Skip to main content

Góry Słowacji: Tatry, Mała Fatra, Sulowskie Skały i Słowacki Raj na pierwszy raz – wrzesień 2022

Tatry od Słowackiej strony zajmują ponad 77% całego pasma, więc jest tam znacznie do łażenia, niż po polskiej stronie. Do tego w niewielkiej odległości jest pasmo Mała Fatra oraz sąsiednie Wielka Fatra, a także nie zapominajmy o Słowackim Raju czy Sulowskich Skałach. Wszystko to razem sprawia, że słowackie góry są idealne do wędrowania w sumie na każdym poziomie trudności. We wrześniu 2022 można powiedzieć, że zaledwie liznęłam temat, natomiast na pewno nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa.

Zanim przejdziemy do konkretnych tras, kilka informacji praktycznych:

  • do planowania tras nieoceniona jest aplikacja Mapa turystyczna – pokazuje odległości, przewyższenia, trudności czy zamknięte szlaki; dodatkowo może się przydać apka Mapy.cz
  • ja w góry wychodzę o świcie, dzięki temu nawet w weekend, nawet na popularnych szlakach jest pusto, pobudka o 5 rano to dla mnie norma, by na szlaku najpóźniej być o 6 rano;
  • wstęp do TANAPu jest bezpłatny, podobnie do Małej Fatry, płatny wstęp jest jedynie do Słowackiego Raju, niemniej kiedy tam byłam to nikt nie pobierał opłaty;
  • na Słowacji pomoc ratowników jest płatna, dlatego trzeba mieć wykupione ubezpieczenie (w przeciwieństwie do polskich gór, gdzie pomoc TOPR/GOPR jest bezpłatna);
  • przed wyjściem w góry sprawdzamy pogodę, ja używam zwykle kilku aplikacji jednocześnie: IMGW, Pogoda&Radar, Meteo Tatry;
  • dodatkowo, jeśli idziecie w góry sami, zostaw bliskim i znajomym informacje dokąd idziecie oraz jednej osobie udostępnijcie swoją lokalizację np. przez apkę Life 360;
  • parkingi są płatne zwykle gotówką, dlatego warto mieć jej zapas, jeden z parkingów przy Słowackim Raju jest w pełni automatyczny;
  • wałówkę warto zabrać pożywną na szlak, więcej niż trzeba, bo może przyjdzie się podzielić; i dużo płynów (warto korzystać z elektrolitów w ciepłe dni).

Tatry Słowackie

Szczyrbskie Jezioro (Štrbské Pleso) 1315–1385 m n.p.m.

Jedno z najpopularniejszych miejsc w słowackich Tatrach, w dodatku bardzo łatwo osiągalne dla wszystkich, bo dojechać można autem czy pociągiem z Popradu prawie pod samo jezioro. Spacer dookoła jest bardzo malowniczy, ścieżka liczy 2,6 km, co i raz można przysiąść i kontemplować widoki. Jest to również baza wypadowa na dalsze wycieczki: do położonego nieopodal Popradzkiego Stawu (również szlak na Rysy), na Bystrą Ławkę, do Chaty pod Soliskom.

Informacje praktyczne:

  • parking najbliżej jeziora we wrześniu 2022 kosztował 7€ za dzień;
  • innym razem przyjechałam pociągiem, tzw. elektriczką z Popradu za 4€ (bilet w obie strony), przejażdżka pozwala na inne spojrzenie na Tatry i jest bardzo przyjemna.

Popradzki Staw 1494 m n.p.m.

Nad Popradzki Staw można dostać sie niebieskim szlakiem ze stacji kolejki elektriczki o tej samej nazwie, albo po zaparkowaniu auta na jednym z parkingów przy Szczyrbskim Jeziorze wystartować czerwonym szlakiem. Ja wybrałam wariant drugi, bo parking przy stacji Popradzkie Pleso jest bardzo mały i nie chciałam ryzykować, że nie znajdę miejsca. Szlak zaczyna się zaraz obok asfaltowej drogi, skąd po zejściu z drogi szlak wkracza w las i dość szybko, acz spokojnie pnie się w górę.Po drodze można podziwiać okolice Szczyrbskiego Jeziora i różne okoliczne konstrukcje sportowe. Za zakrętem szlak się rozwidla i obie drogi – dalej czerwonym lub zielonym – dojdziecie do celu. Ja wybrałam kontynuacje czerwonego szlaku, bo długo prowadzi na podobnej wysokości i jest atrakcyjny widokowo (ale też mało osłonięty od słońca), a potem stopniowo schodzi w dół do doliny. W drodze powrotnej postawiłam na zielony, który plącze się długo po płaskim przez las, a pod koniec tylko wymaga wysiłku i podejścia, ale również w cieniu lasu. Idąc czerwonym szlakiem, tuż przed Popradzkim Stawem znajduje się odejście na Rysy od słowackiej strony, znajdują się tu również towary dla nosiczy i każdego chętnego do Chaty pod Rysami. Z tego punktu do Popradzkiego Stawu już kawałeczek. Na ciacho i herbatę wybrałam Majlatovą Chatę zamiast głównego schroniska, głownie dlatego, że było tam spokojniej.

