Skip to main content

Korea Południowa: Seul – przewodnik po mieście

Seul to niesamowita, ogromna azjatycka metropolia, która jest taką miniaturką całej Korei Południowej. Mamy tu buzujące ludźmi i ruchem dzielnice biznesowe, rozległe parki, ciche dzielnice mieszkalno-kawiarniane, malownicze jeziora. Z uwagi na połączenia lotnicze z Seulem, wizyta w koreańskiej stolicy jest nie tyle nieunikniona, ile zwyczajnie warta zaplanowania, bo jest tu co robić.

Wszystkie informacje praktyczne na temat podróżowania po Korei Południowej (przelot, waluta i wymiana pieniędzy, gdzie spać w Seulu itd.) znajdziecie we wpisie Korea Południowa – informacje praktyczne, a o tym, co może Was w Korei zaskoczyć, przeczytacie we wpisie 30 ciekawostek z Korei Południowej.

Zwiedzanie Seulu – co zobaczyć?

Stolica Korei Południowej to mieszanka współczesnej metropolii z duchami przeszłości. Na pewno warto zobaczyć pałace: Gyeongbokgung, Changdeokgung włącznie z ogrodami, Changgyeonggung, Świątynię Jongmyo, tradycyjną dzielnicę Bukchon, przejść się nad strumieniem Cheonggyecheon, zajrzeć na plac pod Ratuszem (City Hall), wybrać się na lody do Bistopping i kremowe piwo do kawiarni 943 King’s Cross, spojrzeć na Lotte Tower z brzegu jeziora Seokchon, odwiedzić wioskę murali Ihwa, wspiąć się na dawne mury obronne miasta, zajrzeć do biblioteki Starefield w centrum handlowym Coex Mall, wpaść pod pomnik największego koreańskiego hitu Gangnam Style nieopodal. Choć zakupy zrobicie w Seulu absolutnie wszędzie, jednym z lepszych miejsc będzie Myeong-dong.

Tradycyjny Seul

Na początek musicie wiedzieć o tradycyjnych zabytkach Seulu i całej Korei Południowej, że większość z nich, choć pochodzi z XIV wieku, uległa całkowitemu zniszczeniu przez Japończyków najpierw w czasie wojny koreańsko-japońskiej, a potem już w XX wieku podczas okupacji japońskiej. Zaczęto je odbudowywać dopiero na początku lat 90., i choć zachowano style i tyle oryginalnych materiałów na ile było to możliwe, to jednak nie są to oryginalne pałace i świątynie. Oczywiście nie wpływa to na odbiór tych zabytków, bo wciąż są niesamowite.

Pałac Gyeongbokgung

Królewska rezydencja z końcówki XIV wieku położona w północnej części Seulu. Wśród pałacowych murów powstały dwie strefy: Dziedziniec Zewnętrzny (oejeon) oraz Dziedziniec Wewnętrzny (naejeon). W skład Dziedzińca Zewnętrznego wchodziły oficjalne pomieszczenia dla władcy oraz państwowych urzędników, tymczasem Dziedziniec Wewnętrzny zawierał kwatery prywatne rodziny królewskiej wraz z ogrodami (za wikipedią). Był to ostatni pałac, jaki odwiedziłam w Seulu i pewnie dlatego nie zrobił na mnie aż takiego wow jak wcześniejsze, choć to właśnie tutaj zrobiłam chyba najlepsze zdjęcie, gdzie wiosna spotyka się z tradycją w Korei, czyli zdjecie pawilonu na stawie z kwitnącymi wiśniami na pierwszym planie. Pałace w Seulu są raczej puste, rzadko pojawia się za szybą jakaś inscenizacja, jak wyglądały niegdyś wnętrza pałacu.

Bilet wstępu: ₩3000, wstęp znajduje się również w cenie w ramach wspólnego biletu do Pałaców (Integrated Ticket of Palaces).

