Gdy sięgam pamięcią wstecz, nigdy chyba nie byłam jakąś szczególną fanką zwiedzania jaskiń. Pojawiały się one w moich podróżniczych planach, np. w Wietnamie czy na Lanzarote, jednak raczej ciężko mnie nazwać zagorzałym grotołazem i oddaną fanką tematu. Zupełnie jednak przypadkiem w Słowenii miałam okazję odwiedzić aż trzy różne jaskinie i nie sposób było ich nie docenić! Pierwszą była Kriżna Jama, najbardziej naturalna jaskinia, bez sztucznego oświetlenia, którą w dodatku miałyśmy z Ewą z Daleko niedaleko okazję zwiedzać tylko we dwie z przewodnikiem. Stanąć w jaskini w całkowitej ciemności to niesamowite przeżycie. Postojna, najsłynniejsza jaskinia w Słowenii, przytłoczyła mnie przede wszystkim ilością turystów (a to i tak był ledwo co początek sezonu!), choć nie można jej odmówić zachwycających stalaktytów, stalagmitów, w dodatku tak pięknie oświetlonych. Jednak Jaskinie Szkocjańskie to zdecydowanie najpiękniejsze i najbardziej klimatyczne ze wszystkich. Każdy, kto jest fanem Hobbita i Władcy Pierścieni, zrozumie co mam na myśli, kiedy porównam Jaskinie Szkocjańskie do Moriy, podziemnego miasta krasnoludów. Zbierałam szczękę z podłogi. Nie macie jeszcze Szkocjańskich w planie zwiedzania Słowenii? Czas to uzupełnić!
Czytaj więcej