Polecam podjeść kawałek do góry dalej czerwonym szlakiem w kierunku Ostrvy, żeby mieć fajny widok z góry na staw, a także obejść dookoła stawu a na pewno przejść się żółtym szlakiem do mniej więcej połowy stawu. Dalej żółtym szlakiem można wrócić do niebieskiego i do stacji kolejki. Po drodze znajduje się malutki Tatrzański Cmentarz Symboliczny, na którym umieszczane są tabliczki pamiątkowe osób, które zginęły w górach, ale również były z nimi związane, a nie zmarły tragicznie. Na cmentarzu umieszczono motto: Umarłym na pamiątkę, żyjącym ku przestrodze.

Informacje praktyczne:

  • parking najbliżej Szczyrbskiego Jeziora we wrześniu 2022 kosztował 7€ za dzień;
  • można dojechać również kolejką elektriczką do stacji Popradskie Pleso, nieopodal stacji znajduje się mały parking;
  • w Majlatovej Chacie można płacić kartą.

Łomnicki Staw (Skalnaté pleso) 1754 m n.p.m.

Startując z Tatrzańskiej Łomnicy udajemy się zielonym szlakiem do góry. Przeplata się on z rasą łącznie 2 z 3 kolejek, za pomocą których turyści dostają się na Łomnicki Szczyt, drugi po Gerlachu najwyższy szczyt Tatr. Na początku szlak wiedzie przez las, potem wychodzimy trochę na asfalt, by następnie przed chwilę iść tak, jak przebiega zimą stok. To najmniej przyjemna część, bo nachylenie jest spore, ale bardzo wolno widać efekty naszego wysiłku. Potem czeka nas jeszcze fajny odcinek w lasku po skałkach i wyjście na poziom kosówki. Stąd już zakosami dochodzimy po kamieniach do Skalniatej Chaty i dalej nad Łomnicki Staw. Na tym jednak nie poprzestajemy i idziemy jeszcze kawałek do góry do pierwszego zakrętu skąd pięknie widać górujący nad nami szczyt. Doskonałe miejsce na popas. Wracając obchodzimy jeszcze staw dookoła, a przed zejściem zaliczamy dodatkowy popas jeszcze w restauracji Panorama, tu obok stacji kolejki.

Wracamy inną drogą niż przyszłyśmy, postanawiamy zejść do Starego Smokowca i podjechać elektriczką do Tatrzańskiej Łomnicy do auta. Zaraz za Skalniatą Chatą odbijamy w prawo na czerwony szlak, bardzo malowniczy i widokowy, którym stopniowo w dół po kamieniach, w towarzystwie kosodrzewiny. Na pierwszym 90-stopniowym zakręcie wyłania się monumentalny Sławkowski Szczyt, i chwilę później jesteśmy w Schronisku Zamkowskiego, pięknie wciśniętego u podnóża okolicznych skał. Po krótkiej przerwie kontynuujemy zejście mijając Olbrzymi Wodospad (Obrovský vodopád), na skrzyżowaniu szlaków idziemy dalej czerwonym szlakiem do Hrebienoka, i stamtąd asfaltową już drogą, która jest obok zielonego szlaku i kolejki, powłóczymy nogami aż do stacji kolejki elektriczki w Starym Smokowcu. Na szczęście pociągi jeżdżą często i szybko wracamy do punktu startu, zahaczając o obiad w jednej z restauracji przy stacji w Tatrzańskiej Łomnicy.

 

Informacje praktyczne:

  • parking publiczny w Tatrzańskiej Łomnicy we wrześniu 2022 kosztował 10€ za dzień (płatność w automacie);
  • wszystkie schroniska na trasie były otwarte we wrześniu.

Zielony Staw Kieżmarski (Zelené pleso) 1545 m n.p.m.