Pałac Changdeokgung i ogrody

Pierwszy pałac, z jakim miałam styczność w Seulu, naturalnie mnie zachwycił. Podobało mi się, że tereny pałacowe są tu dość rozległe, pojedyncze budynki fajnie ozdobione, a liczne krzewy i kwiaty czynią ogrody przyjemnymi dla oka. Pałac Changdeokgung był drugą willą królewską wybudowaną po budowie pałacu Gyeongbukgung w 1405 roku. Był to główny pałac wielu królów dynastii Joseon i jest najlepiej zachowanym z pięciu pozostałych pałaców królewskich Joseon. W swojej długiej historii pałac był doszczętnie spalony, następnie odbudowany. Imponujący ogród na tyłach (oddzielny bilet wstępu) za czasów powstania miał być pozostawiony jak najbardziej naturalnym i dotykany rękami ludzkimi tylko wtedy, gdy było to absolutnie konieczne.

Bilet wstępu: ₩3000 (pałac) + ₩5000 (ogrody), wstęp znajduje się również w cenie w ramach wspólnego biletu do Pałaców (Integrated Ticket of Palaces).

Pałac Changgyeonggung

Sąsiadujący przez mur z Pałacem Changdeokgung, Pałac Changgyeonggung podobał mi się najbardziej. Głównie dlatego, że było tu najwięcej ładnie ozdobionych budynków pałacowych oraz bardzo dużo roślinności, rozkwitającej wiosną. Pałac położony jest na kilku poziomach, dzięki czemu oferuje sporo widoczków na nowoczesną okolicę na tle tradycyjnych zabudowań. Na terenie pałacu znajduje się też przepiękna szklarnia z ciekawymi okazami tutejszej roślinności. Oryginalnie pałac pochodzi z połowy XV wieku, podzielił niestety losy innych pałaców w Seulu. Co ciekawe w czasie okupacji japońskiej Japończycy zbudowali tu zoo, ogród botaniczny i muzeum, dopiero w 1983 roku zoo i ogród zostały przeniesione do bieżącej lokalizacji, Seoul Grand Park. Osobiście mój nr 1 wśród pałaców w Seulu.

Bilet wstępu: ₩1000, wstęp znajduje się również w cenie w ramach wspólnego biletu do Pałaców (Integrated Ticket of Palaces).

Świątynia Jongmyo

Miałyśmy dobre 3 podejścia do tej świątyni, ponieważ otwarta jest ona tylko w konkretne dni i zwiedzać można ją wyłącznie z przewodnikiem. Za pierwszym razem była zamknięta, za drugim nie trafiłyśmy w rozkład wycieczek anglojęzycznych, a do chińskiej grupy nie chciano nas zakwalifikować. Za trzecim razem w końcu się udało. Z początku trudno nam było zrozumieć, dlaczego wejście tu jest takie skomplikowane, jednak pierwsze zdania przewodniczki wyjaśniają sytuację: jesteśmy w królewskim sanktuarium, na swego rodzaju cmentarzu, miejscu upamiętniającym zmarłych królów dynastii koreańskiej Joseon, dlatego turyści biegający tu bez ograniczeń nie byliby mile widziani. Według UNESCO, na którego liście znajduje się Świątynia Jongmyo od 1995 r., sanktuarium jest najstarszym zachowanym królewskim sanktuarium konfucjańskim, a obrzędy rytualne są kontynuacją tradycji ustanowionej w XIV wieku. Na obrzędy składa się dawna muzyka dworska oraz specjalny rodzaj tańca, a wszystko to razem stanowi nr 1 wśród Ważnych Niematerialnych Majątków Kultury Korei Południowej (Important Intangible Cultural Property of South Korea No. 1.). Choć wejście tu wymagało pewnego zachodu, to naprawdę warto to przyjść, szczególnie że Świątynie Jongmyo położona jest w bezpośrednim sąsiedztwie Pałaców Changdeokgung i Changgyeonggung.

Bilet wstępu: ₩1000 (zwiedzanie wyłącznie z przewodnikiem o wyznaczonych porach), wstęp znajduje się również w cenie w ramach wspólnego biletu do Pałaców (Integrated Ticket of Palaces).

