówki z dworca kolejowego potrzeba przynajmniej 20 minut. Choć sama starówka jest oczywiście bardzo ładna, ciężko było mi się nią zachwycić. Może to zmęczenie upałem, może syndrom kolejnego miasteczka, Monopoli nie zapisało mi się jakoś szczególnie wyjątkowo w pamięci, choć w końcu udało się uskutecznić plażowanie. Brzmi to co prawda szumnie, ponieważ plaża była wielkości chusteczki do nosa, wypchana po brzegi, ale przyjemnie chłodna woda zrobiła mi naprawdę dobrze i pozwoliła odpocząć od upału. Brak jednak jakichkolwiek udogodnień jak toaleta, prysznic to jednak spory minus.
Lecce
Zastanawiam się, czy ktoś, kto nazwał Lecce Florencją południa, naprawdę chciał miasto skomplementować. Osobiście byłam w obu miastach i są one dla mnie tak różne, jak dzień i noc. Poczynając od tego, że Lecce wydaje się być bardziej znane wśród włoskich turystów i nie jest ono tak zadeptane jak Florencja. W Lecce znajduje się sporo zabytkowych, barokowych kościołów, jednak daleko im do florenckiej katedry. Jedną z największych atrakcji miasta jest starożytny amfiteatr. Stare miasto w Lecce jest przyjemne, jednak wystarczy zejść z głównych szlaków, by zauważyć, że w większości opuszczone. Nie ma tu pięknie ukwieconych balkonów, z okien nie wylewają się bugenwille. Miasto ma świetny klimat i można tu miło i ciekawie spędzić dzień. Podróż pociągiem z Bari zajmuje 2 godziny i kosztuje 10,5€ w jedna stronę.
Smaki Apulii
Jedną z najbardziej znanych specjalności Apulii jest orecchiette, słynny makaron, którego nazwa oznacza dosłownie małe uszy Bari. Jego produkcje można podziwiać u źródła, czyli u starszych Włoszek, które wystawiają swoje stolnice przed domy na starym mieście i dziergają uszy Bari. Do ostatniej chwili twierdziłam, że to rodzaj legendy miejskiej, bo przeszłyśmy Stare Miast wzdłuż i wszerz i nic. Aż w końcu jeden skręt w boczną uliczkę Arco Basso i oto jesteśmy w makaronowym zagłębiu. Kilogram ręcznie robionego orecchiette kosztuje 5€, spore opakowanie taralli, innego włoskiego przysmaku – rodzaj chlebowych krążków – 2€. Nawet jeśli jest to nieco więcej niż w sklepie, to przynajmniej produkty są świeże i ręcznie wyrabiane. Orecchiette występuje również w czarnej wersji, barwione atramentem z ośmiornicy.
Oczywiście do spróbowania w Apulii są również wszystkie inne makarony oraz owoce morza. Inną kulinarną rewelacją są panzerotti, czyli włoskie duże pierogi z nadzieniem, które spokojnie mogą posłużyć za obiad. Szczególnie świeżo przyrządzone są wyjątkowo smaczne, osobiście polecam podstawową wersję z mozzarellą i pomidorami.
Włochy to oczywiście lody i zasadniczo ciężko trafić tu na złe. Lody kupuje się na sztuki a nie na kulki. Lody zwykle są do wyboru w wafelku lub kubeczku w wersjach małe, średnie i wielkie z ilością smaków odpowiednio: 2, 3 i 4. Cena lodów waha się od 2€ za małe do 3,5€ za wielkie. Codziennie starałam się próbować nowych smaków, moje serce skradły szczególnie lody z migdałów oraz czerwonej morwy. Pyszności!