Nad Zielony Staw Kieżmarski można dojść na kilka sposobów, m.in. kontynuując wędrówkę czerwonym szlakiem nad Łomnicki Staw i przez tutejszą Świstówkę zejść do Doliny Kieżmarskiej, można odbić wcześniej z zielonego szlaku na niebieski i potem zielonym łącznikiem do żółtego startując z Tatrzańskiej Łomnicy. Można wystartować z Tatrzańskiej Kotliny zielonym i potem czerwonym szlakiem albo taka jak wybrać najprostszą drogę żółtym szlakiem z parkingu Kieżmarska Biała Voda. Można też sobie urozmaicić i na rozwidleniu szlaków zejść z żółtego na niebieski i potem odbić na czerwony. Można tak zrobić albo idąc do góry albo wracając. Ja ze względu na słabą pogodę tego dnia poszłam żółtym w obie strony. Początek i aż do rozwidlenia szlaków jest dość nużący i niespecjalnie widokowy, idziemy głownie lasem. Później szlak zaczyna się wznosić bardziej stanowczo, idziemy po dużych kamieniach z kosówką przy boku, wzdłuż Zielonego Potoku, zaczyna się też robić widokowo. Schronisko (Chata pri Zelenom plese) jest malowniczo położone nad stawem w otoczeniu monumentalnych skał, m.in. Jagnięcy Szczyt (można stąd kontynuować wspinaczkę) czy Łomnicki Szczyt.

Informacje praktyczne:

  • parking publiczny w Białej Wodzie we wrześniu 2022 kosztował 10€ za dzień (płatność gotówką);
  • w schronisku w tym czasie panowała fala zatruć, więc ograniczyłam się do zakupu magnesu i kofoli butelkowanej.

Ścieżka w koronach drzew Bachledka ok. 1100 m n.p.m.

Moja ulubiona ścieżka widokowa wśród drzew (Chodnik koronami stromov), z której rozpościera się piękna panorama Tatr Bielskich i Pienin z drugiej strony. Pierwszy raz byłam tam w styczniu (czytaj). Parking przy dolnej stacji kolejki jest bezpłatny, następnie możemy udać się na górę pieszo (ok. 40 minut) albo wjechać kolejką. Ja zwykle wybieram tę drugą opcję. Część chodnika ma ok. 600 metrów długości, wije się i zakręca pozwalając podziwiać pobliskie Tatry Bielskie, wyjątkową panoramę Pienin czy malownicze Zamagurze. Druga część konstrukcji to 32-metrowa wieża widokowa licząca kolejne ok. 600 metrów, z której widok absolutnie zapiera dech w piersiach. Na dole wieży są toalety, kawiarnia i sklepik z pamiątkami.

Informacje praktyczne:

  • parking przy dolnej stacji kolejki jest bezpłatny;
  • wstęp 14€ za osobę dorosłą, bilet łączony z wjazdem i zjazdem kolejką 27€, aktualne ceny sprawdzisz TUTAJ.

Słowacki Raj

Słowacki Raj to jeden z parków narodowych na Słowacji, obejmujący niecałe 200 km² i oferujący nawet 300 km raczej wymagających szlaków pieszych i rowerowych Nie zdobywamy tutaj żadnych szczytów, raczej korzystając z licznych utrudnień i ułatwień mamy do pokonania określone trasy. Jest ślisko, wysoko, technicznie. Są kilkumetrowe, pionowe drabinki, metalowe stopnie, łańcuchy – nie każdy się do tego nadaje. Skoro już uprzedziłam to przejdźmy do rzeczy. Wybrałam 2 trasy spośród wielu dostępnych: poszłam Suchą Białą (Sucha Bela, spoiler: nie było sucho) oraz na punkt widokowy Tomášovský výhľad (dosłownie Tomaszowski widok).

Sucha Biała (Suchá Belá)

Zaparkowałam auto na automatycznym parkingu w Podlesok i kilka minut dalej zaczął się zielony jednokierunkowy szlak. Choć wstęp wg tabliczki był płatny, nie było komu zapłacić, więc minęłam tylko budkę biletową. Początek może zwieść, bo idziemy korytem płytkiego (w zależności od pory roku i opadów) potoku, ot do przeskoczenia są kłody drzew albo duże kamienie. Ale dość szybko zaczynają się drewniane kładki, które po opadach deszczu w weekend są mokre i śliskie. Dodam, że na szlaku nie ma żywej duszy poza mną. Pierwsze schody – dosłownie i w przenośni – zaczynają się w punkcie Misové vodopády, pojawiają się bowiem pierwsze drabinki, jeszcze nie te najbardziej pionowe, te będą dosłownie za chwilę. Raz kozie śmierć, jak to się mówi. Pokonuje je wszystkie na wdechu, było by łatwiej, gdyby to żelastwo tak nie dygotało i prawdę mówiąc żałuję, że nie wzięłam kasku, bo niektóre drabinki mają po kilkanaście metrów. Kolejno pojawiają się stupacký, czyli metalowe stopnie trawersujące skałki i kolejne wodospady, jednak drabinki przy nich nie są już tak wysokie (ale nadal nie ma z nimi żartów). Trasa kończy się wyjściem z wąwozu na normalny szlak i zejściem żółtym a następnie czerwonym z powrotem do Podlesoku. Można trasę kontynuować do drugiego najpopularniejszego miejsca w Słowackim Raju, czyli Przełom Honradu, natomiast ja miałam dość emocji jak na jedno przedpołudnie.

