Każdy, kto wybiera się, by zobaczyć Wodospady Iguazu, mierzy się z dylematem, która ich strona – argentyńska czy brazylijska – jest lepsza, od której zacząć lub – przy ograniczonym czasie – nawet którą wybrać. Strona hiszpańska – Iguazu – zajmuje 80% powierzchni wodospadów, a portugalska – Iguaçu – jedynie 20%. Razem stanowią największy wodospad na świecie. Na potrzeby ujednolicenia nazewnictwa w tym poście, ponieważ cały mój wyjazd był organizowany od strony Argentyny, będę posługiwała się hiszpańską nazwą Iguazu, która w wolnym tłumaczeniu oznacza wielką wodę. Przyznaję, że nigdy jakoś szczególnie wodospady nie rozbudzały mojej wyobraźni, ale okazuję się, że tylko dlatego, że nie widziałam Iguazu. A to tylko zaostrzyło mój apetyt na kolejne wodne giganty jak np. Niagarę. Na pytanie, którą stronę zobaczyć odpowiadam, że najlepiej oczywiście zobaczyć je obie, co jeśli bardzo się ktoś uprze, jest wykonalne w jeden, długi i gorący, dzień. Jeśli jednak musicie wybierać, mam nadzieję, że moja relacja ułatwi Wam wybór.
Wodospady Iguazu
Jak już wspomniałam we wstępie, Wodospady Iguazu to największe wodospady na świecie. Leżą na granicy Brazylii i Argentyny, ta przebiega dokładnie przez tak zwaną Diabelską Gardzielą (Garganta del Diablo), czyli miejsce, gdzie woda spada z 82 metrów, a w sekundę przelewa się tu ponad 1700 metrów sześciennych wody! W końcu wielka woda zobowiązuje. Szum wody jest ponoć słyszalny z odległości aż 20 kilometrów!
W przeważającej większości Wodospady leżą po stronie argentyńskiej – aż 80%, pozostała część należy do Brazylii. Tereny po obu stronach stanowią parki narodowe, które zostały ustanowione już w latach 30. XX wieku. Bujna przyroda oraz gatunki dzikich zwierząt są tu więc pod ochroną. Niektóre z nich są bardziej skore do zadawania się z ludźmi jak ostronosy, które są podobnie zuchwałe jak małpy w Azji, inne, mimo że tablice co krok ostrzegają przed dzikimi kotami, trzymają się z daleka.
Wodospady Iguazu – strona brazylijska
Naszą przygodę z Wodospadami Iguazu rozpoczynamy zgodnie z wieloma rekomendacjami od strony brazylijskiej. Dotarcie tu z argentyńskiego Puerto Iguazu zajęło nam godzinę włącznie z przekroczeniem granicy. Infrastruktura po tej stronie jest bardzo rozbudowana, trochę jak w europejskich parkach rozrywki, wszystko przemyślane, taśmy pomagają formować kolejki, a kawiarnie i restauracje typu fast food oferują niewyszukane przekąski. Kupujemy prowiant na drogę i rozpoczynamy zwiedzanie. Na szczęście kolejka do autobusu, który obwozi po parku, nie jest długa, natomiast patrząc na możliwości – w szczycie sezonu muszą się tu dziać dantejskie sceny. Na szczęście my jesteśmy tu dosłownie w przedostatnim dniu oficjalnego sezonu turystycznego, 29 lutego 2020. Darmowy autobus zabiera turystów do samego wodospadu, zatrzymując się po drodze przy dodatkowych atrakcjach.

