Do Taorminy jedzie się z Katanii nieco ponad godzinę, ostatnie minuty przez Naxos są naprawdę imponujące, a potem już tylko w górę i w górę. Na dworzec docieramy ok. 15:40 i podążamy za tłumem, choć udaje mi się jeszcze poćwiczyć włoski, pytając o drogę pana w sklepiku. Okazuje się, że poruszanie się tu bardzo proste, główną ulicą Umberto I. Pierwsze wrażenia z Taorminy są takie, że jest położona dość wysoko (jakoś zupełnie się tego nie spodziewałam) i jest bardzo tłoczno, a to dziwić mnie nie powinno, skoro mieszkamy przy głównej ulicy. Troszkę pomieszanie klimatu Dubrownika z hiszpańską Malagą. W związku z tym każda rozmowa z autochtonem już nie wymaga zdolności językowo-na migi, ponieważ angielski jest tu na porządku dziennym. Szkoda, bo jednak dla mnie każda rozmowa to było małe wyzwanie.
Czytaj więcej
Czytaj więcej