Informacje praktyczne:

  • parking w Podlesoku był automatyczny, a płatność 3€ (do 8h) można było uregulować w automacie kartą lub gotówką;
  • Słowacki Raj jest wymagający, nie tyle nawet kondycyjnie, co mentalnie. Nie każdy poradzi sobie na drabinkach z dużą ekspozycją, jeśli masz lęk wysokości, to miejsce nie jest dla ciebie, podobnie z dziećmi – nie wszystkie sobie poradzą, a szlaki są jednokierunkowe – nie ma możliwości, szczególnie w wysokim sezonie, żeby się wycofać.

Punkt widokowy Tomášovský výhľad

Drugi etap wycieczki tego dnia to krótka wędrówka na punkt widokowy Tomášovský výhľad (dosłownie Tomaszowski widok). Z parkingu w Podlesoku do parkingu w Čingov dostałam się w niecałe 20 minut. Żółty, niewymagający szlak początkowo prowadzi przez miejscowość wypoczynkową, później obok opuszczonego ośrodka wypoczynkowego a następnie przez las. Punkt widokowy osiągnąć można w około 1,5 godziny bez większego wysiłku, a widok jest po prostu przepiękny. Z jednej strony poniżej zalesiona dolina i okoliczne pagórki Słowackiego Raju, z drugiej piękna panorama Tatr.

Informacje praktyczne:

  • parking w Čingov okazał się bezpłatny (nie było komu zapłacić), ale wg tablic kosztował 5€ za auto osobowe.

Mała Fatra

Wielki Krywań 1709 m i Chleb 1646 m n.p.m.

Po nieudanym zdobyciu Suchego 1468 m n.p.m. (za późno wyszłam, bo rano lało a potem w podeszczowej parówce się szło udusić), kolejnego dnia nie chciałam ryzykować i by wejść na Wielki Krywań i Chleb wybrałam się nieco na górę kolejką Vrátna – Chleb. Mimo tego ułatwienia i tak udało mi się zmęczyć, najpierw skierowałam się na Wielki Krywań, czyli najwyższy szczyt Małej Fatry, a następnie poszłam na Chleb, skąd rozpościera się piękna panorama doliny, więc to dobry przystanek na popas. Było mi jednak mało, więc poszłam jeszcze dalej w kierunki Stoha, by podziwiać go wraz z Wielkim Rozsutcem – tak od siebie różne szczyty – jeden zazieleniony a drugi totalnie skalisty. Kiedy już panorama przed oczami przestała sie zmieniać zarządziłam odwrót i zeszłam żółtym szlakiem do schroniska pod Chlebem. Jak to na Słowacji, z posiłkiem bez mięsa było ciężko, Pani zdjęłam mi skwarki z haluszków i to by byo na tyle. Ale schronisko pięknie położone, szlaki do niego prowadzące widokowe, wiec warto tu zajrzeć. Następnie zielonym szlakiem wróciłam do stacji kolejki i poczekałam na zjazd na dół.

Informacje praktyczne:

  • parking przy dolnej stacji kolejki jest bezpłatny;
  • kolejka góra – dół kosztuje 15,5€, bilet można kupić online TUTAJ.

Wielki Rozsutec (Veľký Rozsutec) 1610 m n.p.m.

