Skip to main content

Słowacja: zimowy wypad w góry

Zaplanowanie tego wyjazdu wraz z rezerwacją noclegu zajęło nam z drogą przyjaciółką J. mniej niż trzy kwadranse, na jakieś pięć tygodni przed planowaną datą. Zaczęło się niewinnie, czy damy radę obrócić w jeden dzień z Krakowa, gdzie mieszka J. do Tatrzańskiej Lodowej Świątyni (Ľadový Dóm) na Słowacji podczas mojej co półrocznej wizytacji na południu. Szybko okazało się, że obok to właściwe jest jeszcze piękna Łomnica, Bachledka – Ścieżka w koronach drzew (Chodník korunami stromov Bachledka) w Bachledovej Dolinie, a i Zamek Orawski przecież warto, i tak oto powstał plan na weekend w słowackich górach z noclegiem w Liptowskim Mikulaszu. Uwielbiam góry zimą, dopiero tu (bo nawet nie w Krakowie) zobaczyłam tej zimy po raz pierwszy śnieg, i choć pogoda była umiarkowanie łaskawa, a oblodzone drogi potrafiły dokuczyć, to 36 godzin na Słowacji w pierwszy w 2020 roku weekend udało się pierwszorzędnie. No dobrze, ale jak to ogarnąć?

Trasa wyjazdu na Słowację

Jak możecie zobaczyć na mapce powyżej, tak wyglądał nasz pierwotny plan wyjazdu, choć w tracie trzeba go było nieco zmodyfikować, to jest to plan jak najbardziej realny. Poruszałyśmy się samochodem, niestety wszystkie wymienione w planie miejsca są bardzo trudno dostępne jakąkolwiek komunikacją publiczną, o realizacji trasy w czasie weekendu nawet nie wspominając.

Poruszanie się samochodem po Słowacji

Zaraz po przyjeździe do Krakowa byłam uprzejma zeschizować J. w temacie ubezpieczenia przy zagranicznym wyjeździe autem zarejestrowanym i ubezpieczonym w Polsce. Unia Europejska Unią, ale jednak wyjeżdżamy z kraju. Dlatego, żeby Wam zaoszczędzić stresów, uprzejmie donoszę, że europejskie państwa podpisały „porozumienie wielostronne”, co w skrócie oznacza, że OC/AC wykupione w Polsce obowiązuje również na terenie Unii Europejskiej (+m.in. Islandii, Norwegii, Serbii, Szwecji czy na Wyspach Owczych). Do krajów takich jak Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra czy Ukraina potrzebna będzie tzw. Zielona Karta (Międzynarodowy Certyfikat Ubezpieczenia Komunikacyjnego), która potwierdza, że macie OC. Zieloną Kartę z reguły ubezpieczyciele wydają za darmo, ale nie od ręki, więc nie zostawiajcie tego na ostatnią chwilę. Więcej o podróżowani autem po Europie dowiecie się z tego wpisu.

Drogi na Słowacji niewiele różnią się od tych w Polsce, na pewno zimą w bagażniku warto mieć łańcuchy (nam raz by się przydały, zaledwie 13 km przed Starym Smokowcem, kiedy auto po prostu nie ruszyło pod górę na oblodzonej drodze i trzeba było zrobić odwrót), drogi sypane są zwykle czarnym żwirem a nie piaskiem z solą. Jeśli nie jest to powtarzane często w wietrzny dzień, to żwirek staje się nieco bezużyteczny i auto tańcuje jak szalone. Sprzęt do odśnieżania też nie zaszkodzi, jak widać poniżej.

Cena benzyny 95 waha się między 1,25 € a 1,35 € w zależności od miejsca i stacji, ale 1,3 € to najczęściej spotykana cena.

Z parkingami jest różnie, pod Bachledką (tam gdzie Ścieżka w koronach drzew) był darmowy i ogromny, w Starym Smokowcu, skąd kolejką wjeżdża się na Hrebienok do Lodowej świątyni, zaparkowanie w centrum to pewien wyczyn, parkowanie jest płatne, 2 € za godzinę, 6 € za dzień (to oficjalne stawki, ale za mniej też staniecie, tyle że nieoficjalnie). Parking pod apartamentem w Liptowskim Mikulaszu był darmowy, a ten – całkiem spory – pod Zamkiem Orawskim ponownie płatny 15 zł lub 3 € – można było płacić w złotówkach.

Na Słowacji część dróg na Waszej trasie może prowadzić autostradami, które są płatne. My poruszałyśmy się wyłącznie bezpłatnymi drogami, nie nadkładając wcale wiele czasu czy kilometrów, ale nawigacja Map Google’a często zachęcała do wyboru płatnej drogi (często sama się też na płatną trasę przełączała, więc uczulam). Gdybyście się zdecydowali na autostrady to trzeba mieć winietę. W wersji na 10 dni, 30 dni oraz na rok można ją kupić na stacjach benzynowych w pobliżu autostrad oraz online tutaj. Ceny to odpowiednio 10 €, 14 € oraz 50 €.