Dojeżdżamy do końca trasy i przechodzimy do głównego punktu widokowego (nr 15 na mapie), który oferuje widok z góry na wodospady oraz z poziomu nieco powyżej poziomu rzeki. Widok kaskad zapiera dech w piersi, a z każdej właściwie strony można podziwiać tęcze – mam wrażenie specjalność tutejszej przyrody. Następnie idziemy pod prąd ścieżką wśród drzew, skąd malowniczo wyłaniają się mniejsze i większe kaskady. Ścieżka kończy się, lub jak kto woli zaczyna, na wysokości przystanku autobusowego przy hotelu (nr 12 na mapce) i nie jest zbyt wymagająca, choć jest trochę schodów raz w górę raz w dół. Na końcu ścieżki konsumujemy zakupiony prowiant i wracamy autobusem do wejścia głównego na nasz autobus powrotny do Puerto Iguazu. Zwiedzanie brazylijskiej części, biorąc pod uwagę panujące tu wysokie temperatury, zajęło nam pół dnia, sjestę w klimatyzowanym pokoju hotelowym rozpoczynamy około 15:00.
Wodospady Iguazu – strona argentyńska
Następnego dnia ruszamy na zwiedzanie argentyńskiej strony. Infrastruktura parku również jest bardzo rozbudowana, jednak na większym terenie aż tak nie rzuca się w oczy. Zaczynamy od Diabelskiej Gardzieli, gdzie można dojechać kolejką wąskotorową (można też iść pieszo, ale upał jest niemiłosierny), a stacje są dwie. Na początku nieświadomie pobieramy bilecik na kolejkę ze stacji Centralnej, ale odjazd jest za ponad 30 minut, więc decydujemy się przejść Zielonym Szlakiem (Sendero Verde) do następnej stacji Cataratas. Tam musimy ponownie pobrać bilecik (dzięki temu wiedzą ile osób wejdzie na każdy kurs) i po kilku minutach już wsiadamy do małych wagoników. Przejażdżka do miejsca, w którym rozpoczyna się szlak do Diabelskiej Gardzieli, zajmuje nam około 10 minut, a następnie kolejne 15 minut maszerujemy nieco ponad kilometrową kładką do celu. Dziś jest ostatni dzień wysokiego sezonu, turystów jednak nie brakuje, więc zrobienie zdjęć wymaga sporej cierpliwości. Widok jest niesamowity, trochę jakby się wpadło do pralki na wirowanie, masy wody uderzające i unoszące się na naszej wysokości to coś niesamowitego. Widać stąd platformę widokową po brazylijskiej stronie, która wydaje się taka malutka.
Tą samą drogą wracamy do stacji Cataratas, skąd udajemy się na dolną ścieżkę (oznaczona niebieskim kolorem). Lekko zawodzą nas oznaczenia i idziemy w przeciwnym kierunku, niż planowałyśmy, ale ostatecznie i tak to pętla, więc nic nie tracimy. Widoki z tej ścieżki na poszczególne kaskady są obłędne, faktycznie, dużo bardziej imponujące niż po brazylijskiej stronie. Pająki, na jakie tu trafiamy, również, brrr. Okropieństwo, ale w końcu jesteśmy w dżungli. Niebieski szlak jest dość prosty, spora jego część przystosowana jest do osób niepełnosprawnych. Całość zajmuje nam znowu pół dnia, upały w tym rejonie dają się we znaki i sjesta jest czymś nieodzownym.

Informacje praktyczne
Niezależnie od strony do zwiedzania Wodospadów Iguazu należy przygotować krem z filtrem, repelent na komary i inne gryzące owady oraz wygodne buty. Jeśli zamierzacie korzystać z atrakcji typu łódka pod wodospadem, warto zabrać szybko schnące ubrania, a wartościowe przedmioty zostawić w hotelowym sejfie. Po obu stronach są punkty gastronomiczne, oczywiście napoje czy jedzenie są droższe niż gdzie indziej, w dodatku umiarkowanej jakości, więc możecie też spokojnie zabrać swój prowiant i wodę w butelce z filtrem. Woda ze źródełek nie nadaje się do picia. Jestem przekonana, że jeśli to brazylijska strona i miasteczko Foz do Iguaçu jest Waszą bazą wypadową, to zwiedzanie da się zorganizować podobnie, autobusy kursują na tej trasie jak szalone.
Jak zwiedzić stronę brazylijską?
- Z Puerto Iguazu (po argentyńskiej stronie) na dworcu autobus od firmy Rio Uruguay kupujemy bilet za 600 ARS w obie strony, autobus zatrzymuje się na obu granicach i grzecznie czeka na pasażerów, kiedy przechodzą kontrolę paszportów.