Zwany również Wielkim Rozsypańcem, śmiesznie co? Trasa od Štefanovej do wielkiego skrzyżowania szlaków to raczej prosta wędrówka stopniowo do góry przez las. Zabawa zaczyna się, gdy wejdziemy na czerwony szlak, jak już się zaczną skałki to to jest dobre 45 minut regularnej wspinaczki, czasem z ułatwieniami w postaci łańcuchów (stan łańcuchów różny, więc trzeba być czujnym). Bardzo satysfakcjonująca wędrówka, ale męcząca. Na górze jednak widoki wynagradzają trudy, bowiem podziwiać możemy np. Stoha, oraz piękne górskie panoramy nakładających się na siebie pasm Małej Fatry. Zejść można tą samą drogą, albo dalej iść czerwonym szlakiem do niebieskiego, można dodać sobie zielonym szlakiem dodatkową atrakcję w postaci powtórki z Suchej Beli. Ja postanowiłam wrócić tą samą drogą i zejście powiem Wam, że jest równie wymagające jak wejście, plus dochodzi jednak inna perspektywa. Zawsze lepiej się wspinać. Jak już się skończą skałki, to dalej to już spacerek. W nagrodę po wysiłku polecam na obiad już na końcu zielonego szlaku Kolibę pod Rozsutcom z regionalnym pysznym jedzeniem (choć wege jak zwykle mógł być większy wybór).

Informacje praktyczne:

  • parking w Štefanovej we wrześniu 2022 kosztował 3€ za dzień (płatność gotówką);
  • rękawiczki do wspinaczki na czerwony szlak bardzo się przydadzą;
  • ostatnia knajpka jest na dole, na górze nie ma gdzie uzupełnić płynów, więc weźcie odpowiedni zapas.

Sulowskie Skały (Súľovské skaly)

Charakterystyczne skały Sulowskich Skał odróżniają się na tle pozostałych gór na Słowacji, trochę bardziej przypominały mi Skalne Miasto w Czechach niż to, co do tej pory widziałam na Słowacji. Po zaparkowaniu na Parkovisko hradu Súľov zaraz za rogiem zaczyna się szlak, czy też ścieżka dydaktyczna oznaczona kolorem zielonym. Zaznaczę, że zobiłam podstawową pętlę, nakrótszą trasę ok 3,5 km, którą można wydłużyć w kilku momentach. Od początku wyrywa ona w górę, więc szybko robi się ciekawie, jednak po poknaniu pierwszych przeszkód, ścieżka się uspokaja wśród rzadkiego lasu. Oznaczenie szlaku pozostawia nieco do życzenia, więc początkowo się trochę miotam, ale jak dochodzę do pierwszego punktu, czyli Bramy Gotyckiej to zbieram szczękę z runa leśnego. Dalej szlak prowadzi do kolejnych formacji skalnych (np. Śpiący Dinozaur), a następnie z pomocą a’la łańcuchów (metalowe kółka) wspinamy się dalej do ruin zamku Súľov. Można go trochę eksplorować, nawet wejść na „dach”. Po zwiedzaniu zamku zaczyna się zejście drabinkami w dół aż do rozwidlenia szlaków. Tutaj można zdecydować, czy zataczamy podstawową pętlę, czy kontynuujemy wycieczkę dalej. Ja wybrałam pierwszą opcją z uwagi na potworny upał i kończące się picie. Dalej ścieżka to juz zwykła leśna droga, która prowadzi do wioski Skotna i dalej do asfaltu i startowego parkingu. Uważam, że nawet ta podstawowa trasa jest wymagająca i wymaga trochę wysiłku, natomiast widoki zdecydowanie są tego warte.

Informacje praktyczne:

  • parking we wrześniu 2022 kosztował 3€ za dzień (płatność w automacie kartą lub gotówką – monety).

I jak Ci się podobało? Jesteś fanem/fanką górskich wędrówek? Jak oceniasz góry na Słowacji? Daj znać w komentarzu! A jeśli spodobał Ci się ten wpis i uznasz go za wartościowy, będzie mi miło, jeżeli podzielisz się nim z innymi korzystając z kolorowych przycisków poniżej. Dziękuję!

Zapraszam Cię również na mój fanpage na Facebooku Kto podróżuje ten żyje dwa razy, skąd dowiesz się gdzie aktualnie jestem i dokąd się wybieram. Do zobaczenia!

Jeden komentarz to “Góry Słowacji: Tatry, Mała Fatra, Sulowskie Skały i Słowacki Raj na pierwszy raz – wrzesień 2022”

  1. Wow, co za fascynująca podróż po słowackich górach! Twój wpis to prawdziwa skarbnica informacji dla każdego miłośnika wędrówek i górskich przygód. Jestem pod wrażeniem, jak dokładnie opisałaś różne trasy, atrakcje i praktyczne porady, które na pewno będą niezwykle pomocne dla tych, którzy planują odwiedzić Tatry Słowackie. Dziękuję za udostępnienie tak obszernych i wartościowych informacji!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.