Bukchon Hanok Village

Dzielnica tradycyjnych koreańskich domów – hanok – położona jest po sąsiedzku z Pałacem Gyeongbokgung i stanowi swego rodzaju skansen tradycyjnej zabudowy koreańskich osad. Skansen jednak zrobiono z prawdziwych domów z prawdziwymi mieszkańcami, co naprawdę średnio im się podoba, delikatnie mówiąc. W uliczkach można spotkać wolontariuszy przypominających o konieczności zachowania ciszy, a na każdym roku widać plakaty z tym samym przesłaniem. W okolicy wioski można wypożyczyć tradycyjny strój – hanbok – (₩15 000 – 20 000, Koreańczycy mają własne), co odwiedzający robią chętnie, a następnie ruszają w uliczki Bukchon uzbrojeni w patyki do selfie i dokładnie dokumentują swoją wizytę. Zresztą na terenie zabytków często można zauważyć Koreańczyków w tradycyjnych strojach, które są przepiękne, ale jednak moim zdaniem pasują tylko im, turysta o europejskich rysach wygląda po prostu jak przebieraniec, choć rozumiem ich motywację. Z uwagi na spore tłumy oraz ewidentne niezadowolenie mieszkańców z odwiedzin turystów, nie miałam poczucia, że cała ta zabawa warta jest zachodu. Fakt, wioska oferuje fajne widoki na okolicę, ale tradycyjną zabudowę można podziwiać na terenie pałaców oraz w takim 'domostwie pokazowym’ na początku wioski, a przynajmniej nie czułam się jak intruz. Bukchon Hanok Village ma fajną informację turystyczną ze świetnie mówiącymi po angielsku pracownikami i wygodnymi mapami.

Bilet wstępu: brak

Ihwa Village i mury miejskie

Innym typem wioski, dzielnicy, jaką można odwiedzić w Seulu, jest Ihwa – wioska murali. To jeden z projektów rewitalizacyjnych dla najbiedniejszych dzielnic (nie tylko w Seulu, podobna jest w Busan), w założeniu polegającym na uczynieniu z dzielnicy wyjątkowego miejsca, w tym wypadku poprzez murale, które będą odwiedzać turyści (i zostawiać pieniądze). Tylko niestety, podobnie jak w przypadku Gamcheon Culture Village w Busan czy wyżej opisywanej Bukchon Hanok Village zapomnieli się skonsultować z mieszkańcami, wziąć pod uwagę ich zdanie. Na szczęście dla Ihwa Village zapuszczają się tu turyści zmotywowani, zainteresowani muralami, jednym słowem jest ich mniej i nie są aż tak uciążliwi dla mieszkańców, jednak i tu przewijają się plakaty z prośbami o poszanowanie spokoju mieszkańców.

Murale, jakie można tu podziwiać, są naprawdę świetne, nie jakieś tam pierwsze lepsze bazgroły, ale prace ładne, z przesłaniem. Naprawdę warto to przyjść. A jak najlepiej się dostać do Ihwa Village położonej na niemałym wzgórzu? Otóż moja rada jest taka: zacznijcie od Murów miejskich z XIV wieku, które w tamtych czasach liczyły sobie prawie 19 km długości i okalały ówczesny Seul. Dziś zachowały się fragmenty murów, na które można wejść bezpłatnie i jeden z takich fragmentów zaczyna się przy Bamie Dongdaemun (i stacji metra o tej samej nazwie) a skończyć lekki spacerek pod górę można właśnie przy górnym wejściu do wioski Ihwa. W innym wypadku można się do niej dostać od dołu, przy stacji metra Hyehwa, lecz wtedy czeka Was mało przyjemna wspinaczka schodami pod górę. Podejście pod górę murami jest znacznie łagodniejsze i przyjemniejsze.

