Zanim jeszcze przyjechałam do Gruzji wiedziałam, że Kazbegi (a po prawdzie od 2007 roku Stepancminda) będzie ważnym punktem na mojej trasie, jednak nie spodziewałam się, że aż tak zakocham się w tym miejscu. Można by rzec – niby nic specjalnego: małe miasteczko, klasztor i góra. Ale jaka to piękna góra z tego Kazbeka! A jak pięknie położony klasztor, który na pewno kojarzycie nawet nie będąc w Gruzji, bo mimowolnie stał się jej symbolem. W Kazbegi trochę jakby czas się zatrzymał, można tam siedzieć godzinami i gapić się na Kazbek. Zanim jednak dojedziemy do Kazbegi pokonać trzeba większość tzw. Gruzińskiej Drogi Wojennej, przy której kryje się wiele perełek, o których dziś Wam opowiem.