Do Ragusy zajeżdżamy po ciemku, jest 22 i jak to zwykle odkrywanie miasta po ciemku idzie dwa razy trudniej, szczególnie, że mamy do kitu mapę z przewodnika Pascala. Kręcimy się w okół dworca chwilę, aż pewna Włoszka rysuje nam własną mapę i tłumaczy jak dojść. Chwile nam to zajmuje, jeszcze jednego przechodnia pytamy i w końcu jesteśmy w domu.