Bilet wstępu: brak

Nowoczesny Seul

Strumień Cheonggyecheon

Wizytówka nowoczesnego Seulu, miejsce odpoczynku w betonowej dżungli dla pracowników okolicznych korporacji i przykład na to, jak diametralnie może zmienić się miasto. Strumień był w tym miejscu od XIV wieku aż do Wojny Koreańskiej w latach 1950-53, kiedy to został zasypany i powstała w tym miejscu autostrada! Na szczęście w 2003 roku władze miasta poszły po rozum do głowy, estakada autostrady została rozebrana, a pozostałe z rozbiórki materiały wykorzystane do wybudowania aktualnej konstrukcji, czyli terenów rekreacyjnych nad strumieniem. Całość liczy 11 kilometrów i 22 mosty, koszt budowy (900 mln USD) był wysoce krytykowany, ale po otwarciu 2005 miejsce to stało się bardzo popularne wśród mieszkańców i turystów.

Bilet wstępu: brak

City Hall

Budynek Ratusza miejskiego w Seulu położony jest w gąszczu wieżowców, w centrum biznesowym koreańskiej stolicy a jego architektura jest imponująca. Dzisiejszy budynek został oddany do użytku w 2012 roku po ponad 4 latach budowy, a jego projekt jest ekologiczny i nawiązuje do tradycyjnych koreańskich dachów. Zielona ściana porośnięta roślinnością jest jednym z najbardziej popularnych miejsc na terenie budynku, szczególnie dlatego, że wg księgi Rekordów Guinnessa jest największym pionowym ogrodem na świecie. Plac przed ratuszem z fontannami i wielkim napisem I Seoul U również przyciąga turystów. Na pewno warto tu zajrzeć, szczególnie, że krzyżuje się tu wiele linii metra, więc można zaplanować tu interesującą przesiadkę.

Bilet wstępu: brak

Lotte Tower z brzegu jeziora Seokchon

O tym, że Koreańczycy uwielbiają zakupy i centra handlowe zapewne już wiecie, Koreańczycy żyją ponad stan, a kredyty konsumenckie rosną z roku na rok. Jednak w nowej modnej kawiarni czy restauracji po prostu trzeba się pokazać. Jednym z takich miejsc jest klasyczna galeria handlowa Lotte Tower przy stacji metra Jamsil, położona nad brzegiem jeziora Seokchon. Generalnie nie różni się wiele od innych tego typu przybytków z wyjątkiem 2 rzeczy. Po pierwsze wieża oferuje punkt widokowy Seoul Sky, a raczej punkty między piętrami 117 a 123 oferujące panoramę miasta zarówno w ciągu dnia, jak i po zmroku. Wstęp jest drogi, standardowy bilet kosztuje ₩27 000, a fast track ₩50 000. Po drugie w okresie kwitnienia wiśni otaczające jezioro Seokchon owocowe drzewa wyglądają absolutnie przepięknie, myślę, że jesienią kolory też będą imponujące.

Bilet wstępu: tylko, jeśli chcecie podziwiać Seul z góry.

Biblioteka Starefield w centrum handlowym Coex Mall

Czy biblioteka może nie być nudna? Czy może być w centrum handlowym? Koreańczycy udowadniają, że to możliwe, albowiem imponującą bibliotekę publiczną Starfield znajdziemy w jednym z większych kompleksów handlowych w mieście Coex Mall. Można tu wejść, nawet jeśli nie wypożyczamy żadnej książki, oczywiście pod warunkiem, że zachowamy się stosownie do miejsca, w którym się znajdujemy.

Bilet wstępu: brak

Pomnik największego koreańskiego hitu Gangnam Style

W bezpośrednim sąsiedztwie Coex Mall znajduje się pomnik upamiętniający największy (bo niejedyny) światowy koreański hit z 2012 roku gwiazdora Psy „Gangnam Style”. To ogromne dłonie złożone w charakterystycznym geście, pod którymi zmieści się dorosły człowiek, a na panelu można odtworzyć wideoklip to tego hitu. Jeśli jakimś cudem uchowaliście się w jaskini i nie wiecie, o jaki hit chodzi, poniżej Psy w najlepszym wydaniu:

Bilet wstępu: brak

Myeong-dong

Niemożliwością jest nie poddać się konsumpcyjnej fali tsunami, jaka przechodzi przez Koreę Południową. Na szczęście jest tu przynajmniej tanio, więc można kupować dużo i często, ale nie zbankrutować. Na pewno natkniecie się na każdym kroku na sklepy japońskiej sieci Daiso: takie wszystko po 5 zł, mydło i powidło do domu, kosmetyki, zabawki, najbliżej Daiso do naszego Pepco; Artbox to połączenie znanego w Polsce flying tiger z Empikiem, czyli gadżety i artykuły około papiernicze, zasadniczo można bez nich żyć, ale po co? W temacie spożywczym mamy do wyboru sieci tzw. convienient stores, czyli GS25, 7Eleven oraz Nice to CU. I choć wszystkie wymienione można spotkać w całym mieście, to Myeong-dong, handlowa dzielnica Seulu stanowi swego rodzaju mekkę zakupoholików, a przy okazji można tu nieźle zjeść. Moja taktyka polegała na upatrzeniu sobie fajnych rzeczy podczas całego pobytu, a potem zbiorowe zakupy w Myeong-dong. A co warto przywieźć z Korei Południowej? Sprawdź!

Bilet wstępu: brak

Kawiarnia Harrego Pottera

Rozrywka dla fanów książek o małym czarodzieju przyciąga tłumy chętnych. Położona w kawiarnianym zagłębiu Mapo-Gu kilkupiętrowa kamienica King’s Cross 9 3/4 pozwala na cyknięcie fotki z wózkiem bagażowym na peronie 9 3/4 każdemu, natomiast by fotografować wnętrza, trzeba już coś zamówić. W menu klasyki z magicznego świata Harrego. Miałam już okazję być na prawdziwym King’s Cross w Londynie, więc miejscówka w Seulu była obowiązkowa.

Bilet wstępu: brak, żeby jednak fotografować wnętrza, trzeba coś zamówić.

Fikuśne lody Bistopping

W tej samej dzielnicy co kawiarnia Harrego znajduje się inne ciekawe miejsce, lodziarnia Bistopping, w której samemu można skomponować sobie fikuśne lody. Do dyspozycji poza smakami samych lodów są zdobione rożki i dekoracyjne dodatki, w różnych kształtach, z napisami.

Bilet wstępu: brak, ale koniecznie zamówcie lody.

Seoulism

Wspominam o tym miejscu tylko dlatego, że jeśli planujecie pobyt w Seulu, na pewno natkniecie się na fotki stamtąd na Instagramie. Kawiarnia mieści się chyba na 7 piętrze w nowoczesnym budynku i na tarasie mają neonowy napis SEOUL, a w tle Lotte Tower, o której pisałam wyżej. Instagramowe zdjęcie murowane, ale herbata kosztuje tu ponad 30 zł i jak dla mnie to jest moment, w którym mówię NIE. Widok widokie, zdjęcie zdjęciem, ale bez przesady! Szczególnie że w Korei nie umieją w czarną herbatę, więc walory smakowe mogłyby być słabe. Jeśli jednak macie zbędną kasę albo marzy Wam się taka fotka, Seoulism mieści się niecałe 10 min spacerem od Lotte Tower.

Bilet wstępu: brak, ale menu dość drogie, jak na insta fotkę (IMO).

Komunikacja miejska i poruszanie się po Seulu

W Seulu podstawowa stawka za przejazd autobusem lub metrem kosztuje ₩1250, jeśli używamy przedpłaconej karty (T-money) i ₩1350, jeśli kupujemy bilet jednorazowy. Dodatkowo za każde 5 km doliczane jest ₩100, które dopłaca się, opuszczając autobus lub metro, poprzez przyłożenie karty do kasownika. Jeśli mamy bilet jednorazowy, w metrze za dodatkowe kilometry dopłacimy w specjalnym automacie, oczywiście tylko na gotówkę.