https://www.instagram.com/p/Bmgv7j7FuEF/
Szczególne zwyczaje w restauracjach
Do Włoch wyjeżdżam średnio raz w roku, czasem częściej i muszę przyznać, że pewne zasady w apuliańskich restauracjach wprawiły mnie w zdumienie. Nigdy nie spotkałam się wcześniej w żadnym z włoskich regionów, żeby dwie osoby zmuszane były do zamówienia tych samych pierwszych dań. Przykładowo pierwszego wieczoru w Bari, wybieramy jedną z polecanych restauracji, gdzie chcemy spróbować słynnych uszek z Bari oraz makaronu z krewetkami w sosie pistacjowym, ponoć specjalność zakładu. Dodam, że nie jest to też najtańsze miejsce. I tu pierwsze zdziwienie: obie musimy zamówić to samo. Widząc naszą konsternację, szefowa sali tłumaczy, że nie ma jak przygotować dwóch różnych dań jednocześnie (mają jedną patelnię?), jeśli chcemy dwa różne, na drugie z nich trzeba będzie poczekać 25 minut. Zgadzamy się, mamy wino, chleb, oliwę – jakoś damy radę. Koniec końców oba dania pojawiają się w tym samym czasie, choć czekałyśmy na nie 35 minut. Ta sama sytuacja spotkała nas wczoraj. Burza już od dobrych kilku godzin tłucze się nad Bari, leje deszcz a na ulicach pustki. Na kolacje wybieramy pizzerię za rogiem, ja z myślą o pizzy a Ewa o makaronie. Podchodzi kelner, ja zamawiam pizzę, Ewa wybrany przez siebie makaron i słyszymy: no possible. Obie musimy zamówić pizzę albo obie makaron. Szlag nas trafia tym razem i ostatecznie wychodzimy. Restauracja pusta i pogoda nie daje zbyt dużych szans na poprawę sytuacji a mnie się mówi co mam jeść!? Na szczęście za ścianą był drugi lokal, więc kolacja uratowana. Przy okazji studiując menu drugiego lokalu odkrywamy, że tu też mają zasadę tych samych dań dla dwóch osób, ale w karcie jest specjalna sekcja z daniami, które można zamówić dla dwóch osób i nikt nie jest zaskoczony.
https://www.instagram.com/p/Bmgt3hdFtA8/
W Ostuni z kolei kiedy zaczęłyśmy się rozglądać za obiadem, w jednej z wąskich uliczek trafiamy na przyjemną restauracje, która pełne menu ma wywieszone przed wejściem. Właśnie wtedy dopadła nas ochota na pizzę, więc napalone na oryginalną włoską margaharitę, czekamy na kelnera. Jakież mamy zdziwione miny, kiedy okazuje się, że pizzę możemy zamówić dopiero wieczorem! W menu na ścianie, ani w tym, które dostałyśmy do ręki od kelnera nie ma oczywiście o tym słowa. Risotto i micha małż w pomidorach były oczywiście doskonałe, niemniej… Później z pizzą tylko wieczorem spotykamy się jeszcze w Alberobello, przy czym ta informacja jest nam przekazana zanim siadamy oraz dodatków znajduje się w karcie. Ta zasada wynika z tego, że ciężko utrzymać piec do pieczenia pizzy przez cały dzień gorący. W większości restauracji do rachunku doliczone zostanie też coperto, czyli opłata za nakrycie – 1€ lub 2€ od osoby.
Ubezpieczenie
We Włoszech możemy korzystać z przywilejów Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ), jednak ja jestem zawsze zdania, że warto zadbać o swoje bezpieczeństwo szerzej, dlatego na każdy wyjazd bez wyjątku wykupuję ubezpieczenie turystyczne. Dzięki pakietowi Travel Large AXA za 38,34 zł za 6 dni (to tylko nieco ponad 6 zł dziennie!) podróżowałam po Apulii spokojna, że mam zabezpieczenie kosztów leczenia, następstw nieszczęśliwych wypadków, OC oraz bagażu.
Mapa podręczna
Jak Ci się podoba Apulia? Które miasto spodobało Ci się najbardziej? A może coś byś dodał/ła do tej listy? Koniecznie daj znać w komentarzu! A jeśli spodobał Ci się ten wpis i uznasz go za wartościowy, będzie mi miło, jeżeli podzielisz się nim z innymi korzystając z kolorowych przycisków poniżej. Dziękuję!
Zapraszam Cię również na mój fan page na Facebooku Kto podróżuje ten żyje dwa razy, skąd dowiesz się gdzie aktualnie jestem i dokąd się wybieram. Do zobaczenia!
Super artykuł! Mnóstwo przydatnych informacji 😉 Pięknie tam jest 😀
Od czerwca 2019 linia FSE remontuje tory – pociągi nie kursują – nie wiem czy wszystkie – na pewno do Alberoblello nie. Zamiast tego jeżdżą autobusy zastępcze. Przystanek jest za torami kolejowymi, trzeba przejść przez peron i tory na drugą stronę. Są osoby z obsługi – w żółtych kamizelkach – które udzielają informacji i kierują do autobusów. Zamieszanie jest duże. W Alberobello stacja również jest nieczynna. Przystanek jest koło stacji benzynowej. Na niej również można kupić bilety. Płatność tylko gotówką. Podróż autobusem jest o tyle uciążliwa, że autobus podjeżdża pod każdą niemal stacje po drodze. Ale autobusy są komfortowe. Pozdrawiam 🙂
Wielkie dzięki za update! Ciekawe do kiedy potrwa ten remont, zapowiadali może?
Czy wiadomo jest do kiedy potrwa ten remont??
Architektura w Apulia i Bari jest po prostu niesamowita 🙂
O tak!