Kiedy w 2011 roku schodziliśmy ubłoceni po pachy z jakiejś góry w Malezji, pośród Wzgórz Cameron obiecałam sobie, że nigdy więcej nie idę na trekking. To nie dla mnie! Kto to w ogóle wymyślił, żeby w tropikach wspinać się po górach? O mały włos nie wyzionęłam po drodze ducha. O nie, nigdy w życiu! Jak to się więc stało, że w Indiach, konkretniej w cudownej Kerali, siedzę na szczycie góry zwanej Phantom’s Head, jakieś 1900 metrów nad poziomem morza i ponad 400 metrów nad obozem, gdzie poprzedniej nocy spaliśmy w namiotach, i jestem najszczęśliwsza pod słońcem? A to dlatego, że… nigdy nie mów nigdy!