Zasadniczo korzystanie z komunikacji miejskiej w Seulu jest stosunkowo łatwe, ważniejsze z punktu widzenia turysty przystanki autobusowe mają również zapowiedź po angielsku. Autobusy nie mają stricte rozkładów, na przystankach są elektroniczne tablice, które po prostu pokazują, kiedy spodziewać się kolejnych autobusów danej linii (jest to sprężone z ich GPS), na przystankach bez monitorów podane są informacje, co ile mniej więcej kursują dane linie.

Za bilety komunikacji miejskiej zapłacicie tylko gotówką. Automaty na jednorazowe przejazdy oraz do doładowania karty wielorazowego użytku T-Money przyjmują tylko gotówkę. Dodatkowo automaty na jednorazowe przejazdy przyjmują tylko niskie nominały, do ₩1000, ale bez stresu – jeśli macie grubsze, na stacji metra zawsze znajdzie się rozmieniarka pieniędzy. Niemniej kartą za komunikację nie zapłacicie. Było to dla mnie pewne zaskoczenie, bo Koreę postrzegałam jako hiper nowoczesny kraj, gdzie płacenie kartą będzie możliwe wszędzie (skoro w Polsce można kupić bilet, płacąc BLIK-iem w jakdojade?).

Metro

Metro w Seulu jest dziecinnie proste, jak tylko się załapie zasady. Dobrze mieć przy sobie mapkę metra w telefonie, by móc się upewnić co do właściwego kierunku. Przez dwa tygodnie nie pomyliłyśmy drogi ani razu. Apka Naver Map (Google Play, Apple Store) jest nieoceniona również przy określaniu właściwego wyjścia z metra, a tych potrafi być nawet 16! Komunikacja autobusowa również dzięki Naver Map nie powinna Wam sprawić żadnych trudności.

Autobusy

W autobusach są specjalne maszynki na pieniądze za bilety – jeśli kupujemy jednorazowe przejazdy. Czasem po prostu wrzuca się odliczoną kwotę, czasem wkłada poszczególne banknoty i ewentualnie czeka na resztę. Autobusami można również jeździć, mając doładowaną kartę miejską, wtedy przejazdy są o ok. ₩100 tańsze.

Gdzie jeść w Seulu?

Najłatwiej odpowiedzieć: wszędzie. Wegetarianom będzie trochę trudniej, ale nie jest to zadanie niewykonanalne. Tak jak Seul i cała Korea stoi zakupami, tak też stoi knajpami, choć pewnie łatwiej o posiłek w sieciówce niż tradycyjnej restauracji, bo te są raczej ukrywane przed turystami. A czego warto spróbować w Korei? Sprawdź!

Jednym zdaniem:

  • Korea Południowa zaskakuje, szczególnie turystę z Europy, dlatego polecam przed wyjazdem mój pierwszy tekst o tym kraju: 30 ciekawostek o Korei Południowej 30 ciekawostek o Korei Południowej
  • W koreańskich nazwach zapisanych w sposób czytelny dla zagranicznego turysty literę B często zastępuje P (Bulguksa/Pulguksa, Busan/Pusan), a literę G zastępuje K (Jungnongwong/Juknokwok, gimbap/kimbap).

Mapka Seulu do zwiedzania

A Wam jak się podoba Korea Południowa? Podoba Ci się Seul? A może wybierasz się niebawem? Daj znać w komentarzu! A jeśli spodobał Ci się ten wpis i uznasz go za wartościowy, będzie mi miło, jeżeli podzielisz się nim z innymi korzystając z kolorowych przycisków poniżej. Dziękuję!

Zapraszam Cię również na mój fan page na Facebooku Kto podróżuje ten żyje dwa razy, skąd dowiesz się gdzie aktualnie jestem i dokąd się wybieram. Do zobaczenia!

4 komentarze to “Korea Południowa: Seul – przewodnik po mieście”

  1. O rany :O Powiem szczerze, że nigdy nie myślałam o podróży w tamte rejony, ale teraz chyba zaczynam chorować na Seul :O Zaraziłaś mnie, teraz muszę tam pojechać!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.