- Autobus powrotny odjeżdża z tego samego miejsca przed wejściem, w którym wysadzał pasażerów, o pełnych godzinach do 17:00, choć jest to uzależnione od natężenia ruchu na granicach.
- Bilet do parku kosztuje 72 reale, przed wejściem do parku po lewo są automaty, gdzie można płacić kartą, gotówką (w realach) można płacić w kasach. Bilet można również kupić online wraz z transportem z Foz do Iguaçu – więcej informacji.
- Wewnętrzny autobus zabiera zwiedzających i zatrzymuje się w kilku punktach parku.
Jak zwiedzić stronę argentyńską?
- Na dworcu w Puerto Iguazu (Argentyna) kupujemy bilet w Rio Uruguay za 400 ARS w obie strony od osoby i jakieś 30 minut później jesteśmy na miejscu.
- W kasach parku można płacić gotówką lub kartą, bilet dla osoby dorosłej kosztuje 800 ARS, jest możliwość zakupu online – więcej informacji.
- Dla nas głównym celem była Diabelska gardziel, gdzie dojeżdża się kolejką wąskotorową (jest już wliczona w cenę biletu), na miejscu wybrałyśmy dodatkowo ścieżkę dolną (lower trail), skąd pięknie widać było też pozostałe kaskady. Trasy są dobrze przygotowane, wiele nich dostosowane jest do potrzeb osób na wózkach. Jedynym minusem są oznakowania, które czasem trochę zawodzą.
Jak podobają Ci się Wodospady Iguazu? Jest na Twojej liście miejsc do odwiedzenia lub masz dodatkowe pytania? Daj znać w komentarzu! A jeśli spodobał Ci się ten wpis i uznasz go za wartościowy, będzie mi miło, jeżeli podzielisz się nim z innymi korzystając z kolorowych przycisków poniżej. Dziękuję!
Zapraszam Cię również na mój fan page na Facebooku Kto podróżuje ten żyje dwa razy, skąd dowiesz się gdzie aktualnie jestem i dokąd się wybieram. Do zobaczenia!
Wow, nigdy nie byłam w takim miejscu. Może kiedyś uda mi się tutaj pojechać
Kiedyś koniecznie muszę się tutaj wybrać 🙂 Uwielbiam takie wycieczki
Ale pięknie 🙂 My dopiero na jesień gdzieś pojedziemy nad morze. Muszę tylko w końcu wcześniej nauczyć się pływać
Bardzo podobają mi się takie miejsca 😉 Ja już mam w sumie zaplanowany urlop, spędzę go w ładnym i przytulnym hotelu
My planujemy właśnie wynająć domek na kilka dni, już w sumie znaleźliśmy bardzo atrakcyjną ofertę
suer
Przepięknie.
Podpowiedz proszę czy mając tylko jeden dzień dostępny na zobaczenie lepiej wybrać stronę Argentyńską czy Brazylijską. Gdzie są bardziej spektakularne widoki? Jak byś procentowo oceniła obie strony?
Jak wygląda przekraczanie granicy? Czy jest to szybka formalność?
Wybieramy się pod koniec lutego 2022
pzdr
Hej, jakbym miała wybrać tylko jedną stronę to wybrałabym atgentyńską. Przejście graniczne to zwykła formalność (tzn. była, bo nie wiem jak w czasach pandemii).
Jak wygląda kwestia dostania się do Puerto Iguazu np z RIO albo SAOPAOLO?
Czy finansowo wyprawa na stronę argentyńską jest podoba ?
Niestety nie wiem, nie podróżowałam w ten sposób. Drugiej części zdania niestety nie zrozumiałam:(
Zawsze zachwycają mnie krajobrazy pełne wodospadów, wygląda to naprawdę magicznie. Mam nadzieję, że kiedyś uda się mi się odwiedzić Amerykę Południową, w tym szczególnie Argentynę i Brazylię, aby zobaczyć to wszystko na żywo.