Bachledka – Ścieżka w koronach drzew w Bachledovej Dolinie

Otwarta we wrześniu 2017 roku w miejscowości Zdziar w Bachledovej Dolinie kładka, prowadząca spacerowiczów wśród koron drzew, od razu zachwyciła turystów. Nowoczesna a jednocześnie stonowana konstrukcja licząca łącznie nieco ponad 1,2 kilometra powstała na granicy Pienińskiego i Tatrzańskiego Parku Narodowego. Część chodnika ma ok. 600 metrów długości, wije się i zakręca pozwalając podziwiać pobliskie Tatry Bielskie, wyjątkową panoramę Pienin czy malownicze Zamagurze. Druga część konstrukcji to 32-metrowa wieża widokowa licząca kolejne ok. 600 metrów, z której widok absolutnie zapiera dech w piersiach. Albo robi to wietrzysko, bowiem w styczniu zimno nieźle daje nam się we znaki. Latem z samej góry można zjechać krytą zjeżdżalnią, niczym w aquaparku, szkoda, że nie przezroczystą.

Bilet wstępu na Ścieżkę kosztuje 10 € dla osoby dorosłej, wjazd w obie strony kolejką gondolową Bachledka Ski&Sun 11 €, jeśli kupicie wszystko razem w kasie, cena wyniesie 20€. Latem spacer na górę/na dół na pewno jest bardzo fajną atrakcją, ale zimą, kiedy ledwo udaje nam się przejść po oblodzonym parkingu, nie w głowie nam górskie wędrówki (wejście zajmuje ok 45 minut, ponoć). Na dole przygotowano ogromny, bezpłatny parking. Na górze znajduje się stacja narciarska, toalety oraz sklep z pamiątkami. Do ścieżki można wjechać również od drugiej strony góry, wyciągiem krzesełkowym Jezersko, ale nie znam cen, poza tym bez narciarskiego ubioru kolejka krzesełkowa to żadna frajda. Zimą Ścieżka czynna jest od 9 do 16:00 (ostatnie wejście o 15:00), niestety jest zakaz wjazdu dla naszych czworonożnych przyjaciół. Więcej informacji o biletach dla dzieci, godzinach otwarcia latem znajdziecie na oficjalnej stronie.

Tatrzańska Lodowa Świątynia

Atrakcja powstaje na szczycie Hrebienok, ponad Starym Smokowcem już od kilku lat i co roku lodowe rzeźby odzwierciedlają inną znaną na świecie katedrę, była już m.in. barcelońska Sagrada Familia, w tym sezonie podziwiamy paryską Notre Dame.  Zbudowana pod ochronną kopułą, lodowa budowla to 1880 bloków lodu, o łącznej masie ponad 225 ton.

Żeby dostać się do lodowej świątyni w Starym Smokowcu wsiadamy do kolejki (takiej jak na Gubałówkę), bilet na przejazd w obie strony kosztuje 10 € kiedy kupujemy bilet w kasie, lub 9 € jeśli zrobimy to online tutaj. Jedyny minus kupowania online jest taki, że bez karty gopass i tak musimy stać w kolejce, by dostać naładowaną kartę. Na górę można oczywiście również wejść, nawet zimą było wielu chętnych, a trasa jest niezwykle malownicza i prowadzi wzdłuż kolejki. Zwiedzanie lodowej świątyni jest bezpłatne, świątynia otwarta jest od 9:00 do 18:15 (nie do 15:00 jak podaje wiele stron w necie). Tu, na oficjalnej stronie znajdziecie więcej informacji, a poniżej film:

Zamek Orawski

Niemożliwie wręcz malowniczo położony Zamek Orawski góruje nad miejscowością Orawskie Podzamcze od około XIII wieku. Zwiedzanie zamku jest możliwe przez cały rok, wyłącznie z przewodnikiem (słowackojęzyczny cały rok, anglojęzyczny tylko latem), a trasa zwiedzania obejmuje wnętrza, zewnętrzne dziedzińce i schody oraz cytadelę (pod warunkiem sprzyjających warunków atmosferycznych). Bilety można kupić w kasie na dole (można płacić kartą), dla osoby dorosłej wstęp kosztuje 7 €. Do zwiedzania można sobie ściągnąć aplikację z językiem polskim, dzięki której można odsłuchać nagrania dotyczące zwiedzanych miejsc i pomieszczeń, ale i bez tego sporo można zrozumieć z opowieści przewodnika. Pierwsze zwiedzanie zaczyna się o 9:50, bilety można kupować od 9:30. Więcej informacji znajdziecie na oficjalnej stronie zamku.

Z ciekawostek:

  • kręcono tu kiedyś jeden z odcinków serialu Janosik;
  • zamek zainspirował polską firmę produkującą gry wideo CD Projekt do stworzenia fikcyjnej twierdzy Kaer Morhen, twierdzy dla wiedźminów, znanych z serii książek o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego;
  • studnia na tzw. średnim zamku została wydrążona w litej skale na 90 metrów w głąb!
  • na parkingu w małym drewnianym domku jest automat z góralskimi serami, niestety jednak można płacić tylko gotówką w €, za to sklep z pamiątkami na przeciwko kas przyjmuje płatności w złotówkach.
Zamek Orawski latem, zdjęcie pochodzi ze strony www.orava.sk a jego autorem jest Michal Pišný

 

I jak Ci się podoba Słowacja? Zaciekawiły Cię nietypowe atrakcje tuż za naszą południową granicą? Wybierasz się niebawem lub masz pytania? Daj znać w komentarzu! A jeśli spodobał Ci się ten wpis i uznasz go za wartościowy, będzie mi miło, jeżeli podzielisz się nim z innymi korzystając z kolorowych przycisków poniżej. Dziękuję!

Zapraszam Cię również na mój fan page na Facebooku Kto podróżuje ten żyje dwa razy, skąd dowiesz się gdzie aktualnie jestem i dokąd się wybieram. Do zobaczenia!

Jeden komentarz to “Słowacja: zimowy wypad w góry”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.