Moja druga wizyta w Chorwacji oczywiście przypomniała mi wspaniałe wakacje z 2008 roku, jednak pozwoliła też na nowo się zaskoczyć i odkryć takie miejsca jak np. Cavtat. Wyjazd do Chorwacji jednak zaczynamy od lądowania w czarnogórskim Tivacie, lotnisko jest bardzo niewielkie i nie wiem czy nie będą musieli rozważyć rozbudowy w najbliższym czasie, jeśli tak duże zainteresowanie Czarnogórą się utrzyma. Na razie jest jednak wystarczające (choć o strefie wolnocłowej radzę raczej zapomnieć). Lotnisko położone jest tuż przy Zatoce Kotorskiej – jedynym miejscu w Europie Południowej, które może poszczycić się fiordami niczym w Skandynawii.
Tag: Chorwacja
Chorwacja: Split, Hvar i Dubrownik
Do Splitu przybyłyśmy niestety z godzinnym opóźnieniem, jednak komitet powitalny w postaci 3 przystojnych Chorwatów zdecydowanie wynagrodził nam początkowe trudy podróży. Zostałyśmy przewiezione do portu w Splicie, skąd odpływał prom na Hvar. Do promu pozostało jakieś 40 minut, więc zostawiając bagaże w porcie, udałyśmy się na szybkie zwiedzanie. Split od razu mi się spodobał, choć 40 minut to zdecydowanie za mało czasu, by zobaczyć tak naprawdę cokolwiek. Ale wrócimy tu kilka dni później. W samo południe załadowałyśmy się na prom i udałyśmy ku przeznaczonej nam wyspie Hvar. Rejs na wyspę trwał około godziny, dało mi się we znaki zmęczenie spowodowane pobudką o 4 rano i wysoką temperaturą, także większość czasu przespałam. Po dopłynięciu na wyspę nasze bagaże samochodem pojechały do hotelu, a my spacerkiem udałyśmy się promenadą do Hotelu Adriana. Pierwsze wrażenie było naprawdę piorunujące. Brukowane uliczki, małe kamieniczki, kilkadziesiąt restauracji i barów, piękne słońce, luksusowe jachty – jednym słowem wow.